Odcinek 6

301 23 9
                                    



Następnego dnia rano okazało się, iż Greta nie da rady pójść na zawody, ponieważ czekał ją dyżur w przychodni, od godziny dziesiątej do siedemnastej, mimo iż była to sobota. W związku z tym Marie też chciała odpuścić, ale po pierwsze, ciotka stanowczo nakazała jej iść, a po drugie, sama nie chciała sprawiać Peterowi zawodu.

- A w ogóle, jak było wczoraj? - zapytała Greta, przyrządzając sobie jeszcze kanapki na wynos, podczas gdy Marie lekko przysypiała nad kubkiem kawy. Boże, jakim cudem ciotka mogła być tak rześka po ciężkiej nocy asystowania przy porodzie i kilku godzinach snu?

- Panna cotta zjedzona, wino wypite, skoki obgadane – mruknęła dziewczyna. - Poza tym nic fascynującego.

Obojętnie, co sobie wyobrażałaś.

- Długo siedzieliście?

- Do jedenastej. Peter dostał SMS-a od kolegi, że trener go szuka.

- Aha. Ale chyba był zadowolony?

- Myślę, że tak.

- To dobrze. Okej, Marie, ja uciekam. - Greta włożyła kanapki do plastikowego pojemnika. - Baw się dobrze i dopinguj gorąco.

- Uhm, jasne.

Gdy Greta wyszła, Marie wsypała kotu garść chrupek do miski, a dla siebie przygotowała musli z jogurtem. Nie było już sensu kłaść się spać. Popijając musli resztką kawy, sięgnęła po telefon,by sprawdzić, co ciekawego na Facebooku i Twitterze. Na tym pierwszym czekało na nią jedno zaproszenie do znajomych.

Peter Prevc.

O cholera!

Sen natychmiast jej przeszedł i przez kilkanaście sekund siedziała, wpatrując się w wyświetlacz.

To musiało być wysłane z prywatnego konta. Wspominał poprzedniego dnia, że takie posiada, oprócz oficjalnego fanpage'a – ale z niego nie da się przecież zapraszać znajomych.

Nigdy nie przyjmuj zaproszeń od facetów od razu, w głowie odezwały się jej słowa przyjaciółki, Celine. Choćbyś skakała po pokoju z radości, NIE PRZYJMUJ. Niech myślą, że ci nie zależy.

Ale Marie nie była tak wyrachowana. W takie głupoty mogłaby bawić się w podstawówce (gdyby w tamtych czasach istniał Facebook), a nie teraz, w wieku dwudziestu ośmiu lat. Potwierdziła zaproszenie.

Prevc musiał być niezwykle ostrożny w swoim wirtualnym życiu, bo znajomych miał tylko stu osiemdziesięciu czterech. Z pewnością nikt, kto nie był w owym „elitarnym" gronie nie miał poglądu jego tablicy. Marie przejechała trochę w dół, ale w zasadzie nie było tam niczego wyjątkowego. Sporo o skokach i treningach, parę zdjęć zrobionych chyba podczas wypraw w góry, jakieś selfie z siostrą Niką (i dwoma parami nart)... Raz wstawił piosenkę jakiegoś słoweńskiego zespołu. No i większość postów była pisana po słoweńsku, co znaczyło, że wśród znajomych ma głównie swoich krajan. W zasadzie trochę ją zdziwiło, iż wysłał jej zaproszenie – a tym samym wpuścił do swojego prywatnego świata – po zaledwie jednym dniu znajomości. Najpierw numer telefonu, teraz to... Ale to jego decyzja.

W każdym razie, nie zamierzała zasypywać go postami czy wiadomościami. A tym bardziej udostępniać czegokolwiek z jego tablicy. Okazał jej zaufanie i nie chciała go zawieść.

Wysłała tylko priva:

Dzięki za zaproszenie:) Nie spodziewałam się. Miłego dnia:)"

Marie spędziła sobotę w domu, próbując trochę popracować, a nawet przyrządziła dla Grety obiad (łatwy w wykonaniu i w jej opinii nawet zjadliwy). Wczesnym popołudniem ubrała się i pojechała do Sporthotel, by odebrać akredytacje.

Poza planemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz