Nieumiarkowanie Fleur'a

161 18 6
                                    

"Dokąd człowiek sam nie doj­dzie, tam chci­wość go doprowadzi."

     Fleur wielu dni czuł wielki niepokój

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

     Fleur wielu dni czuł wielki niepokój. Przybycie nowej dziewczyny do Grupy nie wywoływało u niego takiego entuzjazmu, jak u reszty członków, a na pewno nie tak, jak Wind. Powinien był się radować, w końcu to on założył organizację, a każdy Wybrany był mu bratem. Mieli wspólny cel. Mimo to odkąd Noalah wstąpiła w szeregi Grupy, wrócił do starych rozważań.

    Od kilku lat bowiem miał wrażenie, że coś ucieka mu przed nosem. Przeszłość powoli zacierała się, właściwie to żył tylko nią przez ostatnie lata. Umykała mu jednak teraźniejszość. Przyszłość również nie malowała się jasnymi barwami.

     Organizację założył, by pomagać takim, jak on i Wind. Od najmłodszych lat byli światkami tragedii wywoływanych ludzka rządzą, chciwością, szaleństwem lub zazdrością. Jego ukochana jako pierwsza na Kontynencie odkryła w sobie moc. Przez swą inność mieszkańcy ich wioski całkiem zmienili do nich podejście. Stali się dziwadłami. A on, nie mogąc pogodzić się z nieuzasadnionym cierpieniem ukochanej, sam odkrył w sobie moc i postanowił zmienić to, co do tej pory wydawało mu się nie słuszne, własnymi rękoma.

      Przechadzając się korytarzami kwatery rozmyślał. Doszedł do wniosku, że to, co od dawna wdrażał w życie, po tylu latach nie ma większego sensu. Ludzie nadal byli przepełnieni nienawiścią, zazdrością. A jego cel stracił na znaczeniu. Pożądał więcej. Chciał wszystko załatwić sam.

    Wiedział też, że za późno, by cokolwiek zmienić. Wybrani, pogrążeni w nienawiści, nie byliby w stanie zaprzestać zabijać. Dokonując swoich własnych zemst, mogli bezpiecznie ukrywać się pod nazwą grupy.

    Od kiedy wyczul moc Noalah, zorientował się, że to, co czuje, nie jest mocą wywołaną z ludzkich grzesznych uczuć. Nie była ty  samym,  z czym do tej pory się spotykał. A pierwsze efekty jej użycia od razu nasunęły mu pewną myśl. Tak dziwna moc, która była połączeniem dwóch odmiennych natur, zwiastowała coś nowego. I on, choć niekoniecznie się przyznawał, chciał z głębi serca, ażeby ta moc, mogła wyplewić zło w Grupie. Od tamtego czasu zaczął żyć nadzieją.

 Od tamtego czasu zaczął żyć nadzieją

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czerwony Lód (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz