Prolog

4.3K 355 296
                                    

Dla wszystkich, którzy z jakiegoś powodu muszą walczyć o oddech.

                                                                                                  ***

Pogrążyła mnie chęć zajrzenia w głąb Twej mrocznej duszy.

Umierać sekundę po Tobie...

Jesteś jedyną czystą wodą, tęsknotą odporną na czas.

Jesteś końcem każdego dnia...

Aiden

— Zdecydowałeś się w końcu na jakieś hobby? — Głos Barisha odbija się od białych ścian, tuż obok moich uszu.

Unoszę wzrok znad "Przejrzystości" i zamglonym spojrzeniem omiatam pokój, jakbym zapomniał, gdzie się znajduję, albo obudził w nieznanym mi miejscu. Nadal jestem w gabinecie, a duży zegar bez cyfr wiszący nad drzwiami jakby się zaciął. Wydaje mi się, że dziesięć minut temu widziałem wskazówki w tym samym miejscu. Zerkam na książkę i odnajduję czytany fragment.

"Wierzę, że im bardziej się kocha, tym więcej się czyni, gdyż miłości, która nie jest niczym więcej niż uczuciem, nie mógłbym nawet nazwać miłością."

Vincent Van Gogh

Czytam cytat kilka razy, staram się jak najbardziej go zrozumieć, poczuć.

— Aiden, zawsze możesz wrócić do szpitala, nikt nie zmusza cię byś tu przychodził. — Podniesiony ton doktora przerywa mi w momencie, gdy już chwytałem się tego czegoś, ulotnego... czegoś...

Przymykam oczy i zaczynam skubać zębami skórki po wewnętrznej stronie ust. Obok dobiega jednostajny dźwięk, uchylam powieki, by zobaczyć, że Barish wpatruje się w moją telepiącą się nogę. Przestaję. Dźwięk ustaje.

Składam książkę i unoszę na niego wzrok. Reaguje na to lekkim skinieniem głowy.

Facet ma niewiele więcej lat niż ja, mogliśmy się mijać na szkolnym korytarzu, ale biorąc pod uwagę to, w jakiej się aktualnie sytuacji oboje znajdujemy, mogę twierdzić, że od początku mieliśmy inaczej ułożone drogi. Nie wszystko zależy od charakteru.

Zauważam, że ma na sobie te same ubrania, w których widziałem go wczoraj. Nic o nim nie wiem, podczas gdy sam naciska na mnie, bym zwierzał mu się z najskrytszych sekretów.

To w sumie normalne, jest psychiatrą i testuje na mnie leki, niedawno też zrobił specjalizację psychoterapeutyczną, ale...

— Masz kogoś? — Słowa same wypadają z moich ust i już po chwili Barish zaczyna kasłać. — Jestem hetero, tak tylko pytam... — Przewracam oczami, by potem przetrzeć powieki zimnymi palcami.

— Tutaj mówimy tylko o tobie. — Spuszczam wzrok i sunę nim po podłodze. Słyszę westchnienie Barisha, a zaraz jego spokojny głos. — Pamiętasz, o co cię spytałem, gdy przyszedłeś tu pierwszy raz?

Potrząsam powoli głową; jakbym mógł zapomnieć. Już na starcie wiedziałem, że mam do czynienia z kimś, kto był od razu po studiach i miał wciąż świeży zapał do zawodu.

Pamiętam, jakby to było wczoraj.

Pierwsze co przykuło mój wzrok to długie, falowane jasne włosy, broda i skórzana kurtka. Nie zdążyłem usiąść, gdy facet, przyglądając mi się równie uważnie, spytał:

— Jesteś szczęśliwy?

Wybuchnąłem śmiechem i zamknąłem drzwi z zewnętrznej strony. Co za absurd, pytać o takie rzeczy. Czego bym szukał u psychiatry, gdybym był szczęśliwy?

Seria Przejrzystość (Dimness, Clarity) WYDANE <3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz