Rozdział 10

5 0 0
                                    

Obudziłem się rano. Po raz pierwszy od tak dawna czułem szczęście. Spojrzałem w lewo i zobaczyłem Tokiyę. Przypomniałem sobie wczorajszy wieczór. Uśmiechnąłem się do samego siebie.
- dzień dobry Tokiya- Powiedziałem i pocałowałem go w kark.
- mnnn, daj mi chwilę, mamuuś...
Ucałowałem go w policzek. Nie obudził się, więc cmoknąłem go w ramię, w rękę i wzdłuż kręgosłupa.
- cooo, mama ?....- Zaśmiałem się.
- Yuu !- Powiedział zawstydzony Tokiya.
- hahahahaha dzień dobry synku. Przyjemnie się spało?
- przestań się nabijać, Yuu ! Dobrze wiesz, że jestem rano nie ogarnięty !
- twoja mama też cię tak budzi?
- Yuu !
- hahahaha, przepraszam, ale...ale...Pfffffff hahahahahahahahahahahaha ! Nie nogę, hahahaha ! "Jeszcze chwilkę, mamuś! Hahahahaha !
- Yuiji Ijiri !
- tak mamuś? Pfffff hahahaha ! Chciałem być romantyczny, a tu taki beton poleciał, hahahaha ! Ej, ale gdzie idziesz, Tokiya ? Ej wróć ! Żartowałem ! Czekaaaaj !-Usłyszałem trzask drzwi.- no i się obraził. Ale to było takie śmieszne !
"Dobra, zabiorę go gdzieś po śniadaniu w przeprosiny. Tylko gdzie?... kino ? Do knajpy ? Nie wiem..."
Rozmyślając ubrałem się i zszedłem na dół. Tokiya jadł tosty. Oczywiście, mi nie zrobił. Miał focha.
- nie ma Mio-san ?, Zapytałem, ale Tokiya mi nie odpowiedział. Chciałem coś zjeść, więc podszedłem do lodówki i zobaczyłem kartkę od Mio-san. "Wrócimy jutro wieczorem. Nie zbij nic albo cię ukatrupię !!!
Zawsze kochająca, Mio-san".
"Ooooooo tak !" Pomyślałem. "Tyyyle czasu tylko dla nas !". Szczęśliwy wyjąłem jajka i chleb i zacząłem robić nam śniadanie. Tokiya uwielbia jajecznicę... Po zrobieniu jej, rozłożyłem ją na dwóch talerzach i położyłem na stole.
- idatakimasu
-... idatakimasu. I co tak mordę cieszysz?
- a bo mogę, hehe. Czytałeś notkę od Mio-san?
- tak
- ... hehe...
- zboczeniec
- oj nie do końca mi o to chodziło...
-... perwert.
- przesadzasz. A kto tak pięknie wczoraj się rumienił i krzyczał?
- z-zamknij się ! Perwet ! Debil ! Zboczeniec ! Idiota! Głupi !
- tak, tak. Jestem zły. Zaraz ten perwet zje całą jajecznicę.
- Von! Moje !!!
- hahahahahaha !!!
- nie ma więcej seksu.
- eeee? Dlaczego?
- bo tak.
- okrutnyś.
- zasłużyłeś
- przepraszam. W zamian zabieram cię na randkę. Gdzie chcesz iść ?
- do parku rozrywki !
- zjedz, umyj się, ubierz i idziemy
- yaaay !
Po godzinie, wyszliśmy z domu. Do parku rozrywki jechaliśmy ze 20 minut. Kupiłem bilety i weszliśmy. Pierwsze, na co miał ochotę Tokiya to był oczywiście rollercoaster.
- chodź, Yuu !
- oj ja na pewno nie ! Mam lęk wyso-
Ale czekaj na mnie ! Ej, Tokiya ! Okej, okej. Wygrałeś.
- no to szybciej!
Szedłem tam jak na straty. Po przejażdżce pojechaliśmy jeszcze kilkoma kolejkami. Z sekundy na sekundę Tokiya cieszył się coraz bardziej, a ja coraz bardziej chciałem uciec.
Gdy stwierdził, że pojechaliśmy już wszystkim na czym chciał, posiedzieliśmy chwilę na ławce, ponieważ było mi niedobrze i poszliśmy coś zjeść. Po jedzeniu wyszliśmy z parku i skierowaliśmy się do kina. Oczywiście, to nie ja wybierałem film.
Po filmie wróciliśmy do domu. Wiadomo, czym się skończyło.
Chodziliśmy na różne randki, siedzieliśmy raz u mnie, raz u Tokiyi, wygłupialiśmy się i w różnimy sposób spędzaliśmy czas poza szkołą, jak i na przerwach. Ale Nie miałem pojęcia, że coś takiego się zdarzy...

Singing Our Song Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz