-Co jest kuwa? Gdzie ja jestem? W sumie... Kim ja jestem? - powiedział nastolatek na głos siedząc w ciemnej windzie. - Drzwi zaczynają się otwierać... Widzę światło... Nie to jednak jakiś baner nade mną... Zaraz co kuwa? Winda do gayclubu?
Po krótkiej jeździe windą stanęła. Drzwi otwierają się. Nad chłopakiem stoi grupa nastoletnich nastolatków.
-Witamy w gayclubie - powiedział jakiś czarnuch z nieogolonymi pachami.
-Ee... - tylko tyle był w stanie odpowiedzieć
-Chłopcy powitajmy przybysza soczystym analem!
Chłopak zerwał się jak poparzony i zaczął gorączkowo krzyczeć i biegać w kółko po trawie wokół windy.
-Aaaaa!! Tylko nie w dupe! Pls chopaki no!
Reszta zapewniła go, że to tylko żart. Wszyscy wiedzą, że początkujący geje boją się takich igraszek. Stojący najbliżej podszedł do nowicjusza.
-Cześć jestem Norbert, a ten murzyn to Albert - przedstawił się najprawdopodobniej ich przywódca. - Uważaj na Alberta momentami jest... Porywczy. - szepnął mu do ucha
-No to ten... Ja jestem... - nastąpiła chwila ciszy - Nie pamiętam.
-Nie martw się ziomkolu - powiedział ktoś z tyłu
Wszyscy zaczęli się podśmiechiwać. Zdezorientowany ,,ziomkol,, nie wiedział o co tu chodzi, więc gorączkowo zaczął się śmiać. Jego spokojne podśmiechiwanie przerodziło się w psychopatyczny śmiech z chrumkaniem.
-Może cię oprowadzę?- zaproponował Albert
-No spoko ziomkolu mój hehe
Nie przedłużając poszli oglądać.
-No spróbuj sobie przypomnieć jak masz na imię, każdy z nas pamięta tylko to. - zaczął mówić czarny
-Yyy... Coś mi świta... Czej... Tobiasz... Nie... Tadek... Nie... Tomek tak napewno Tomek.
Dalej szli w milczeniu. Albert pokazał mu miejsce gdzie śpią... W prysznicu wszędzie były gumowe zabawki, ale mniejsza o to. Łóżka były prawie wygodne. Nie licząc tego, że poprzedni właściciel łóżka Tomka miał schowane klika wibratorów pod materacem. Następnym przystankiem był burdel.
-Ej stary tak w ogóle to gdzie jesteśmy?
-To Labirynt... - powiedział donośnym wręcz głosem z filmów akcji - Ikea!!! - krzyczał stojąc na kamieniu.
Tomek bal się odezwać, więc słuchał wykładu o burdelach dla osób takich jak oni. Dowiedział się, że pracują tam striptizerzy i panowie na telefon, że każdy jest doświadczony i od przyjazdu tu każdy był homo. Mozolnie idąc i kopiąc kamienie po dróżce szedł za kompanem. Gdy doszli do fabryki gumowych zabawek. Tomek nie mógł już tego dłużej znieść.
-Twoja stara! - krzyknął jak najgłośniej i zaczął biec w stronę wyjścia z tego dziwnego klubu.
Był już przy wyjściu i biegał między regałami, aż nie zauważył psa. Wielkiego doga niemieckiego biegnącego w jego stronę, a tuż za nim następny pies. W sumie był to ochroniarz Ikei, ale też pies.
-Ochuj.JPG zawracamy!
Wbiegł do gayclubu tak szybko jak nigdy by nie pomyślał, że zechce tu tak prędko wrócić.
-Dlaczego nikt mi nie powiedział, że tam są te kreatury?!
-Tak jakoś wyszło - zaśmiał się Albert - Ale skoro już wróciłeś... Zostaniesz tu na dłużej
-Tylko nie to...
Hej hej dzisiaj zdecydowanie dłuższą część. Jeszcze nie jest tak bekowo bo dopiero się zaczyna, ale myślę, że będzie dobrze.