Po męczącym weekendzie nastał poniedziałek - najgorszy dzień tygodnia, jaki może istnieć. Nasi bohaterowie na swój sposób zaczęli przygotowywać się do wyjścia do szkoły.
Marinette miała w zwyczaju wstawać późno, przez co często w szkole była na styk. Dziś było inaczej. Wstała wcześniej, ubrała się w to, co zwykle i zaczęła przygotowywać śniadanie. Mary ma podobny zwyczaj wstawania jak najpóźniej.
- Mary! - pisnęła Iris. - Mary! Wstawaj! - zero reakcji.
Na nieszczęście kwami dziewczyna miała twardy sen. Stworzonko nie miało innego wyjścia...
- Marinette! Szybko! - krzyknął motyl i schował się za kwiatkiem na parapecie.
- Już idę. - do pokoju Śpiącej Królewny weszła młodsza gospodyni. - Mary?! To ty jeszcze śpisz?!
Z uśmiechem na ustach ciemnowłosa chwyciła za kołdrę i energicznym ruchem szarpnęła. Śpioch zaczął szukać ręką zguby, ale zamiast tego miała bliskie spotkanie z podłogą.
- Wygodnie? - zapytała ze śmiechem Marinette.
- Która godzina? - odparła w pół przytomna polka.
- Za piętnaście minut ósma.
- Ósma? - poderwała się na równe nogi. - Nie zdążę, nie zdążę, nie zdążę!
Mary zaczęła chaotycznie się ubierać i biegać po całym pokoju.
- Jak coś, zrobiłam śniadanie. - powiedziała Marinette i udała się do kuchni.
- Omatkomatkomatko! -powiedziała z paniką w głosie.
- Uspokój się. - powiedziała kwami. - Tu masz ciuchy. - wskazała na krzesło.
- Dziękuję! - posłała promienny uśmiech istotce.
Dziewczyna ubrała się w rekordowym tempie i zeszła na dół. Zjadła równie szybko śniadanie. Podbiegła do drzwi wyjściowych, gdzie czekała na nią gotowa go wyjścia francuska.
- Niezłe tempo. - zaśmiała się, spoglądają na wyimaginowany zegarek na ręce.
Zeszły do piekarni rodziców Marinette, w której od rana panował już spory ruch.
- Widzę, że dziś punktualnie. - zażartował Tom.
- Wiesz tato, trzeba dać dobry przykład. - spojrzała na Mary. - Wrócimy dziś trochę później.
- W takim razie miłej zabawy. - podszedł do córki i wręczył różowe pudełko. - To na później.
- Dziękujemy! - odparły chórem i wyszły.
🐾🗼🐾
Karin od wczesnego rana była już na nogach i przygotowywała się do szkoły. Zasiadła przy biurku i zaczęła coś obklejać papierem ozdobnym. Odgłos taśmy klejącej obudził wilkopodobnego.
- Karin? - powiedział zaspanym głosem. - Co robisz o tej godzinie?
- Kończę przygotowywać prezent dla Mary. - odpowiedziała z uśmiechem.
- Mary ma dzisiaj urodziny? - odparł ze zdziwieniem.
- Tak! Razem z Marinette i Adrienem organizujemy jej imprezę niespodziankę. - stworek podleciał do twarzy białowłosej.
- A co ja mogę jej dać? - zapytał z żalem.
- Hymm... Niech pomyślę... - zaczęła głaskać się po brodzie. - Mary trenuje balet, uwielbia projektować, rysować, robić zdjęcia oraz bohaterów Marvela, zwłaszcza Thora. Do wyboru, do koloru.
CZYTASZ
Miraculum: Historia Wilka i Motyla
Fiksi PenggemarHistoria opowiada o dwóch przyjaciółkach, które pewnego dnia natrafiają na coś dziwnego, co wywraca ich życie o 180°. Nie mija dużo czasu, kiedy dziewczyny zostają wysłane na wymianę Polsko-Francuską. To tam, w Paryżu przeżyją przygodę życia. Opowia...