Po drodze rozmawialiśmy o wielu rzeczach a szczególnie o moim śnie.Po 20 amidalach drogi znaleźliśmy się w lesie.To nie był zwyczajny las , lecz my o tym nie wiedzieliśmy.
-Przejdźmy jeszcze trochę w głąb tego lasu-Powiedziałem
-Trochę tu dziwnie -Powiedziała Runa -Czuje kłopoty
-Bez żartów Runa-Powiedział Kanzi -To tylko las
-No nie sądze-Odpowiedziała Runa
-Idziemy-Powiedziałem
Przeszliśmy jeszcze 5 amidali i zatrzymaliśmy się aby rozbić obóz.
-Tu się zatrzymamy -Powiedziałem -Azazel i Rast wy rozbijcie obóz.Runa i Kanzi wy znajdzcie jedzenie.Ja się rozejrze.
-Ej ty masz najłatwiejsze-Sprzeczał się Kanzi
-A co jak spotkam jakąś bestję-Powiedziałem
-No dobra ale ja idę następnym razem -Powiedział Kanzi
-Dobra-Odpowiedziałem
Przechadzałem się po lesie i myślałem o moim śnie.Niewiadomo czemy ciągle przypominały mi się wspomniena.Szedłem sobie aż w końcu przypomniałem sobie coś.
-O Kurde-Krzyknąłem -Muszę o tym powiedzieć moim kolegą
Biegłem najszybciej jak mogłem by dotrzeć do obozu.Gdy dobiegłem od razu krzyknąłem.
-Do namiotu.Mam ważną wiadomość
Weszliśmy do namiotu a ja zacząłem mówić.
-Runa mówiłaś że ten las jest jakiś dziwny -Powiedziałem
-No -Odpowiedziała Runa
-Miałaś rację to las wspomnień-Powiedziałem -Opowiem wam co sobie przypomniałem .Miałem brata.Niestety on przeszedł na złą stronę i to on zabił moich rodziców.Dokładnie to wszedł do domu po 2 latach.Rodzice cieszyli się ale on wyciągnął miotacz ognia i ich zabił.
-Straszne-Powiedział Kanzi
-Ale najgorsze jest to że on nazywa się Dali -Chan i to go idziemy zabić.
-Co?-Powiedział Kanzi
-Idziemy zabić mojego brata-Powtórzyłem -Ale będzie mu się to należeć.Zabije go z zimną krwią.
-Ale to twój brat - Powiedziała Runa
-No i.Zabił moich rodziców -Powiedziałem gniewnie -A teraz idziemy spać .Musimy być wyspani.
******************************
Sory , że tylko 1 dzisiaj ale przygotowuje się na 500 słów maraton.Odziwo ciągle nie brakuje mi weny.Jak się podoba to gwiazdkujcie i komentujcie.Trzymajcie się.Do jutra . Nara.
ANCIO :-)
