ROZDZIAŁ 36

2.7K 149 11
                                    

Nie spałam całą noc. Wiadomość, którą dostałam jako ostatnią skutecznie wytrąciła mnie z równowagi. Wiedziałam, kto próbuje mnie zastraszyć. Nie mogłam jednak nic powiedzieć, bo wszystko zbyt szybko ujrzałoby światło dzienne.

Wstałam i wzięłam prysznic. Ubrałam się jak Pane Blaumond i zeszłam na śniadanie. Bez ekipy filmowców ten dom wydawał się taki pusty i samotny, a może odzwierciedlał moje uczucia. Nie miałam pojęcia i chyba nie chciałam wiedzieć.

Tęskniłam za Harrym, za jego złośliwościami, jego dotykiem, za całym nim. Chciałabym stworzyć z nim normalny związek, lecz w tych okolicznościach wszystko musiało poczekać.

Po śniadaniu, nie fatygując się zmywaniem, pojechałam do siedziby Syco. Tym razem jako Grace. Jak zawsze elegancka, w szpilkach przekroczyłam próg firmy. Recepcjonistka kulturalnie wstała by mnie powitać.

- Dzień dobry Stello, jest ojciec?

- Nie. Wyszedł na spotkanie.

- A Paul?

- Tak, u siebie panno Cowell.

- Dziękuję. - odpowiedziałam i ruszyłam do windy. Musiałam z kimś posiedzieć. Nie chciałam być sama. Praca dla ojca uzależniła mnie od jego podopiecznych. Byli moim motorem napędowym, bez którego nie funkcjonowałam poprawnie.

- Co się stało Grace? Miałaś mieć wolne. - manager zespołu zaskoczył mnie swoją obecnością na korytarzu.

- Nie chcę być sama. Bez nich jestem jak rozładowany smartfon. - uśmiechnęłam się słabo.

- Właśnie widzę. Nie martw się, jeszcze tylko trzy dni i wrócą, a wtedy znów pełne obroty. Płyta musi być pod koniec wakacji.

- Co? Simon mówił, że nawet październik wchodził w grę. - zdziwiłam się tak wczesną datą wydania nowego albumu.

- On też już ma dość wszystkiego. Chce szybko doprowadzić do końca tego bajzlu.

- Czyli ujawnimy wszystko wraz z premierą? - nie byłam pewna czy to dobry pomysł.

- Zgadza się. Tyle, że premiera będzie szybciej.

- Ja za nim nie nadążam. Co ze studiem, tekstami, muzyką? Zaplanowanie trasy koncertowej...

- Właśnie jest na spotkaniu. Mają wszystko ustalić.

- Bez ciebie? - byłam w szoku, że Hannigs nie pojechał z ojcem.

- Tak. Ja nie byłem mu potrzebny, a mamy takie samo zdanie. Trzeba to wszystko zakończyć. Jak najszybciej.

- Od kiedy wy się tak zgadzacie w tej kwestii? - zapytałam, bo naprawdę nie mogłam wyjść z podziwu dlaczego zmieniali tak zdanie na ten temat.

- Od kiedy oboje zgodnie twierdzimy, że musicie mieć z Harrym normalne życie.

- A co ma Styles z tym wspólnego?

- Kochacie się, a to jest odpowiedź na twoje wszystkie pytania. - z takim argumentem nie mogłam walczyć. Miałam tylko nadzieję, że nie widać naszego uczucia na zewnątrz.

Późnym popołudniem, po burzliwej dyskusji z ojcem na temat jego pośpiechu wróciłam do domu. Do tego wielkiego, pustego, bezdusznego klocka, który Harry Styles nazwał bombonierką. Było mi źle. Nie miałam do kogo otworzyć ust, gotowanie dla siebie samej też nie sprawiało frajdy. Zakopałam się więc w pościeli i miałam nadzieję przetrwać tak do rana.

Miss Nobody (Book1)|| Harry Styles✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz