Epilog

183 10 7
                                    

Nadszedł ten czas. Purple Guy poszedł pilnować wejścia a my zostaliśy wysłani na sale główną.
Foxyego nadal nigdzie nie było widać. Tudno. Nic na to nie poradzimy. Chyba czas zacząć impreze.
Kiedy dzieci wbiegły na sale byłem szczęsliwy. Jeśli to ma być nasz ostatni dzień to chce aby go spędzić tak jak my chcemy. A chcemy uszczęśliwiać dzieci.
Podchodziły do nas. Śmiały sie.
Krzyczały: "Mamo zobacz!! Mis!!", kiedy przechodzilo obok Freddyego.
Pozostali tez wygladali na szczesliwych. Od tak dawna nie mielismy okazji zobaczyc sie z dziecmi.
Nie mogłem uwieżyć że Purple Guy może byc tak bezlitosny aby je zabijać.
Mineło kilka godziń. Przykro mi dzieci. Przeatraszymy was. Naprawde tego nie chcemy ale musimy. Żegnajcie.
- Teraz albo nigdy Marionetko- w mojej głowie odezwał sie głos Freddyego.
- Musimy uratować te dzieci.- dodała Chicka.
- Nie pozwólmy aby coś sie stało.- stwierdził Bonny
- Musimy je ratować- przypomniał Golden.
- I zrobimy to razem.- usłyszałem głos Foxyego.
- Foxy!!! Skąd sie tu wziołeś!!?- zapytali wszyscy na raz
- Pan Feazbeer chciał bym był główną atrakcją przyjęcia.- odpowiedział.
- Więc wiesz jaki mamy plan? Pomożesz nam?- zapytałem z nadzieją.
- Nie. Nie skrzywdze człowieka. Żaden z nasbnie moze tego zrobić.-
Mój świat stanoł na głowie. Co to miało znaczyć?
Ale Znowu odezwał sie Foxy:
- Ale przyprowadziłem kogoś kto może.- wskazał w góre. Spojrzałem i zrozumiałem od razu. Zemsta w końcu dopadnie Purple Guy'a.
- W porządku. I pamiętajcie. Co by sie nie działo, trzeba chronć dzieci. Nie mozemy pozwolić aby cos im sie stało.-
- Wiemy. Nie pozwolimy na to. - zapewniła mnie Chicka.
- Powiem wam jedno. Bycie Animatronem nie było takie złe, ponieważ dzieliłem to życie z wami. Wiec razem do końca?- spojrzałem po każdym z nich.
- Razem do końca.- wykrzykneli wszyscy.
Ruszyliśmy w strone Vincenta.
On spojrzał w naszą strone. Nie wiedział że to nie my go zniszczymy. Uśmiechnoł sie jak wariat i spojrzał w drógą strone. Podszedłem do niego jako pierwszy.
- I co teraz Purple Guy'u. Jesteśmy wszyscy razem. Nie masz szans przeciwko nam wszystkim.-
- Nie możecie mnie skrzywdzić. Macie szczescie blaszaki. Nie udało mi sie dobrac do zadnego z was. Ale wasze oprogramowanie nie pozwala krzywdzić ludzi. Dlatego nie mogliscie mnie tknac wtedy podczas tygodnia.
- Ale to nie my mamy zamiar cie zniszczyć.
- a więc co? Zostawicie mnie? Dacie mi dalej zabijać?
- Nie. Zostaniesz zabity z zemsty. Ktoś chce cie zniszczyć od początku.
- Widze ze mnie otoczyliscie. No mów kto chce mnie zniszczyć.
Wszyscy stanelismy w półkolu wokuł Vincenta.
- Chcesz wiedzieć? Obróć.-
Nie zdąrzył nawet spojrzeć kiedy Mangle zyciła sie na niego. Głowa Purple Guy'a przepadła w paszczy zniszczoneg animatrona.
Stróż zaczoł sie szarpać, wierzgać robić wszystko co mu pomoże wydostac sie z półapki. Ludzi zaczeli podbiegać aby pomóc stróżowi. Przez chwile musiwli przecisnąc sie przez nas.
Niestesty po chwili udało im sie dobiec do Vincenta. Wyjeli jego głowe z paszczy Mangel. Brakowało mu płata czołowego i częsci czaszki. Cieszyłem sie. Dobrze było zobaczyć cierpienie tego potwora. Mam nadzieje ze nigdy nie wróci do swojego normalnego stany.
Niestety po chwili zobaczyłem dzieci. Bały sie. Stał do okoła jednego ze strojów zapasowych. Podszedłem. Myślałem ze dostane szału. Dzieci nie baly sie tego co zrobiła Mangle. Bały sie tego martwego dziecka schowanego w kostiumie zapasowym.
Reszta podeszła.
- Więc jednak nas oszukał. Zabił jedno dziecko. A my nie mogliśmy go uratować. Niech to szlag trafi.-
Nie mogłem uwiezyc ze nam sie udało. Ten człowiek zniszczył nasze starania. Poświęciliśmy sie na marne.
- Panie Feazbeer? Wie pan co to oznacza?- usłyszałem głos jednego z klijentów.
- Pańska restauracja dostała ostatnią szanse. Ale znowu zostali zabici ludzie. Jeden przez animatrona. A dziecko przez kogos z personelu. Jak pan to wyjaśni?-
Pan Feazbeer spojrzał na Mangle nienawistnym wzrokiem. Później spojrzał na pozostałych animatronów.
- Panie Jonson? Animatrony mają zainstalowane kamery. Jestem pewny ze któryś z animatronów nowych czy starych nagrał kto zabił te dziewczynke.

Mineły 2 dni zanim obejrzano nagrania wszystkich animatronow. Zobaczono ze przez tydzień staraliśmy sie powstrzymać tego potwora, Vincenta. Zobaczyli co powiedział podczas rozmowy ze mną. Wszystko stało sie jasne.
Ale nadal nie wiedzieli co dlaczego mieliśmy taką samowolke. Pan Feazbeer zrzucił całą wine na Toy animatrony. Twierdził ze zarazilismy sie jakims wirusem który zainstalował Purple Guy. W końcu to on je stworzył. Daltego ze sceny niesprawiedliwie zostały usuniete wszystkie toy animatrony. Bedaki. Już nigdy nie zobaczą dzieci. Lecz kilka dni później kilka strojów Toy zaczeło sie samowolnie poruszać. Wyczówam w nich dusze. Ciekawe co sie później stanie. 

Jak na razie wszystko było w pożądku. Mineło kilka lat.
Pizzeria została przerobiona w dom strachów. 
Nie wiedzieliśmy jednak tez ze tutaj urzęduje najgorszy animatron jaki powstał.

Cdn

Dziękuje wszystkim którzy dotrwali do końca tej opowieści.
Miałem nadzieje że skończe o wiele szybciej. Niestety nie wyszło.
Mam nadzieje ze nie macie mi tego za złe. Za niedługo zaczne pisać rozdział o Springtrapie.
Dziękuje za uwage.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 16, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Five Nights At Freddy's: Oczami AnimatronówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz