DZIEWCZYNA
Zielonooka blondynka patrzy w szarą ścianę, pogrążona w marzeniach, planach i wszystkim co chciałaby zrobić, ale słowa, trzy słowa ktore zmieniły wszystko ,,Ma pani raka''. Słowa, które potrafią zabić niczym broń.
Dziewczyna siedzi na krzesełku, wpatrując się w ścianę, jest w szpitalu. Miejscu gdzie przychodzi śmierć, ból, rozpacz.
W miejscu gdzie jest szaro i ponuro. Patrzy na tę wszystkie rodziny, przyjaciół, dzieci i zastanawia się, moze ona tak samo skończy czy może los zadecyduje coś innego. Wychodzi. Na uszy zakłada słuchawki, i nagle świat staje się inny, kolorowy, zabawny. Wszystko otoczone jest radością.
,,Musze być silna, musze walczyc" pomyślała.
Kiedy weszła do domu, cała siła wyleciała z niej. Weszła do pokoju, i usiadla. Usiadła na łóżku w którym były sny, koszmary, marzenia i ból.
Zdjęła słuchawki i wróciła do szarej rzeczywistości, coś w niej pękło, nie umiała tego zatrzymać. Łzy spływały powoli po policzkach aż wreszcie rozpacz ogarnęła całe ciało.
,,Dlaczego ja?" Ból był coraz większy, byla sama, nie miała nikogo kto byłby jej poparciem. Sama na tym szarym świecie. W szkole zabawna, miła i szczesliwa. Przyjaciele tacy bliscy a jednak dalecy.
Ponownie zakłada słuchawki na uszy, i przenosi się do innego swiata, mogłaby w nim pozostać ale nie może, musi tu zostac. W domu zostaje sama, bez smiechu, radości, przyjaciół, wszystko staje się niczym.
Pewnego wieczoru, gdy wracała od przyjaciółki, w parku zauważyła tajemniczą osobe, siedziała ona na ławce ze zdjęciem w ręce. Podeszła bliżej i rozpoznała chłopaka z jej klasy. Na codzień uśmiechnięty, zwariowany i szalony. Teraz smutny i w bólu.
Usiadła obok i przytuliła go, on pogrążony w myślach, i rozpaczy nie zdawał sobie sprawy, że dziewczyna siedzi obok niego.
,, Dlaczego płaczesz?" spytała. On popatrzy w jej zielone oczy, a łzy spadały z policzków niczym jesienny deszcz.
,,Straciłem najważniejszą osobę w moim życiu" odpowiedział łkajac. Nic nie mówiąc wzięła go za rękę i przytuliła się. Chłopak nie protestował brakowało mu tego.
Po kilku godzinach gdy księżyc krył się za horyzontem wstali, popatrzyli sobie w oczy, i odeszli. Następnego dnia zauważyła go w szkole, ich oczy spotkały się i uderzyła w nich fala ciepła i radości której potrzebowali.
Wieczorem znowu go zobaczyła, tym razem czekał na nią. Podeszła blizej, usiadła i przytuliła się. On objął ja ramieniem i siedzieli w milczeniu. Gdy słońce powoli wyszło, wstali, popatrzyli na siebie i odeszli.Przez trzy miesiące spotykali się wieczorem a stan dziewczyny pogarszał sie, lekarze dali jej nie cały miesiąc. Załamała się, w szkole resztkami sił starała pokazać że jest silna ale w domu wszystko pękało. Żyła dla niego, rano kiedy się budziła widziała jego twarz, czuła jego zapach był dla niej wszystkim.
Ostatniego wieczoru gdy siedzieli w milczeniu wyszeptała ,,Kocham Cię".
Słońce było już wysoko w górze a oni nadal siedzieli nic nie mówiąc. Gdy nastał wieczór on wyszeptał ,,Kocham Cię". Wtedy wstali spojrzeli na siebie i odeszli.
Następnego dnia przyszedł tylko on...Hej Mam nadzieję, że się spodoba :) dziękuję wszystkim za gwiazdki i wyświetlenia :D
CZYTASZ
Życie
SpiritualWpisy będą o różnej tematyce, i to co mi wpadnie do głowy. Życzę miłego czytania :)