Rozdział IV

16 5 1
                                    

Kość piszczelowa świni, leżąca na biurku wiecznie zmartwionego ducha Bartońusza Kanińskiego, przybrała halogenowy, żółty kolor i zaczęła podskakiwać. Przypominała teraz wyjątkowo paskudny telefon, który przełożony pani Amandy podniósł i niechętnie przyłożył do ektoplazmatycznego ucha.

– Tak?

– Szefie! – Osoba po drugiej stronie tak bardzo krzyczała, że pół przeźroczysty mężczyzna musiał odsunąć „słuchawkę" od głowy, a i tak doskonale słyszał co prawi rozmówca. – Mamy kłopoty w Pechowie!

– Jakie znów kłopoty?! – Bartońusz musiał dostosować ton głosu do rozmówcy, czyli przypadło mu się również wydzierać.

– Trzynastka uciekła i wraz z Czarnym oraz Piątkiem zabarykadowali się w centrum! Już opanowali system! Zaaplikowali jakiś paskudny wirus! W szpitalu przepełnienie, a prawie w każdym departamencie krążą oburzone dusze! Usunęli listę zombiaków z ostatnich trzech dni oraz rezerwacje obserwacyjne Aniołów i Demonów! A do tego wysłali bardzo paskudnego maila do Boga i Serafinów!

– Najpierw ich złapcie, a potem ustalcie skąd są dusze! Jeśli się uda, zwalimy to na epidemię. Szatan podobno pracuje nad nową zarazą, więc umożliwimy mu jej przetestowanie!

– Ale szefie! Jego ostatnia epidemia przyczyniła się do wyginięcia dinozaurów! Tym razem nie zatuszujemy tego meteorytem czy wybuchem wulkanów!

– NAJPIERW ZŁAPCIE TYCH DEBILI, A RESZTĘ ZOSTAW MNIE! – Szef aż poczerwieniał i przez chwilę jego mina wiecznie zmartwionego, zmieniła się w maskę wkurwionego mordercy.

– Kto to Trzynastka? – spytała pół szeptem Petronela swej zwierzchniczki.

– Och... To bardzo... Specyficzny duch. Ale najpierw wyjdźmy na zewnątrz, nim ten stary zgred stwierdzi, że warto się na nas wyładować. – Amanda wyprowadziła dziewczę na korytarz i ruszyła w stronę wyjścia na zewnątrz. – Ludzie, wbrew Bożym instrukcjom, to naprawdę bojaźliwe stworzenia. Ubzdurali sobie, że 13 dzień każdego miesiąca, to dzień wypełniony pechem. A piątek 13 to już katastrofa. Zaś czarny kot przebiegający drogę to zapowiedź czegoś strasznego. Wierzyli w to tak mocno, że ich obawy przyjęły tak jakby duchową postać. I tak urodziła się Trzynastka, Piątek i Czarny. Nie są duszami ludzkimi, więc nie mogą iść do Nieba. Kiedyś spróbowaliśmy upchnąć ich w Piekle, ale po tym jak wysadzili salę tronową, papierem toaletowym obrzucili dom Legionu, wiesz tego zastępu demonów, a Lilith skończyła przez nich w brzuchu smoka... Dlatego odesłali nam ich z powrotem. Zwykle siedzą w zamknięciu, ale raz na jakiś czas udaje im się uciec i wtedy mamy czysty chaos.

– I nic nie można na to poradzić?

– Jedyne rozwiązanie to złapać ich i zresetować system. Dane z ostatnich 48 godzin co prawda zostaną utracone, ale ma to też dobre strony. Nie będziesz miała aż tylu zombiaków do zebrania, bo lista również ulegnie zrestartowaniu. Żal tylko tych, co dziś otrzymują swój roczny zapas pecha. – Koścista dłoń złapała za klamkę drzwi prowadzących poza biuro, kiedy walnęło jakby ktoś zrzucił na Czyściec bombę atomową. Nawet powstał podobny grzybek, tylko jaskrawo różowy.

– No, no. Farciarz odpalił ciężką artylerię.

– Co to było?- zapytała Petronela z nosem przyklejonym do szyby.

– Program Los na Loterii. Zesłali na świat ludzi niewyobrażalne, kilkuminutowe szczęście. Wszystko po to, by stworzyć przeciwwagę dla zesłanego pecha.

– A tak po mojemu to co to oznacza?

– Że każda istota rozumna na planecie podejmuje same korzystne decyzje. Wygrana na wyścigach, miłość życia, korzystny kontrakt. Wszystko to co było poza ich zasięgiem, w tym momencie jest osiągalne.

– Rozumiem... Może pójdziemy czegoś się napić, pani Amando? Opowie mi pani jeszcze o pracy nim zacznie umierać ktoś z listy.

– Ty to masz łeb, Petronelo. Widać mózgu robaczki ci jeszcze nie zjadły.


*******************************************************************

Dziś wyjątkowo krótkie, ale teraz już takie rozdzialiki będą do samego końca. Miłego czytania i nie zapomnijcie choćby zostawić kropki po sobie xD Żaart :P  

Nieumarli Tom I : Zawód ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz