6

22 3 4
                                    

Skończyłam śniadanie. Szczerze mówiąc to byłam przerażona. Po mojej głowie krążyło 1000 pytań. Co my tu robimy? czemu chcieli mnie zabić czy coś? Jakim prawem kontrolują moje myśli? Ile siedzi tu Lucas? A przede wszystkim: co jest tak straszne że jeszcze tego nie usłyszałam?
Ashley musiała zauważyć moje zmartwienie bo przyszła na moje łóżko siadając na jego brzegu. Zaczęła delikatnie gładzić moje kolano po czym przemówiła delikatnym głosem który był jakby pełen... troski:
-słuchaj ja wiem, wiem że jest ci ciężko że nie rozumiesz tego wszystkiego, ale nie bój się zaraz pójdziemy do bazy, wróć: łazienki i opowiemy ci wszystko co wiemy odpowiemy na każde pytanie na które znamy odpowiedź obiecuje przyzwyczaisz się i nie myśl że Cię już oceniamy wiemy że każdy na początku jest w głębokim szkou i tak naprawdę nie może pokazać jaki jest.
Obięła mnie swoimi długimi rączkami a ja wtulilam się w nią. Byłam wdzięczna za to że próbuje mnie pocieszyć za to że nie ocenia tego jaka jestem bo wie że paraliżuje mnie strach przed niewiedzą. Chcę jej powiedzieć jak dużo znaczą dla mnie jej słowa, ale przez łzy udaje mi się tylko wyszeptać ciche ale szczere:
-Dziękuję
-Już nie płacz zobaczysz wszystko się ułoży masz nas- dodała szeptem
Powoli zaczęłam się uspokajać robiąc głębokie wdechy dalej w ramionach blondynki.
Byłam już w miarę uspokojona usłyszałam że drzwi się otwierają. Obiad? Co? Płakałam aż tak długo? Co się ze mną dzieje. .. drzwi zdążyły się już całkowicie otworzyć stały za nimi 3 potwory każdy trzymał przed sobą kartkę odpowiednio z literami Z,A,E.
-No nie - jeknal Zack- a tak było miło- powiedział to a ja chyba pierwszy raz sama zrozumiałam co tu dzieje. Moi wspolokatorzy mają być zabrani na próby testy czy jakoś tak. Nie wiedziałam co im zrobią ani w jakim stanie wrócą, ale już było mi ich szkoda. Wyszli bez słowa każdy ze strażnikiem trzymającym karteczkę z odpowiednią literą, Zack pomachał nam na pożegnanie. I drzwi zamknęły się z hukiem.
-No to zostaliśmy sami -usłyszałam głos Lucasa był on miły chociaż nie patrzyła na niego czuła że chłopak się uśmiecha- oni poszli na testy jak się domyślasz.
Zaczął powoli wstawać ze swojego łóżka i skierował się w jej stronę. W dalszym ciągu nic nie mówiąc spojrzałam w jego oczy, nie były jak na blondyna przystało niebieskie. Były nieziemsko czarne ideał miało się wrażenie że przeszywaja człowieka na wylot. Tak właśnie się czułam prześwietlona na wylot jak by wiedział już wszystko czego potrzebował. Nawet nie zauważyłam kiedy usiadł koło mnie. A ja dalej gapilam się w jego oczy jak idiotka. Jezus Maria Grass ogarnij się. Udało mi się odwrócić wzrok.
-Jak bardzo teraz czujesz się pogubiona?-zapytał poważnie
-Za bardzo- odpowiedziałam co było szczere z mojej strony, naprawdę nie wiedziałam juz nic potrzebowałam dokładnych wyjaśnień i to szybko zanim mój mózg eksploduje od nadmiaru pytań.
-Zaraz się wszystko wyjaśni obiecuje- chwycił moją dłoń która była prawie tak duża jak jego -ale to nie tutaj chodź- powiedział i z lekkim uśmiechem zaczął mnie ciągnąć do toalety...
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeżeli ktoś jeszcze czyta to proszę kolejny rozdział :)

W Pułapce UmysłuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz