Ehh... Czuje się okropnie. Kłótnie, wspomnienia, nie dokończone sprawy to wszystko mnie przytłacza i nie wiem już co robić.
Codzienie wstaje z myślą, ze wszystko będzie dobrze, jakoś się ułoży ale wystarczy jedna sekunda, jedna myśl o tym co zrobiłam i co powiedziałam, aby mój świat całkowicie legł w gruzach.
Bardzo mi zależy na osobach, które ze mną wytrzymują, nie opuszczają mnie, są moim wsparciem i dzięki nim wierzę, że na tym świecie nadal żyją ludzie którzy potrafią współczuć, pomóc i pocieszyć... Kocham ich z całego serca, ale boję się że któregoś dnia odejdą.
Z każdym dniem coraz bardziej zamykam się w sobie, siedzę cicho na korytarzu albo cały czas w pokoju i po mału ich odpycham, jednocześnie zatracając się w zupełnej samotności..
CZYTASZ
Życie
SpiritualWpisy będą o różnej tematyce, i to co mi wpadnie do głowy. Życzę miłego czytania :)