4.

50 11 3
                                    

Wbiegłam do mieszkania. Wzięłam biała kopertę z szafy i przeliczyłam banknoty.
-Pokaźna sumka. - mruknęłam, wzdychając ze zmęczenia. Odnalazłam kabel do mojego telefonu i na chwilę podłączyłam go do ładowania. Przeszłam się po domu, poszukując rzeczy które mogłyby mi się przydać w dalekiej podróży. Wrzuciłam wszystko pośpiesznie do torby i zatrzasnęłam drzwi, pozostawiając klucze w skrzynce. Wyszłam z budynku kierując się w stronę dworca PKS. Nic innego nie przychodziło mi do głowy.
Szłam uliczkami Gdyni, ciągnąc za sobą koszmarnie ciężką walizę. Na sobie w dalszym ciągu miałam luźne legginsy oraz bluzę, a włosy związałam w niechlujny warkocz. Nie miałam jakiś super wyjściowych ubrań. Tylko jedną parę jeansów, kilka koszulek i sportowe buty. Przemierzałam jedną z głównych ulic miasta ze stoickim spokojem na twarzy, ale pewien widok nieco zaburzył moją równowagę. Momentalnie niebo pokryło się czarnymi chmurami. Błagam, oby nie lało. Tylko jeszcze przemoczonych bagaży brakuje mi do pakietu wszystkich niespodzianek ostatnich dni. Usiadłam na ławce pod daszkiem, a w tym samym momencie z nieba zaczęło lać jak z cebra. Dłuższą chwilę czekałam na autobus który odjedzie najdalej stąd. Zrezygnowana i zziębnięta, otworzyłam torbę, decydując się na to by wyciągnąć z niej skórzaną kurtkę. Tą czynność przerwało mi jednak wibrowanie mojego telefonu. Odblokowałam ekran i odczytałam treść smsa, w którym zawarta była nazwa nieznanej mi dotąd wsi czy miasta.
Spojrzałam na wyświetlacz. Piętnaście procent baterii. Wpisałam w wyszukiwarkę nazwę miejsca z wiadomości i ku mojej ogromnej radości dowiedziałam się, że jest ono w okolicach Zakopanego.
Przez moją głowę przeszła tylko jedna myśl, mianowicie jak ja mam się dostać na drugi koniec Polski? I jeszcze mam na to 24 godziny. Przecież to graniczy z cudem. Kto normalny robi takie rzeczy. Jaka zdrowa rodzina nagle znika, nie pozostawiając praktycznie żadnego śladu po sobie. Kto o zdrowych zmysłach wysyła na dziką podróż po kraju dziewczynę, która dosłownie przed chwilą wyszła ze szpitala i sama do końca nie ma pojęcia co się dzieje?
Stwierdziłam, że wygodniejszym rozwiązaniem będzie udanie się na dworzec kolejowy. Nie sądziłam, że będę musiała ewakuować się aż tak daleko, szczerze to spodziewałam się czegoś odległego o jakieś maksymalnie sto kilometrów od mojego aktualnego miejsca zamieszkania.

Po dłuższej chwili znalazłam się już na odpowiednim peronie z biletem w dłoni. Nie musiałam zbyt długo czekać na pociąg. Szybko zajęłam swoje miejsce w przedziale. Byłam potwornie zmęczona, a przede mną była jeszcze bardzo długa podróż. Oparłam głowę na szybie i zacisnęłam powieki a w mojej głowie spoczywało wiele myśli. Jednego byłam pewna - jak trzeba to trzeba. 

Mój błogi sen zakłócił komunikat z informacją o tym, że jestem już u celu mojej wyprawy. Oznacza to, że musiałam spać na prawdę długo. Wyciągnęłam moją walizkę i pośpiesznie wybiegłam z wagonu. Sprawdziłam mój aktualny stan baterii w telefonie, gdyż czekałam na jakieś wskazówki dotyczące tego co mam dalej robić, ale nic nie zastałam w mojej skrzynce odbiorczej. Usiadłam na peronie i rozejrzałam się wokoło poszukując znajomej twarzy, która mogłaby mnie poratować w tej beznadziejnej sytuacji. Niestety, ale nawet to nic nie zdziałało. Podkurczyłam nogi, opierając brodę na kolanach. Siedziałam tak dobre piętnaście minut, gapiąc się bez wyrazu na twarze przechodniów. Nagle w tłumie spostrzegłam wysokiego, przypakowanego bruneta, który bacznie przyglądał się każdej z napotkanych na swojej drodze dziewczyn. Pewnie kogoś szuka, to raczej normalne.
Otworzyłam moją walizkę by sprawdzić czy mam coś co mogłabym zjeść. Byłam straszliwie głodna, zaspana i wyczerpana. Po chwili usłyszałam za swoimi plecami czyjś zimny, stanowczy głos.
-Długie brąz włosy, niska, ciemna karnacja, zielone oczy, śnieżnobiałe zęby. Wyglądająca na zmęczoną i wystraszoną. - odparł analizując mnie wzrokiem - To ty jesteś Łucja, prawda?

Hejka kochani❤️ Dzisiaj publikuję dosyć krótki rozdział, ale chciałam dodać kolejną część jak najszybciej. Poza tym stwierdziłam, że nie chcę dopisywać nic i że zakończyłam go w idealnym, tajemniczym momencie:)
Mam prośbę, by każdy kto czyta zostawił gwiazdkę lub komentarz. Chcę wiedzieć ile was tutaj jest❤️
Do następnego!

Czemu nie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz