11.Surprise

158 23 9
                                    


Na końcu mieli dwa wf-y. Męska część ich klasy miała zajęcia na dworze. Oni grali w piłkę, a mały, znudzony Yume siedział na ławeczce i czekał na Kuromiego, który obiecał jak zazwyczaj chociaż kawałek go odprowadzić. Jednak nuda chłopaka nie trwała za długo.  Jego wzrok przykuł Kurome. Rudy patrzył na ciemnookiego chłopaka, na każdy jego pełen gracji i zarazem mocy ruch. Podziwiał z jaką gracją chłopak poruszał się po boisku, podawał, strzelał i zdobywał gole. Zupełnie jakby był do tego stworzony. "Ech... On jest dobry w każdym sporcie... We wszystkim byłby jakby się postarał. Nie to co ja..."- Pomyślał Yu bacznie śledząc każdy jego ruch, nawet ten najmniejszy. Gdy w końcu lekcje się skończyły Kurome, tak jak obiecał zabrał Yumiego do miasta. Tym razem jednak nie autobusem, ale na piechotę. W końcu ze szkoły do miasta nie było jakoś bardzo daleko. Jeden, może dwa przystanki. Obowiązkowo musieli pojawić się w cukierni po obiecane rudemu lody i z nimi w rękach ruszyli w stronę parku.

-Kuro... Gorąco mi...- Powiedział Yume i usiadł w cieniu pobliskiego drzewa.

-Aż tak na ciebie działam?- Ciemnooki wspiął się na drzew i usiadł na najniższej gałęzi, by widzieć zielonookiego. Oparł się o pień i przymknął oczy.

-Kurome!- Krzyknął oburzony zachowaniem chłopaka i spojrzał w górę, po czym uśmiechnął się lekko.- Wiesz... Tym razem cię nie obudzę i będziesz tu nocować.

"Nie ważne, że wcześniej obudził go dzwonek, nie ja..."

-Ależ ja nie śpię- Odparł ciemnooki i zaczął cicho nucić jakiś fragment. Z pewnością nie należał do lekkich utworów. Yume, mimo iż wolałby coś spokojniejszego słuchał go i nawet mu się to podobało. Jednak czas powoli zaczynał mu się kończyć. Po chwili wstał.

-Ej... Kuro...

-No?- Ciemnooki położył się na gałęzi i przechylił do przodu. Yume nie był na to przygotowany, a stał dość blisko "hamaka" Kuromiego. Ich usta spotkały się na moment. Zaskoczony zielonooki w geście obronnym wyrzucił przed siebie niezłamaną rękę i popchnął chłopaka tak, że ten spadł z gałęzi.

-Co ty... Co to było?!- Wrzasnęli oboje tak głośno i nagle, że kilka osób popatrzyło na nich. Kurome wstał z ziemi i otrzepał brudne ubranie.

-Powinienem ci za to przyjebać, ale raczej nie chcesz mieć zbroi jak *All, co?

- Nie... Raczej nie... Przepraszam, że cię zrzuciłem- Powiedział Yu i zaczerwienił się lekko ze wstydu.

 Przepraszam, że cię zrzuciłem- Powiedział Yu i zaczerwienił się lekko ze wstydu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(jakby ktoś się zastanawiał co miałam na myśli przedstawiam Alla)

- Dobra tam. Nie ważne...- Warknął Kurome.- Wybacz, ale nie jesteśmy na tym poziomie "związku", żebyś mnie całował. To czegoś chciał?

- Ja cię pocałowałem? Nie chcę nic mówić, ale to twoja wina, akrobato samozwańcze. Chciałem ci tylko powiedzieć, że muszę się zbierać.

-No to dostałeś "buziaka na do widzenia"- Prychnął ciemnooki i złapał rudego za zdrową rękę.- Chodź żesz. Odprowadzę cię kawałek.

-Puść! to boli!- Krzyknął Yume mając wrażenie, że zaraz jego kości i stawy rozsypią się w drobny mak. W końcu udało mu się wyrwać rękę. Przycisnął ją do siebie.- Co ci odbiło z tą siłą?!

- Pszam- Rzucił szybko cimnooki. Westchnął, puścił jego nadgarstek i zarzucił mu własną rękę na ramiona.- Chodź rudzielcu.

Yume mimowolnie przysunął się  bliżej chłopaka. Wolno ruszyli przed siebie. W pewnym momencie Kurome spojrzał na Yu i pochylił się do niego.

-Brudny jesteś- Poślinił palec i zaczął ścierać Yumiemu resztki lodów czekoladowych z nosa i twarzy. Yume znowu leciutko się zarumienił. Machnął ręką.

-Prze... Przestań! Saaam soobie po... poradzę. Sam to zro...zrobię- Wydukał i zakrył twarz dłonią, żeby ukryć rumieńce. Murdock szybko podniósł jego rękę.

-Rumienisz się!~Powiedział uśmiechając się.

-Nie prawda. Po prostu mi gorąco...

-Aż tak się na mnie napaliłeś?-Kurome uśmiechnął się prowokująco. Yume uderzył go otwartą dłonią w klatkę piersiową.

-Przestań! Jesteś okropny!- Był teraz cały czerwony.

-Dlaczego?-Spytał i pochylił się nad Yu, który czuł na sobie jego lekko przyspieszony oddech. Po chwili pocałował go w policzek i odsunął się, by lepiej widzieć efekt. Yume znowu machnął rękoma.

-Ugh! Idiota!- Po czym jebnął się gipsem w czoło, bo chciał zakryć rękoma twarz, ale zapomniał o gipsie.-Ał!

Kurome nie wytrzymał i zaczął się śmiać, jak zwykle z lekko przymkniętymi oczami.

-Ciota!

-Jesteś obrzydliwy!- Yume przystanął, tupnął nogą i odwrócił się od Kuromiego.

-Yumuś. Nie strzelaj fochów tylko chodź. Kuro znowu pociągnął chłopaka i podprowadził go prawie pod dom.-Masz, laleczko. Chciałeś do domu. Jesteś w domu.

-Laleczko? LALECZKO?! Ja ci dam laleczkę!- Chciał przyłożyć Murdockowi, ale ten przesunął się i skończyło się na tym, że Yu ( choć nie chciał) przytulił ciemnookiego i natychmiast się zarumienił.- Ić siobie!- Krzyknął i szybko się od chłopaka odsunął. Jeszcze szybciej się odwrócił i ruszył w stronę domu.

(no. w końcu doczekaliście się czegokolwiek między nimi. Pewnie nie tego się spodziewaliście, ale to dobrze, bo w końcu pisarz (nawet ogromny amator, taki jak ja) nie powinien być przewidywalny. Przede wszystkim dzięki, że wytrwaliście aż do tego momentu. W komentarzach piszcie co wam się podobało, a co mogłabym poprawić. Dzięki jeszcze raz i miłego dalszego czytania (jeśli dość szybko wstawię fragmenty. Gomene ^_^", ale brak czasu i dlatego wszystko tak rzadko się pojawia. Dobra. Do przeczytania następnym razem ^^. Uzu)


Kurome i Yume- Monogatari (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz