Kiedy wahadłowiec Kylo Rena nareszcie wylądował, generał Hux czekał już na niego w hangarze. Miał bowiem Renowi do przekazania niezwykle ciekawe informacje. Obserwował, jak rampa niewielkiego statku opada powoli, a po chwili schodzi po niej sam Kylo Ren, jak zwykle skrywając swą twarz pod maską. Mężczyzna szedł ledwie zauważalnie pochylony do przodu i Hux zmarszczył brwi. Coś w jego sposobie poruszania się zmieniło się nieco... Nie, stwierdził po chwili generał, uważniej przyglądając się odzianej w czerń postaci, która właśnie podążała w jego stronę. Zmieniło się, i to nawet bardzo i generał nie miał najmniejszych wątpliwości, że każdy będzie w stanie to zauważyć. Ren bowiem, choć starał się iść dumnie wyprostowany, tak naprawdę ledwo powłóczył nogami i wciąż przykładał dłoń do lewego boku. Czyżby został ranny...?
- Generale Hux. - Mężczyzna skinął mu głową, podchodząc bliżej.
- Witaj, Ren - odparł młody generał.
- Czy coś się stało?
- Tak - rzekł Hux. - Udało nam się namierzyć niewielki rebeliancki myśliwiec, za którym właśnie podążamy. Z zakodowanych rozmów, które udało nam się przechwycić i rozszyfrować, wynika, że ma on udać się po brakujący fragment mapy, na której zdobyciu tak bardzo ci zależy.
Ren ruszył w stronę wyjścia z hangaru. Hux natychmiast udał się za nim.
- Dokąd leci ten myśliwiec? - spytał Kylo po chwili.
- Tego jeszcze nie wiemy. Analizujemy jego trasę. Na razie kluczy, wykonując losowe skoki w nadprzestrzeń. Być może podejrzewa, że jest śledzony i próbuje zgubić pościg.
Ren milczał przez chwilę.
- Kiedy pańskim ludziom uda się rozpracować, dokąd zmierza, proszę mnie o tym natychmiast poinformować! - rzekł wreszcie. - I postarajcie się go nie zgubić!
- Oczywiście - mruknął generał.
Ren przyspieszył kroku, jakby jak najszybciej pragnął zejść mu z oczu, jednak Hux nie zamierzał pozwolić mu tak po prostu uciec. Zresztą, miał całkiem uzasadnione obawy co do tego, czy Renowi uda się dostać do swej kajuty o własnych siłach.
- Ren, widzę, że jesteś ranny! - syknął. - Udaj się natychmiast do centrum medycznego!
Towarzyszący mu mężczyzna mocno zacisnął dłonie w pięści i odwrócił w stronę generała ukrytą za maską twarz.
- Nic mi nie jest! - warknął, wyraźnie akcentując każde słowo.
Generał szczerze w to wątpił. Już wcześniej zauważył krwawy ślad, jaki zostawiał za sobą Kylo. Był ranny i to dość poważnie. Krew dosłownie lała się z jego rany. Hux nie wiedział, czy było to świeże obrażenie, czy może jakiś dawny uraz ponownie dawał o sobie znać, zdawał sobie jednak sprawę z tego, że jeśli tak dalej pójdzie, to Ren wykrwawi się, zanim dotrze do swej kajuty.
- Nie wygłupiaj się! - odwarknął. - Aż tak spieszy ci się do tej twojej rebeliantki?!
Ren zignorował go kompletnie, jeszcze przyspieszając kroku. Hux zaklął paskudnie. Czy on musi być tak uparty?! I wyprowadzać go z równowagi za każdym razem, gdy tylko pokaże mu się na oczy?! Do całej listy negatywnych cech Kylo, generał dodał jeszcze jedną: nieodpowiedzialny. Teraz, gdy byli tak blisko zdławienia Ruchu Oporu, Ren postanowił tak po prostu wykrwawić się na śmierć! Sithowe nasienie! Może i ma tę swoją tajemniczą, mistyczną Moc, ale to wcale nie znaczy, że jest nieśmiertelny! A póki co, Hux go potrzebował. Nie był głupi. Doskonale rozumiał, że Kylo Ren jest mu potrzebny, aby raz na zawsze zniszczyć Ruch Oporu, i wszystko, co ta śmieszna organizacja sobą reprezentuje. Sięgnął więc po komunikator. Nawet nie łudził się, że Ren posłucha go i pozwoli, aby jego raną zajęto się w centrum medycznym. Mógł jednak wysłać do kajuty rycerza droida medycznego. I tak też zamierzał uczynić...
CZYTASZ
Star Wars - Rebeliantka
FanfictionKylo wyprostował się dumnie, patrząc na niego z góry. Wściekłość wprost rozpalała jego wnętrze. Czuł, że musi coś zrobić. Nie mógł zostać na okręcie Huxa. Nie teraz. - Każ przygotować mój wahadłowiec do startu! - rozkazał.