Rozdział 1

6.1K 147 10
                                    

Słyszę okropne pikanie. Ten dobrze znany mi dźwięk wydaje mój telefon, w którym włączył się budzik. Kiedy próbuje po niego sięgnąć, spadam z łóżka. Dlaczego? Ponieważ ktoś położył go na biurku, które jest jakiś metr od miejsca gdzie śpię. A tym mądrym ktosiem jestem ja. W ślimaczym tempie zsuwam się z łóżka, podchodzę i wyłączam wyjący alarm. Przecieram oczy i zaspanym wzrokiem spoglądam na stojącą na przeciwko mnie szafę. Przywołuję do głowy obraz jej zawartości. Po dłuższej chwili postanawiam wyciągnąć z niej czarną kurtkę z czarnymi spodniami do kompletu oraz zwiewną, turkusową koszulkę. Idę ze wszystkimi ciuchami do łazienki, biorę szybki prysznic i robię makijaż: obowiązkowo bordowe usta i czarna kreska na powiece. Moje blond włosy wiążę w kitkę. Na niebieskie oczy zakładam nieco ciemniejsze szkła kontaktowe. Nigdy nie wiadomo, czy nie wyczuję gdzieś czyjejś krwi. W takich sytuacjach moje oczy zachodzą mgłą, tak że ich kolor traci swoje życie, przez co stają się puste i bez wyrazu. Mimo, że to wcale nie musi być oznaka jakiejś nadprzyrodzonej energii, wolałabym jednak zachować ostrożność i nie pokazywać się w takim stanie w miejscach publicznych. No cóż, tak, dobrze słyszeliście, jestem wampirem. Zostałam zakażona 3 lata temu, mam teraz 19 lat i za dwa tygodnie kończę szkołę - NARESZCIE! Przez rok uczyłam się jak powstrzymywać rządzę krwi. Należę do gangu Black Blood, trafiłam tam dzięki mojemu przyjacielowi, a zarazem szefowi gangu, Mike'owi. Pamiętam jak na początku bardzo się bałam. Byłam wręcz sparaliżowana przez strach... aż do momentu gdy pojawił się Mike, który sfrunął z nieba niczym jakiś anioł. Pomógł mi z zaaklimatyzowaniem się w nowym, nieznanym dla mnie świecie. Może wydaję się za bardzo sentymentalna, ale nie potrafię nie być mu za to wdzięczna. Jest on także jedną z niewielu osób, które wiedzą kim jestem naprawdę. Mimo, że nie potrzebuję broni, zawsze noszę przy sobie niewielki pistolet - tak na wszelki wypadek. Schodzę szybko schodami i idę do kuchni. Z lodówki wyjmuję torebkę z krwią i przelewam ją do kubka. Wypijam zawartość duszkiem i odstawiam garnuszek do zlewu. Po drodze do wyjścia wkładam na stopy czarne botki na obcasie, chwytam kluczyki od mojego motoru i wychodzę. Po niecałych 5 minutach jestem już na miejscu. Odstawiam motocykl w bezpiecznej odległości od liceum, ponieważ nie chcę się tak afiszować faktem posiadania takiej maszyny. Kieruję się na lekcję fizyki. Co jak co, ale z powodu iż jestem wampirem - mam wyostrzone zmysły, a dzięki temu posiadam fotograficzną pamięć i szybko się uczę. Mimo, że do szkoły przybyłam o czasie, na lekcje przychodzę 20 minut po dzwonku. Specjalnie przekraczam możliwe 15-to minutowe spóźnienie studenckie, a wszystko po to, aby wkurzyć panią Green. Kiedy wchodzę do klasy, pierwsze co widzę to wściekłą facetkę. Uśmiecham się pod nosem i kieruję się do ostatniej ławki.

 - O proszę, proszę, Pani Rose Spóźnialska Collins! - wygłasza z fałszywym uśmiechem Po jej minie domyślam się jak będą brzmieć jej kolejne słowa... - Do Dyrektora! - rozkazuje Oh... No cóż, nie ukrywam, że TYM to mnie zaskakuje! Zwykła była wołać mnie do tablicy, zadawać mi pytanie z tematu jaki zaczęła właśnie omawiać przez te pierwsze 20 minut lekcji, a ja odpowiadałam. Następnie Green ze wściekłością, przeklinąwszy mnie pod nosem, wpisywała mi piątkę lub czwórkę. W tym samym czasie ja, zdając sobie sprawę jak bardzo starała się mi dokopać i wpisać mi tę soczystą pałę, próbowałam nie rozpłakać się z powodu jej bezcennego wyrazu twarzy. (Z pewnością najlepszy patent na polepszenie mi dnia - działa za każdym razem!) Później wracałam na miejsce otoczona przez szepty wyrażające podziw i chichoty skierowane w stronę nauczycielki, której jak zwykle nie udało się uniknąć upokorzenia. Bawiło mnie to za każdym razem i również za każdym razem z trudem powstrzymywałam narastającą we mnie ogromną bombę śmiechu, która tylko czekała, aby wybuchnąć. I na tym zwykle się kończyło. Trzy jedynki pod rząd w jednym tygodniu, które dostałam niegdyś w drugiej klasie, wystarczyły, aby wdrożyć we mnie system uczenia się fizyki z jedno-lekcyjnym wyprzedzeniem. Co ją zmusiło do zmienienia taktyki? Hah, pewnie nareszcie zmądrzała. 

 - Ale tu mi wygodnie, naprawdę - mówię zakładając nogę na nogę i krzyżując ręce na piersi

 - Ale to już! - krzyczy wiedźma Wzdycham 

- Idę, idę, ale niech pani uważa, bo jeszcze pani żyłka pęknie, a widzę że wiele nie zostało - odpyskuję. Z miny Green wnioskuję, że za chwilę albo się na mnie rzuci, udusi tymi swoimi pazurami albo puści bąka. Dlatego też szybko ulatniam się z klasy i udaję się do gabinetu pana Eustachego. 

 - Witam pana dyrektora! - mówię wchodząc bez pukania 

 - Yhm.. - wymrukuje mężczyzna - Co tym razem? 

 - Green się wścieka, czyli nic nowego. - wzdycham wzruszając ramionami. Po krótkiej pogawędce idę na kolejną lekcję, która dłuży się równie niemiłosiernie jak i pozostałe pięć godzin. Prosto ze szkoły jadę do siedziby naszego gangu. Kłaniam się ochroniarzowi i wchodzę do salonu, gdzie Luke i Calum bawią się w wojnę na poduszki, przez co mam ochotę dać sobie jak również im - w twarz. "Jak dzieci" - myślę. Przechodzę niezauważalnie do gabinetu Mickey'ego, obawiając się, że jeszcze wciągną mnie w tą infantylną bijatykę. Kiedy otwieram drzwi, Cal rzuca we mnie poduszką, lecz pudłuje i dlatego udaje mi się szybko wślizgnąć do środka.

 - Cześć Mike! Co tam ciekawego masz? - Pytam i zaglądam do papierów, nad którymi siedzi. 

 - Są wyścigi we środę. Zapisać cię? 

 - Hah! - parskam - Jeszcze się pytasz?

 - Dobrze, są w tym samym miejscu co zawsze, o 22.

 - Czy mogę już iść? - pytam z grzecznością

 - Przecież sama przyszłaś - podnosi zdziwiony wzrok - I zawołaj Asha, mam do niego sprawę. Wychodzę z gabinetu i pytam się chłopaków, gdzie się podziewa Ashton. Okazało się, że siedzi w siłowni. 

 - Hej Ash, Mike cię woła! 

 - Wiesz, o co może mu chodzić? - pyta nie przerywając treningu.

 - Nope. - Odpowiadam i kiedy widzę, że chłopak nareszcie odrywa się od swoich ćwiczeń, kieruję się na strzelnicę. Po godzinie strzelania wychodzę ze strzelnicy i zmierzam w stronę salonu. Otwieram drzwi i pierwsze co widzę to masa piór z poduszek. - O nie chłopaki, ja tego nie sprzątam - oznajmuję stanowczo Jestem jedyną dziewczyną z całego gangu, który ogólnie liczy około 50 osób, tak więc to mi najczęściej przypada obowiązek sprzątania. (Wampiry także bywają czasem nieco seksistowskie). Jednakże najczęściej udaje mi się od tego wszystkiego wymigać. Nie będę przecież sprzątać ICH bałaganu, który narobili z całkowitą świadomością! W pokoju na wielkiej sofie siedzą Luke i Calum z oczami wlepionymi w podłogę albo poszukującymi drogi ucieczki przed ich liderem, który stoi na przeciwko. Ta dwójka siedzi tak jakby dostali zatwardzenia, chociaż trudno im się dziwić. Mike właśnie prawi im kazanie. Na osobnym fotelu siedzi Ash i przygląda się całemu zajściu z uśmiechem pełnym politowania.

 - I żeby mi to było ostatni raz! - krzyczy czerwony jak burak Mike

 - No słyszeliście, zbierać piórka kurczaczki - Dopowiada, także cały czerwony, tyle że ze śmiechu - Ash.

 - Oh! Rose dobrze, że jesteś! - wykrzykuje wciąż roztrzęsiony z powodu swojej wściekłości Mike.

 - Co tym razem? - zerkam na niego z lekkim zaciekawieniem.

- W okolicy kręci się jakiś dealer, więc jakbyś mogła... - zawiesza się na ostatniej sylabie sztucznie ją wydłużając i równocześnie spogląda mi w oczy znacząco.

 - No nareszcie, coś się dzieje! - wiwatuję.

 - Rozumiem, że się zgadzasz. - uśmiecha się pod nosem - Dzisiaj koło dwunastej, w okolicy twojej szkoły sprzedawał dragi.

 - Wiadomo kto to? - 

Tak, to Nathan Sparks, ma 20 lat i nie należy do żadnego gangu. Więcej informacji mam w gabinecie.

 -Okej, jutro się nim zajmę. A teraz co powiecie na mały wieczór filmowy? - uśmiecham się podnosząc do góry "jazzowe ręce" Po długiej kłótni, która wydawała się nie mieć końca chłopaki decydują się, że oglądamy Piratów z Karaibów. Kiedy filmy dobiegają końca biorę mój motocykl kawasaki i wracam do domu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~Rozdział został edytowany i poprawiony przez JUlITERATURA~

Immortal Rose | 1D ~ZAWIESZONE~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz