✔1✔

50 4 12
                                    

Nigdy nie zastanawiałam się co jest pierwszą rzeczą, o której człowiek myśli zaraz po wybudzeniu ze śpiączki. I chyba nigdy się nie dowiem co normalny człowiek myśli w takiej sytuacji. Jeżeli mam zdefiniować osobę normalną mam na myśli napewno nie kogoś takiego jak ja. Zaraz po przebudzeniu zamiast myśleć o tym jak cudowne jest to, że w ogóle żyję, to w mojej głowie uformowało się krótkie stwierdzenie: spałam tydzień. Nie wiem skąd to wiedziałam, ale czułam że to było dokładnie tyle, co do minuty, jakby ktoś ustawił we mnie jakiś wewnętrzny budzik. Nie mogłam znaleźć sensownego wyjaśnienia, więc zaczęłam powoli rozglądać się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Byłam w dużym prostokątnym pokoju. Z jednej strony zobaczyłam drzwi. Były one ciężkie, metalowe, nie do otwarcia w żaden znany mi sposób  . Nie musiałam nawet do ich podchodzić by wiedzieć, że otworzenie ich od tej strony jest niemożliwe. To również jakimś dziwnym sposobem poprostu wiedziałam. Na równoległej ścianie znajdowały się trzy wielkie okna. Z mroku panującego za nimi łatwo było wywnioskować że jest dokładnie środek nocy. Patrzyłam chwilę w niebo za środkowym oknem i wtedy zauważyłam coś ważnego: kraty. Super wygląda na to, że znalazłam się w pomieszczeniu bez wyjścia. Aż sama sobie zazdroszczę. Jednak nie miałam czasu na żale prędko rozpoczęłam dalszą inspekcję. Pod oknami stał rząd łóżek takich samych jak to, na którym ja leżałam. Jeśli mnie wzrok nie mylił było ich osiem. Ich właściciele leżeli w odległości zaledwie kilku centymetrów od siebie, co było conajmniej dziwne gdyż na sali było na tyle miejsca że każdy mógł by leżeć swobodnie. Poprostu kolejna rzecz której nie ogarniam... zajebiście. Do dokładnej inspekcji została mi jeszcze jedna ściana. Nie zdziwiło mnie to, że nie było na niej żadnych ozdób. To miejsce było tak przerażające że nie mogło być w nim nic przyjemnego. Dobiegając wzrokiem do końca ściany odkryłam zamaskowane w mroku drzwi. I tu przeżyłam kolejny szok, ja wiedziałam że nie ma za nimi wyjścia ani żadnej innej istotnej rzeczy. To, że tyle rzeczy jest oczywistych skłoniło mnie do przemyśleń nad wspomnieniami. Jedno było pewne - nie byłam tu jeszcze nigdy. Jak zaczęłam grzebać w pamięci zaskoczyło mnie jak dużo pamiętam. Miałam na imię Grass miałam 16 lat, a urodziny obchodzi łam 17.03. Pamiętałam doskonale moich rodziców i miałam w głowie wiele wspomnień z dzieciństwa. Wszystko co posiadałam z lat nastoletnich było wyraźne ale jakby wybrakowane. Niekompletne o jedną postać jak sądziłam bardzo dla mnie istotną. Po niej zostały mi tylko oczy. Ale to nie były jakieś zwykle oczy, o nie . To były oczy o kolorze tak pięknym, że nie da się go opisać słowami. Nie jest ciężko je sobie wyobrazić. To po prostu taki ideał dla każdego, nie ważne jakie kolory lubisz czy twierdzisz, że chłopak powinien mieć oczy niebieskie, czy brązowe. Te oczy będziesz uważać za idealne. Chwila chwila. ... Pamiętałam, że te cudowne oczy należały do chłopaka, który był dla mnie naprawdę ważny. Nagle ponownie poczułam jakby ukłucie w czaszce, wcześniej mówiło mi ono, że POWINNAM WIEDZIEĆ o zamkniętych drzwiach i że za drugimi drzwiami nic nie ma. Tym razem też wiedziałam. WIEDZIAŁAM że NIE powinnam go pamiętać. Nie powinnam wiedzieć nic poza tym, że tęczówki istnieją...
~~~~~~~~~
Jest pierwszy rozdział. Na razie krótki, ale następne postaram się pisać trochę dłuższe. 😊

W Pułapce UmysłuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz