Łańcuszek (Yoonmon)

5.5K 119 11
                                    

Zszedłem po schodach do kuchni na śniadanie była, w niej już moja matka.
Podszedłem do stołu i siadając na stołku zabrałem się za jedzenie płatków z mlekiem, które czekały na mnie przygotowane.
-Witaj, synu-przywitała się mama, lecz nie spojrzała na mnie, ponieważ była zajęta notowaniem czegoś na kartce.
-Hyuna co piszesz?-zapytałem z czystej ciekawości.
Hyuna spojrzała na mnie .
-Piszę ci listę zakupów. Pójdziesz do centrum i kupisz parę niezbędnych rzeczy-odpowiedziała uśmiechając się.
-Dobra...-zgodziłem się.
Hyuna była moją zastępczą matką. Grała albo raczej starała się grać świetną matkę, ale to nie to samo co biologiczna matka.
Do dziś pamiętam wypadek który na zawsze zmienił moje życie.
Miałem wtedy 16 lat. Jechałem z rodzicami w deszczowy wieczór który po jakimś czasie zmienił się nie do poznania. Pogoda zepsuła nam plan powrotu do domu...
Dobrze pamiętam ten pisk opon, poślizg, przerażone krzyki a na końcu ten straszny huk i ciemność.
Obudziłem się w szpitalu. Nikt nie chciał mi powiedzieć co stało się z moimi rodzicami. W oczach lekarza widziałem smutek i współczucie, ale gdy doszedłem do siebie powiedziano mi w końcu, że moi rodzice nie przeżyli. Zalałem się łzami rozpaczy.
Nie mogłem znieść myśli że ich straciłem, ponieważ tylko ich miałem.
Poczułem, że straciłem wszystko. Chciałem się zabić gdy znalazłem się w domu dziecka, ale od tej myśli powstrzymała mnie piękna rudowłosa kobieta która uratowała mnie. Hyuna pomogła mi zapomnieć o narastającym bólu w sercu który ranił tak mocno jak żyletka przecinająca skórę...
Kochałem Hyunę taką matką jaką była. Pogodziłem się już z moim losem i próbuję żyć na nowo, choć nie łatwo jest zapomnieć tę chwilę wypadku...
Zjadłem śniadanie i wstałem od stołu patrząc na Hyunę.
-Dziękuje, mamo- w moich ustach słowo "mama" brzmiało jak wymuszone.
Ona rozumiała mnie. Podeszła do mnie i kładąc żółtą kartkę na stole obok pustej miski powiedziała:
-Kocham cię Yoongi.
Podeszła do mnie przytuliła i pocałowała mnie w czoło, po czym wyszła z kuchni.
Wziąłem karteczkę do ręki i zacząłem czytać tą dość długą listę, ale ostatnie słowa poniżej zakupów zdziwiły mnie:
"Yoongi, synku proszę cię o to, żebyś się spotkał z synem mojej przyjaciółki w centrum ponieważ zapomniałam coś do niej ostatnio zabrać.
Syn mojej przyjaciółki ma na imię Namjoon i jest wysokim blondynem z włosami ułożonymi w koguta. Na pewno go rozpoznasz, będzie na ciebie czekał przy fontannie.
Miłych zakupów. Mama."
Westchnąłem ciężko po przeczytaniu kartki i ruszyłem do przedpokoju chowając listę do kieszeni spodni. Założyłem kurtkę i wychodząc z domu krzyknąłem że niedługo wrócę.
Szedłem chodnikiem zastanawiając się kim jest ten cały Namjoon i dlaczego Hyuna wcześniej nic o nim nie wspominała.
Gdy znalazłem się w centrum faktycznie przy fontannie siedział jakiś blondyn.
Był naprawdę przystojny i na pewno wyższy ode mnie.
Miał na sobie skórzaną kurtkę, białą bluzkę i czarne spodnie.
Wyróżniał się jako jedyny z pośród ludzi którzy go mijali.
Obok blondyna przeszła jakaś mała dziewczynka. Na jego widok uśmiechnęła się i pomachała mu przyjaźnie. Namjoon uśmiechnął się do niej i też pomachał.
Oparłem się o jakiś budynek handlowy, gdy nasze spojrzenia spotkały się ze sobą.
Blondyn przywołał mnie do siebie ruchem ręki.
-Namjoon?-spytałem podchodząc do niego.
Chłopak spojrzał się na mnie, a ja poczułem się nie swojo.
Czułem jak przeszywa mnie swoim władczym wzrokiem na wylot.
Jego wzrok zmuszał do tego, by spojrzeć mu w oczy...
-Tak, to ja. A ty to pewnie Yoongi? Hyuna dużo mi o tobie opowiadała.
-Naprawdę? -zarumieniłem się sam nie wiem dlaczego.
-Pewnie- blondyn uśmiechnął się widząc mojego buraka na twarzy.
-Słyszałem że masz iść do sklepu. Może ci trochę pomogę? -zapytał po chwili.
-Przyda mi się na pewno jakieś towarzystwo. Nie lubię sam się włóczyć po sklepach. Eee Hyuna napisała że mam coś od ciebie odebrać- powiedziałem.
-Ah..No,tak!- Namjoon wstał i podchodząc do mnie wyjął z kieszeni skórzanej kurtki gruby łańcuszek ze złota.
Poczułem jak zapina mi go na szyi.
-T-to dla mnie?-spytałem zdziwiony.
Namjoon pokiwał zgodnie głową.
-Od Hyuny? - zapytałem.
-Ode mnie- blondyn znów powalił mnie swoim olśniewającym uśmiechem i puścił do mnie oczko.
-I tak w ogóle jak chcesz, możesz do mnie mówić Rap Monster- powiedział.
-Spoko a ty do mnie Suga- odparłem.
Zatkało mnie gdy Rap Monster złapał mnie delikatnie za dłoń i pociągnął w stronę budynku handlowego. Skąd on wiedział którędy mamy iść i gdzie? A no tak Hyuna...
W myślach uderzam się w czoło i wzdycham ciężko.
Gdy robiliśmy zakupy mieliśmy niezły ubaw wygłupiając się i śmiejąc.
Po paru godzinach spędzonych z nim uznałem, że dość szybko zdobył moją sympatię. Zwykle jestem nie ufny i cichy. A dzisiaj?
Śmiałem się do łez. Na początku uważałem Rap Monstera za poważnego człowieka, ale i miłego. Okazało się, że jest zabawny, wrażliwy i przyjacielski.
Polubiłem go. Ucieszyłem się gdy powiedział, że kocha rapować tak jak ja.
Może kiedyś wydamy razem płytę?
Gdy już zaczęło się ściemniać Rap Mon zaproponował że mnie odprowadzi. Zgodziłem się od razu. Polubiłem jego towarzystwo. Po drodze wymieniliśmy się numerami.
Przy furtce Namjoon dość miło mnie zaskoczył.
Było to dość dziwne doświadczenie, ale nie opierałem się temu Bogowi który stał przede mną.
Nam położył dłoń na moim policzku i przybliżył swoją twarz do mojej. Czułem jego gorący oddech na swoich ustach. Nieświadomie rozchyliłem je lekko.
-Widzę, że już się przygotowałeś na pożegnanie- zaśmiał się blondyn.
Faktycznie moje ciało było za blisko jego do tego drżałem w oczekiwaniu na...
Blondyn delikatnie przejechał opuszkiem kciuka po mojej dolnej wardze która lekko zadrżała od ciepła i pocałował mnie delikatnie.
Chciałem więcej, chciałem, żeby mnie całował. Oszołomiony spojrzałem na niego uśmiechając się.
-Co? Podobało się?- Rap Mon znów się zaśmiał.
-Mam nadzieję, zę jeszcze kiedyś się zobaczymy Suga hyung- wyszeptał i pożegnał się ze mną.
Wleciałem do domu cały w skowronkach. Świat był teraz kolorowy i taki piękny...
Rozpakowałem zakupy i ruszyłem do swojego pokoju nie zauważając nawet, że w domu nie ma żadnego śladu po Hyunie. Najwidoczniej gdzieś wyszła, ale mało mnie to teraz obchodziło, ponieważ w tej chwili myślałem tylko o tym pociągająco seksownym blondynie.
Usiadłem na parapecie przy oknie i patrząc w rozgwieżdżone niebo dotknąłem łańcuszka na szyi i uśmiechnąłem się.
-Kocham cię...Kocham cię Namjoon- wyszeptałem, a po moich policzkach spłynęło kilka słonych łez...

~Ravi ~LuanLixuan

BTS Opowiadania Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz