Rozdział 3

2.3K 114 5
                                    


~Niall~

Zayna nie ma od 2 godzin. Boję się, że będzie tak samo, jak parę lat temu. Nie chcę, aby miał policję na karku, do tego jest sławny. Dzwonie do niego od 15 minut. Do tego nasz manager chodzi dziwnie zdenerwowany, a nie mamy na razie żadnych koncertów i wywiadów. Do Malika wysłałem wiadomość aby przyjechał jak najprędzej, ponieważ wszyscy się denerwujemy a szczególnie Paul (ich manager). Choć pewnie nawet nie wie, że gdzieś wyszedł. Po 10 minutach usłyszeliśmy odgłos motoru, co się wiąże z tym ,że pewnie był na wyścigach.

- Gdzieś ty, kurwa, był? Tylko mi nie mów, że znowu się ścigasz? - Mówię, gdy tylko wchodzi do domu.

- Byłem w... No dobra, ścigałem się. - Mówi spuszczając głowę.

- Zgłupiałeś! - Krzyczę.

- I tak zająłem 2 miejsce..

- Ale mógł cię ktoś zobaczyć, a co gorsza rozpoznać! - Po tych słowach podrapał się nerwowo po karku. - Co zrobiłeś? - pytam zdenerwowany

- Ściągnąłem kask.. Przy wszystkich.

- Jesteś idiotą po jakiego chuja tam pojechałeś? - wzrusza ramionami.

- Masz szczęście, że Paul o niczym nie wie ,bo byłbyś jedną nogą w grobie.

- Jak to nie wie? Przecież pisałeś że jest zdenerwowany! - Niemal krzyczy

- Bo jest ,ale nie na ciebie, musiałem cię tu jakoś ściągnąć. A teraz wynocha, bo stracę cierpliwość i wszystko mu powiem. - Po tych słowach posłusznie jak piesek udał się do swojego pokoju.

Dawno tak się nie zdenerwowałem ,że aż przeklinałem. Swoją drogą ,gdzie mój telefon. Kiedy zaczynam go szukać wchodzę do kuchni ,gdzie Louis i Harry z mojego telefonu robią sobie żarty telefoniczne.

- Nie macie własnego telefonu? - Pytam zakładając ręce na piersi.

- Yyy... No bo, my..

- Robicie żarty telefoniczne? Przyznajcie się do kogo dzwoniliście? - Pytam lekko zirytowany.

- Do..

- Wiecie co ,lepiej nie mówcie... Dość że mnie Zayn zdenerwował. - Po tych słowach wychodzę z pomieszczenia i idę do własnego pokoju.

~Rose~

Następny dzień to środa. Ten jak w każdy poranek wstaję z łóżka od niechcenia. Założyłam carne koturny, biały crop top z napisem Good Girl i czarne shorty. Na śniadanie wypiłam oczywiście krew, mimo że nie byłam głodna, to lepiej nie ryzykować. Do szkoły pojechałam Hondą, na szczęście nie miałam dzisiaj żadnych lekcji z Green, więc dzień od razu zaczął miło mi mijać. Około 15 wyszłam z szkoły ,dzisiaj miałam najwięcej lekcji z wszystkich. Zaraz po tym pojechałam do bazy gangu.

- Siemanko wszystkim! - Krzyczę jak tylko wchodzę do budynku.

- Ktoś ma tu dobry humorze ,czegoś się naćpała? - Mówi Mike

- Po prostu cieszę się z wczorajszej wygranej ,plus dzisiaj nie miałam styczności z Green. Tak, to ja mogę żyć, a poza tym prochy na mnie nie działają.- Mówię z uśmiechem.

- Mogę prosić cię na chwilę do mojego gabinetu? - Pyta Mike

- Jasne - Odpowiadam i kieruję się w wyżej wymienione miejsce.

- Pamiętasz tego managera Paula idiotę Higginsa?

- Jak miałabym go nie pamiętać - Mówię próbując się nie zaśmiać.

- Taa... Prosił mnie o przysługę, a dokładniej abym udostępnił mu jednego członka gangu jako ochroniarza jego zespołu.

- Masz na myśli mnie? - Pytam z zdziwieniem.

- Tak ,a poza tym ciebie chyba jedyną zna. - Mówi resztę zdania lekko się śmiejąc.

- Od kiedy mam sprawować fuchę? - Pytam unosząc brew.

- Od jutra, tylko błagam nie chcę, abyś kogoś z nich zabiła.

- Jak nie będą mnie denerwować, to może ich oszczędzę.

- Rose..

- Tylko się droczę. Idę, mam pewną sprawę do Calla. - Po tych słowach wychodzę z gabinetu i szukam azjaty.

- Calum, mam ochotę na lody czekoladowo - wanilinowe.

- To sobie przynieś.

- O nie, jaka była mowa wczoraj? Że przez tydzień będziesz mi służyć, więc ruszaj swoje szanowne cztery litery do sklepu. - Mówię z cwanym uśmiechem.

- Nienawidzę cię kobieto

- Oj, kochasz mnie. - Mówię i zajmuję miejsce na kanapie. - Co oglądacie? - Pytam

- Wiadomości... - Odpowiada z znudzeniem Luke.

- Co powiecie na maraton Szybcy i Wściekli ?

- Na serio, nic nie ćpałaś? Zwykle chodzisz, jakbyś ciągle miała okres.

- Po prostu mam lepszy dzień. No, to co... Kto włącza? - Po tych słowach Ashton podniósł się z kanapy i włączył film, a po tym kolejne.

Tak do godziny 23 oglądaliśmy szybkich i wściekłych. Niestety, ja musiałam wracać do domu. Już mi się humor psuje jak pomyślę, że mam aż 2 lekcje z Green.

___________________________________________________________________________________

Na następny tydzień nie wiem czy będą te obiecane dwa rozdziały. Dobrze, że chociaż ten napisałam ,dlatego że jestem wielkim leniem nie mogłam się zebrać z pisaniem go. Ale mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu i nie usunę nic jak ostatnim razem. 

Immortal Rose | 1D ~ZAWIESZONE~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz