ROZDZIAŁ 5

5.2K 244 14
                                    

Biegłam słuchając muzyki i zastanawiałam się co mam zrobić. Z jednej strony chciałam zostawić to wszystko w cholerę i odsunąć się od przemysłu muzycznego, a zająć się tylko i wyłącznie wydawnictwem, jednak z drugiej strony szkoda było mi tych lat spędzonych z chłopakami, którzy naprawdę byli cudownymi ludźmi.

Wjechałam windą na swoje piętro i cichutko otworzyłam drzwi od mieszkania. Z przedpokoju nie było widać, że jestem już w środku. Ja jednak miałam dobry widok na dwójkę siedzącą na podłodze, w telewizorze odbijały się twarze pozostałych, Liama i Louisa.

- A to czytaliście: "Skąd pomysł na taki tytuł, zapytacie. Tak się składa, że jest on idealny, bo czyż nie tak postrzegane jest One Direction? Zobaczcie zdjęcia, wiadomości, filmiki. Kogo spotkacie najwięcej? Kto na fotografiach jest na pierwszym planie? Tak. Zgadza się. Harry Styles. Pytanie brzmi jednak dlaczego tak się dzieje? Otóż wytwórnia obrała go za cel do osiągnięcia sukcesu, ale się pomyliła. Stąd moje trzy znaki zapytania. Po czasie spędzonym z tą czwórką śmiało mogę wam powiedzieć. One Direction to jedność, cztery ćwiartki idealnej całości, to jeden organizm, który ma tylko jedno serce." - przeczytał Niall.

- A to: "Każdy z nich jest inny, ale mówią jednym głosem. Dąrzą się ogromną przyjaźnią i ośmielę się napisać miłością, bo takich ludzi jak oni rzadko można w tych czasach spotkać na swojej drodze." - Harry był pełen podziwu dla słów, które usłyszał.

- "Panna Nikt nie chciała źle, pisząc swoje dzieło dwa lata temu. Chciała wam drodzy czytelnicy otworzyć oczy na wredność showbiznesu. Pokazała jasno i przejrzyście co się kryje za cudownymi koncertami i galami. Ci chłopcy zostali rzuceni na pożarcie, by zdobyć niebotyczną ilość zer na kontach wytwórni, managerów i całej świty. Panna Nikt jako jedyna nie bała się o tym mówić głośno. Za to została zniszczona. Pozbawiona pozycji. Czy też się tego boję? Nie. Co ma być to będzie, ale nie dam się uciszyć."

- Louis czytałeś tamtą książkę? - zapytał Liam dziwnie zmieszany.

- Nie. Słuchałem co mówili inni.

Przysłuchiwałam się temu wszystkiemu i nie wierzyłam. Pozwolili zniszczyć dziewczynę, która chciała im pomóc żyć normalnie, bez tego całego gówna. Nie przeczytali ani jednego słowa z tamtej książki, a jednak zabierali głos w tej sprawie. Co za banda idiotów. Przekroczyłam próg pokoju, a cztery pary oczy spojrzały na mnie. Byli zaskoczeni, zdziwieni, a potem na ich twarzach zagościła złość.

- Co to ma znaczyć do cholery? Kim ty jesteś i jak tu wlazłaś? - warknął Harry.

- Czy cię powaliło do reszty? Jestem w swoim domu!

- Jasne, a my to rodzina królewska. - odezwał się Louis.

- O co wam chodzi? Ratuję wam dupy, narażam się byście mogli spędzić spokojnie kilka godzin bez tego bajzlu i tak się odpłacacie?

- Kobieto kim ty jesteś do diabła? - Harry był już wściekły, ale wtedy Niall pociągnął go za ramię.

- Stary wyluzuj. Ja wiem kim ona jest. - spojrzał na mnie i wskazał na moje włosy. - Zdjęłaś obie peruki, nie masz szkieł kontaktowych i okularów. Wyglądasz normalnie Pane.

Dopiero po tych słowach zrozumiałam o co chodzi blondasowi. W samochodzie pozbyłam się każdego przebrania, każdej możliwej rzeczy, która zmieniała mój wygląd, by dać mi całkowitą anonimowość.

- Co ty chrzanisz Niall. Skąd ją znasz?

- Oj Liam, czy wy naprawdę jesteście ślepi? Ta dziewczyna jeździła z nami ostatnie półtora roku. Nie opuszczała na krok. Zawsze była do dyspozycji. Pomagała, załatwiała pranie, zamawiała żarcie, pilnowała byśmy się nie spoźniali i robiła wiele innych rzeczy by wszystko było w należytym porządku.

- Ty chyba jesteś na głodzie. Tej laski z nami nie było. Pamiętałbym. - Harry jak zawsze musiał powiedzieć coś takiego.

- Pane - zwrócił się do mnie blondyn - idź się ubierz tak jak wyglądałaś w pracy. Ja bez słowa sprzeciwu wpadłam do garderoby. Ubrałam spódniczkę, zwykłą bluzkę z długim rękawem z myszką miki i jeansową kamizelkę. Włosy uczesałam w gruby warkocz na boku po lewej stronie. Nałożyłam lekki makijaż i ubrałam wysokie trampki. Wróciłam do salonu. Chłopacy nie mogli oderwać wzroku, a ja poczułam łzy pod powiekami. Chyba nie tego się spodziewali.

- Nie wiem w co pogrywasz, ale ja spierdalam. - Styles podszedł do mnie z wymierzonym paluchem. - I żebym już więcej cię nie spotkał.

- Hazz wracaj!

- Bawcie się w to gówno beze mnie Liam.

Co ja narobiłam. Miałam pomóc, a tylko jeszcze bardziej ich naraziłam. Głupia ja. Jutro rozpęta się piekło.

Miss Nobody (Book1)|| Harry Styles✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz