Tesseract.

427 32 1
                                    

- Potrzebujemy was. Słyszałem, że wiele się ostatnio nauczyłaś. - Coulson patrzył na mnie.
- Tak, ale... - Urwałam.
- Samuel zdradził. - Podszedł bliżej a moje serce zamarło. - Prawdopodobnie Loki coś mu zrobił.

Samuel jest moim najlepszym przyjacielem, trenerem i synem Phila.  

- Zabije go. - Powiedziałam chłodno.
- Czyli pomożesz?
- Tak.
-  Ona ma 17 lat... - Tony stanął obok mnie. - Jest za młoda do takiej misji.
- Rozumiem, ale... Potrzebujemy jej manipulowania. A to potrafi dobrze. - Powiedział cicho Phil. - Jest nam potrzebna.
- Wiem o tym... - Westchnął Stark. - Ale uważaj na siebie.
Spojrzał na mnie.
- Zawsze uważam... A teraz... Leć szykować metal. - Zaśmiałam się. - Ja muszę pogadać z Clintem.
- No właśnie... Barton też poszedł z Lokim... - Coulson cały czas stał w miejscu.
Spojrzałam na Tony'ego.
- Jak to... Czyli oni obaj... - Zaczął Tony.
- Tak.
- Gdzie jest ten cały Loki? Przebije mu łeb strzałą... - Wyjęłam z szafy łuk.
- Nie będziesz walczyć. - Powiedzieli jednocześnie. - Będziesz rozmawiać.
Aha. Znowu. Zawsze mnie do tego wykorzystują.
- Okej... - Włożyłam łuk z powrotem. - Mogłam się tego spodziewać. Podczas gdy wy będziecie ratować świat przed Bogiem - Szaleńcem, ja będę sobie siedzieć i pić herbatkę z Dyrektorem Nickiem?
- Jak go złapiemy to z nim porozmawiasz, jeśli pomoże, ty uratujesz świat. Jeśli nie pomoże... To tak. Będziesz wtedy pić herbatkę. - Mruknął Anthony.
Już miałam coś powiedzieć, ale odezwał się Phil.
- Nie mam czasu na pogaduchy. Mój syn jest pod władzą Lokiego. Stark, wkładaj kostium. Spotkamy się na miejscu. Sofie, ty idziesz ze mną.
Kiwnęłam głową i poszłam za nim.
Zeszliśmy na dół i wsiedliśmy do samochodu. Ruszyliśmy z piskiem.
Przez całą drogę nikt nic nie mówił, dopóki Phil się nie odezwał.
- Chyba wpadłaś w oko Kapitanowi. - Uśmiechnął się lekko. - Cały czas o tobie mówi.
Patrzyłam przed siebie.
- On też tam jest?
- Tak. Wszyscy są.
Świetnie.
Pół godziny później samochód zatrzymał się. Wysiadłam z niego.
- Statek... Fajnie. - Zamrugałam. - Ale to nie zwykły statek... On... Lata? - Spojrzałam na Agenta.
- Tak. - Odpowiedział. - Jak to odkryłaś?
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem.
Ruszyłam za moim towarzyszem. Weszliśmy na pokład.
- W środku jest twój wielbiciel. Idź do nich. Ja muszę coś załatwić.
Westchnęłam i ruszyłam w stronę wejścia. Otworzyłam powoli drzwi i weszłam do środka. Znajdowałam się na korytarzu. Ruszyłam w stronę drzwi, które znajdywały się na samym końcu korytarza. Uchyliłam je lekko i natrafiłam na parę niebieskich oczu. Steve.
Uśmiechnął się do mnie kiedy weszłam do środka. Usiadłam obok Natashy.
- Jakie wieści? - Spojrzałam na każdego po kolei.
- Straciliśmy Bartona i Samuela. - Powiedziała Nat.
- Wiem... - Westchnęłam. - Musimy ich odzyskać...
- Phil nawet ciebie wezwał? - Odezwał się ktoś za mną.
Odwróciłam się w tamtą stronę.
- Doktor Banner? - Spojrzałam na mężczyznę.
Kiwnął głową.
- Ja jestem...
- Wiem kim jesteś. - Zaśmiał się.  - Kapitan opowiedział mi wszystko.
Zaśmiałam się.
- A więc... Co mam robić? - Spytałam.
- Siedzieć tutaj i czekać aż sprowadzimy tutaj Lokiego. - Do środka wszedł Tony.
Westchnęłam.
- Nie wzdychaj. - Podszedł do Bannera. - Przynajmniej jesteś bezpieczna.
Mruknęłam pod nosem.
- Mamy coś? - Wszedł Coulson.
- Tak... - Powiedział Bruce, wpatrując się w ekran. - Wiemy gdzie jest Loki...
Spojrzałam na nich.
- Zbierać się. - Agent wyszedł i wszyscy oprócz mnie zaczęli zbierać rzeczy.
10 minut później siedziałam już sama w pokoju.

As If It Was YesterdayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz