Rozdział 12

2.3K 102 0
                                    


Aiden:

- Zostań... Nie możesz odejść. Podszedłem do niej bliżej i wyciągnąłem nieśmiało rękę, ale dziewczyna nawet nie kiwnęła palcem. Jedynie jej delikatnie drżące usta i rozbiegany wzrok dał podstawy, by sądzić, że mnie zostawi. Zrzuciłem kurtkę z ramion. - Widzisz te rany? Moje rozdrapane blizny z przeszłości? - Urwałem, by zaczerpnąć tchu i kontynuowałem monolog straceńca. - Dzisiejszy wieczór był planowany. Miałem spędzić upojną noc z dziewczyną, wrócić do domu i zostać stracony. Tak... atak był planowany. Już od dawna. Mieli mnie zabić cicho i szybko wciskając wszystkim, że zginąłem w wypadku samochodowym. - Zamilkłem na chwilę by dać dziewczynie chwilę do namyślunku. -Jednak nie sądziłem, że spotkam dziewczynę, która odmieni moje życie... Emily jesteś pierwszą i ostatnią kobietą oprócz Anastazji przed, którą się otworzyłem... - Usiadłem na zboczu dróżki i czekałem jak ćpun na kolejną dawkę narkotyku.

Emily:

Słuchałam wypowiadanych przez niego słów, jednak nie wiedziałam, czy mam mu wierzyć. Nie potrafiłam zrozumieć, co on wygaduje. Na początku myślałam, że to jedna z jego sztuczek, ale on nie jest osobą, która chce, żeby się nad nią litować. Czemu więc miałby kłamać. Usiadł na ziemi, a ja odwróciłam się do niego tyłem. Zapatrzyłam się na ścianę lasu.
- Chcesz, żebym odeszła? - mimo jego wcześniejszych słów, żebym została, nie byłam pewna czy naprawdę tak myślał. Musiałam się upewnić. Cały czas słyszałam w głowie słowa mojej mamy: "Nigdy nie podawaj się chłopakowi na tacy. Ja tak zrobiłam i widzisz jak to się skończyło. Jeśli mu będzie zależeć, to będzie o ciebie walczył".

Aiden:

- Nie - powiedziałem cicho. - Nie mogę żyć bez tlenu. Bez Ciebie. - Wstałem z ziemi i podniosłem leżącą na niej kurtkę. Zarzuciłem skórę na ramiona. Podszedłem do Emily i położyłem drżącą dłoń na jej ramieniu. Niby był to niewinny gest, ale dla mnie w obecnej chwili znaczyło tyle ile tlen do oddychania. Jeśli strąci teraz moją rękę to znaczy, że odejdzie, a ja skończę to co planowałem. Jeśli nie to... właśnie co?

Emily:

Nie słyszałam jego kroków, więc lekko się wzdrygnęłam czując jego rękę na swoim ramieniu. Liczył na to, że rzucę mu się teraz w ramiona? Tak, miałam ochotę odnaleźć w nim swoją ostoję.
- Dlaczego więc masz zamiar mi na to pozwolić? - spytałam, kiedy czułam na zmarzniętej skórze jego niepewny dotyk. Nie oczekiwałam jego odpowiedzi. Skostniałymi palcami musnęłam jego dłoń i odwróciłam się w jego stronę. - Wszystkim, którzy wcześniej mnie zranili wybaczyłam, bo chęć zemsty na nich niszczyłaby mnie od środka, jednak nie zapomniałam tego co zrobili. Czuję jednak, że ty jesteś pierwszą osobą, której chcę zapomnieć to, co zrobiłeś. Ja się wtedy poczułam taka nic nieznacząca... - Patrzyłam prosto w jego oczy, a on o dziwo nie spuszczał wzroku, jakby chciał znaleźć jakąś podpowiedź. - Mam nadzieję, że nie popełniam kolejnego błędu, ale nic na to nie poradzę. Muszę zaryzykować, bo... bo nie ważne jak bardzo bym chciała, nie potrafię od ciebie odejść. - Spuściłam ręce wzdłuż ciała i czekałam na jego ruch.

Aiden:

- Chcę budzić się dla Ciebie... Nie dla codziennych koszmarów - szepnąłem. Emily chciała odpowiedzieć jednak zamknąłem jej usta pocałunkiem. Odwzajemniła pocałunek z jeszcze większą pasją niż ja. Oderwawszy się od jej ust, złapałem ją za rękę i zacząłem prowadzić ją w stronę mieszkania.
- Co robisz? - zapytała

Emily:

Jego pocałunek sprawił, że zmiękły mi kolana. Nie spodziewałam się z jego strony tak odważnego gestu, ale nie ukrywam, że nie miałam nic przeciwko, dlatego też odwzajemniłam jego pocałunek. Chciałam, żeby to trwało wiecznie, ale gdy zaczął mnie prowadzić do swojego domu, zaczęłam stawiać opór. Założyłam ręce na piersiach i stałam przed nim jak mała dziewczynka w okresie buntu. Jasne, że nie chciałam go zostawiać, ale ten gest wydał mi się z jego strony zbyt śmiały. Zapomniał o tym, co mówił szybciej niż ja zdążyłam zdecydować, czy mam z nim zostać. Czekałam na jakieś przeprosiny, chociaż już dawno mu wybaczyłam. Patrzyłam na niego, wiedząc, że wystarczyłoby tylko jedno jego słowo, żebym poszła z nim nawet na koniec świata.

Chcę budzić się dla Ciebie [ukończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz