Jestem Nadia. Niewysoka brunetka o brązowych oczach. Niedawno skończyłam studia na wydziale Architektury wnętrz na Politechnice Łódzkiej i tym samym zakończyłam swoją karierę w Tesco.
Złożyłam podanie do najlepszej firmy w branży i po pokazaniu moich projektów zostałam przyjęta. Do naszej firmy przyszła prośba o przedstawienie projektu na wnętrzna nowej kancelarii adwokackiej w Warszawie. Od szefowej dowiedziałam się, że jest to budynek istniejącej od wielu lat kancelarii „Roszczak&Syn". Wojciech Roszczak jest najbardziej wpływowym mecenasem w całej stolicy. Nawet nie wiecie jak byłam miło zaskoczona, gdy dostałam to zlecenie.
Od 3 dni przygotowuję projekty. Po kilku konsultacjach z p. Marią są już prawie gotowe. Jutro o 12:00 wyjeżdżam w trasę bo na 15:30 mam spotkanie z samym Wojciechem Roszczakiem! Niesamowite... Nie znam jeszcze ani jednego tak wpływowego człowieka. Nie pochodzę z bogatej rodziny. Mama wychowywała mnie sama, bo ojciec zmarł jak miałam 5 lat. Nawet go dobrze nie pamiętam... Zawsze nam starczało, ale nigdy się nie przelewało... Dlatego skończyłam studia, bo chcę mieć w życiu lepiej.
Dostałam wielką szansę, muszę ją wykorzystać jak najlepiej, więc muszę dopracować projekty w najdrobniejszych szczegółach... Mam już wszystkie biura, i większość pomieszczeń, muszę jeszcze skonsultować się z szefową co do holu i gabinetu mecenasa Roszczaka. Myślę, że dekoracje powinny być stonowane i profesjonalnie dopasowane do charakteru pomieszczenia i mojego klienta. Nie mogę zawieść... Ani jego, ani p. Marii, a zwłaszcza nie mogę zawieść siebie. Drugiej takiej szansy mogę nie dostać.
Muszę zrobić sobie przerwę... Za długo pracuję, nie mam energii. Duża kawa, mała drożdżówka, 15 minut drzemki i będę jak nowa.
Jak się obudziłam dochodziła 20:00... Przejrzałam projekty jeszcze raz, jutro pokażę wszystko szefowej. Dzisiaj muszę się jeszcze naszykować. Jadę do Warszawy na co najmniej 5 dni. Muszę zapakować kilka kostiumów służbowych, kilka par butów, kilka zwykłych rzeczy i może z 2 sukienki... Nie wspominając już o eleganckiej bieliźnie. Zahaczę o weekend, może uda się wyskoczyć na miasto lub do jakiegoś klubu. Jestem młoda i samotna... Nie mogę siedzieć całych wieczorów w pokoju hotelowym i zastanawiać się, dlaczego mój poprzedni facet okazał się dupkiem. To mam na co dzień, teraz czas na relaks i na zabawę. Może poznam fajnych ludzi.
Gdy już wszystko spakowałam postanowiłam wziąć długą relaksującą kąpiel. Wyobrażałam sobie, że spotykam na swojej drodze mężczyznę mojego życia. Byłby to wysoki, przystojny brunet lub ciemny blondyn, z zarostem jak u Brada Pitt'a... Starszy o minimum 10 lat (myślę, że taki byłby dojrzalszy) i opiekuńczy... Już nigdy więcej młodego egoisty, dla którego jest się tylko zabawką do łóżka i pokazywania znajomym... Ech... Koniec tych rozmyśleń na dzisiaj... Trzeba się porządnie wyspać, jutro długi, ekscytujący dzień!
Po 22:00 poszłam spać, obudziłam się o 8:00, ubrałam w najlepszy kostium, jasnoszary, spódniczka do pół uda, delikatna, pięknie wykrojona marynarka i koszulowa bluzka w kremowym kolorze. Całość dopełniłam czarną koronkową bielizną i pończochami w tym samym kolorze. Włosy upięłam w luźny kok, z częścią włosów okalającą twarz, a do tego założyłam srebrną biżuterię i obowiązkowe czarne szpilki na wysokim obcasie. Do torby wrzuciłam baleriny w tym samym kolorze – na dłuższą trasę się przydadzą. Zapakowałam wszystko do auta i pojechałam do pracy. Byłam tam o godzinie 10:00. Skonsultowałam z szefową projekty po raz ostatni. Nie chciała wnieść żadnych poprawek, więc spakowałam wszystkie do teczki i omówiłyśmy strategię. O 11:30 właściwie byłam gotowa do wyjazdu, a, że miałam jeszcze chwilkę, wypiłam małą late i poszłam poprawić makijaż. Chciałam wyglądać jak najbardziej naturalnie, więc poza podkładem tylko rzęsy i usta były podkreślone. Myślę, że prezentuję się nienagannie. Pożegnałam się z panią Marią i pozostałymi współpracownikami. Wzięłam firmową komórkę i laptopa, żeby mieć jak zdawać relacje ze spotkań i wyruszyłam w drogę.
CZYTASZ
NADIA
RomanceHej! Jestem Nadia i nigdy nie pomyślałabym, że przytrafi mi się coś takiego. Zakochałam się w dużo starszym, żonatym mężczyźnie od pierwszego wejrzenia i postanowiłam zaryzykować...