Rozdział 3

39 0 0
                                    



Na wstępie chciałam przeprosić, że rozdział dodaję dopiero teraz, ale przy dwójce małych dzieci nie jest to takie proste;) Rozdziały będę dodawać zawsze jak tylko znajdę chwilę, żeby go napisać.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

A TERAZ ZAPRASZAM DO CZYTANIA:)

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Gdy dojechaliśmy na miejsce prawie wszyscy już na nas czekali. Brakowało tylko jednego z mężczyzn.

- Hej wam! - przywitał się Wiktor. - Zaprosiłem was dzisiaj tutaj na prośbę pani Nadii. Zajmuje się ona projektem wnętrz naszej kancelarii. Większość mamy już ustalone, a o reszcie opowie ona sama. Nadio...

- Witajcie! Nazywam się Nadia Krauze. Chciałabym z wami - każdym po kolei - omówić wystrój wnętrz waszych gabinetów. Moim założeniem jest, żebyście czuli się w nich komfortowo i przyjemnie, ponieważ będziecie w nich spędzać sporo czasu. Chciałabym poznać wasze zainteresowania i inne rzeczy, które lubicie, jak ulubione kolory, żeby np. pomalować na jeden z nich ściany...

W tym momencie wpadł - inaczej tego się nie da opisać - do pomieszczenia ostatni z prawników.

- Witam! Przepraszam za spóźnienie, ale nie miałem jak wcześniej dojechać! A tak przy okazji, Wiktor, następnym razem mógłbyś wcześniej powiadomić o zbliżającym się spotkaniu, a nie tuż przed nim.

- Robert, nic się nie stało - odrzekł mu mężczyzna - a zebranie jest nadzwyczajne i nie dotyczy żadnej z naszych spraw. Nadio, proszę kontynuuj.

- Jeśli macie swoje ulubione zdjęcia, pejzaże, bądź wymarzone miejsca czy obrazy, zapiszę to i wykorzystam do stworzenia atmosfery w waszych biurach. Z kim mogłabym zacząć?

- To może ja zacznę. - powiedziała wysoka, szczupła blondynka -  jestem Sandra Thomson.

- Jasne, nie ma sprawy. Mam nadzieję, że nie będziecie się nudzić w tym czasie - powiedziałam do pozostałych - postaram się szybko to omówić, żebyście mogli wrócić do domu.

W tym momencie do Wiktora zadzwonił telefon. Rogowski przeprosił i wyszedł na chwilę. Ja zajęłam się rozmową z Sandrą. Po niedługim czasie dowiedziałam się, że lubi szarości i czerwienie, ma małego pieska, którego portret chciałaby umieścić na ścianie, lubi też dużo kwiatów, szczególnie lilii i róż, a na wprost biurka lub na nim chciałaby mieć zdjęcie swojej rodziny. Co do zainteresowań, uwielbia jazdę konną i trenuje na siłowni. Gdy skończyłam z nią rozmawiać podszedł do mnie kochanek.

- Nadio, czy mogę prosić na chwilę?

- Oczywiście,  czy coś się stało?

- Miałem pilny telefon z domu, muszę jechać. Masz tu klucze do budynku, gdybym nie zdążył wrócić. Zadzwonię jak będę mógł przyjechać i je odebrać, ale podejrzewam, że już zdążysz wrócić do hotelu. Więc tam wieczorem podjadę po klucze. Mam nadzieję, że sobie poradzisz - mówiąc to puścił do mnie oko - i, że mogę Ci ufać.

- Oczywiście, ale dzwonić nie musisz, mi to nie zajmie dużo czasu. Wszyscy się spieszą do domów, więc postaram się to załatwić jak najszybciej. Przyjedź wieczorem po klucze prosto do hotelu - tym razem to jak puściłam do niego oko, a on się do mnie uśmiechnął w ten swój podniecający sposób, od którego miękną kolana. Niestety nie mogłam o nim myśleć w tym momencie, bo musiałam wrócić do rozmowy z pozostałymi prawnikami.

NADIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz