Rozdział 1

7.8K 342 510
                                    

Wstępnie to było w moim quiz'ku ^^ Gdzie serdecznie was zapraszam! 
Kolejny rozdział z perspektywą Deadpool'a ;D

Mam na imię Peter Parker i mam 17 lat i mam pewien sekret o którym nikt nie wie...

Jak zawszę szedłem przez korytarz, aby dojść do mojej szafki z książkami. Ale jak to zawszę mi się zdarza to musieli iść korytarzem ukochana banda bydlaków którzy lubią się nade mną znęcać! Zakryłem sobie twarz znaną mi moją bluzą i szedłem dalej. Kiedy już czułem objawienie, że mnie nie zobaczyli usłyszałem...

-Hej Peter! Ty mój dobry stary znajomeczku! - powiedział

-Wybacz Stefan, ale nie mam czasu na zabawy... - powiedziałem i obróciłem się w jego stronę. Ten jego ryj widziałem od czasów gimnazjum zawszę zjebany.

-Wiesz mam sprawę dla mojego starego znajomego - powiedział i zawiesił swoje ramie na moim - Może byś tak dał trochę forsy?

-Tak... już wyjmuje portfel... aby ci go wsadzić w dupe! - powiedziałem. Stefan i tak zabrał mi portfel.

-Dzięki Peter wiedziałem, że na ciebie zawszę można liczyć - powiedział i popchnął mnie aż upadłem na ziemie. Ratuje ten świat przed złoczyńcami, a to wszystko tak mi się odpłaca. Wszystkie moje rzeczy gdzieś odleciały... mega...   inaczej.  Dzień jak co dzień. Nic nowego no jak spadnie na tego kurwika wielki meteoryt! To będę tańczył w samych majtkach na jego grobie!

-Ludzie nie chodźcie po moich rzeczach - powiedziałem i zobaczyłem jak lud depcze jakieś moje książki. Starałem się wszystko pozbierać, gdy podeszła do mnie dziewczyna z kilkoma moimi książkami.

-Jak zwykle twoje rzeczy wszędzie latają - powiedziała. Tak to Mery Jane... Kobieta która pomagała mi i jest moją przyjaciółką. Nie to, że chce jej wyznać miłość... chodź... może kiedyś...

-Tak, dzięki - powiedziałem biorąc od niej moje książki.

-Następnym razem postaraj się nie gubić swoich rzeczy, bo nie zawszę będę przy tobie kiedy je gubisz - powiedziała z  pięknym uśmiechem i poszła. 

 Przyjaciółka to przyjaciółka nic więcej... chyba... 

Przypomniałem sobie o tym dlaczego szedłem tym korytarzem. Od razu odwróciłem się w stronę szafek i podszedłem do nich. Otworzyłem moją z pinem 6969. I wyjąłem książki z moich ukochanych ścisłych przedmiotów. Jedyna rzecz którą kocham na tym świecie. Kiedy chciałem książki schować do plecaka dostałem uderzenie w głowę od mojej szafki, a moje książki jak zwykle upadły. Odwróciłem się w stronę sprawcy i ujrzałem znaną mi fryzurę z ciemno blond prawie jak brąz włosami i dobre rysy twarzy. Tak, znany casanowa i najemnik Wade Wilson... Nie byliśmy ze sobą blisko, aby być co najmniej znajomymi.

-Ohhh sorry P-p... Patryk, ale spieszę się - powiedział i szedł przed siebie zaczepiając jakąś dziewczynę po drodze. Nawet nie wie jak mam na imię, a siedzimy na kilku lekcji w tych samych ławkach... i chodzimy do tej samej szkoły od roku... Najwyżej następnym razem ja go jebnę z szafki.   

  Rozmyślając usłyszałem głos dzwonka. Poszedłem na ukochaną i lubianą przez mnie lekcje fizyki. Wszedłem do klasy gdzie zająłem moje miejsce. Otworzyłem zeszyt i sprawdzałem co było na poprzedniej lekcji. Gdy usłyszałem dźwięk szurania krzesła, odwróciłem się i tak to Wade z którym siedzę na fizyce. Znośny jest... prawie nie zgapia, a jak nie rozumie to się zapyta i nie zaczepia. Zanim się obejrzałem zaczęła się lekcja. Przerabialiśmy temat który miałem w małym palcu, czyli mogłem sobie coś porobić... może pouczę się następnego tematu? Okej...

Kochaj mnie! (Deadpool x Spider-Man)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz