- Ładny dom. - powiedział brunet, gdy weszliśmy do salonu.
- Dziękuje. - odpowiedziałam, ale byłam pewna, że on ma o wiele lepszy dom wnioskując po tym jakimi samochodami jeździ.
Ruszyłam do kuchni, aby zrobić obiecane kakao. Nie wiem dlaczego zaproponowałam akurat kakao? Co ze mną nie tak..
- Właściwie to mogłabyś mi zrobić kawe? Przede mną długa noc. - odezwał się chłopak na co ja przytaknełam i zaczełam być trochę ciekawa co miał na myśli mówiąc "długą noc".
Włączyłam czajnik i wyciągnęłam dwa czarne kubki.
- Ile łyżek kawy? - zapytałam spoglądając na chłopaka, który usiadł na krześle przy stole.
- Jedną łyżke, a łyżeczki dwie. - odpowiedział, na co przewróciłam oczami.
- Okej, a cukru? - dopytałam.
- Trzy.
Zrobiłam tak jak chciał i postawiłam przed nim gorący napój. Usiadłam na krześle obok i przeniosłam wzrok na bruneta. Nie wiem co mam o nim myśleć? Tak jakby mnie dzisiaj "uratował" przed tymi dupkami na ulicy, ale Kylie powiedziała, że powinnam go unikać.. Zaczęłam przyglądać mu się bardziej niż zazwyczaj i muszę przyznać, że jest nawet przystojny, a jego blizna na policzku dodaje mu uroku.
- Długo będziesz się jeszcze na mnie gapić? - odezwał się, na co ja zaczęłam się jąkać.
- Ym.. ja.. nie gapie się.. ym ja tylko..
- Nie ważne. - machnął ręką, a ja poczułam się niezręcznie, bo teraz to ja czułam na sobie jego wzrok.
- Denerwujesz się przy mnie? - zapytał i zaczął się bawić końcówką mojej spódnicy.
- Nie. - odpowiedziałam, ale nie było to całkowitą prawdą.
- Wiesz tak sobie pomyślałem.. mój kumpel robi jutro imprezę, więc może chciałabyś wpaść? - jego ton zmienił się i teraz był taki jakby.. miły?
- Co? Mam iść z Tobą na impreze? - uniosłam brwi.
- Dokładnie. - odpowiedział.
- No nie wiem.. nie pije za dużo. - wyznałam.
- Nie musisz przecież pić. Zastanów się. Lepsze to niż chodzenie samej po ciemku. - powiedział i zasugerował dzisiejszą sytuacje.
- Pomyśle.. a teraz wybacz muszę do toalety. - wstałam i udałam się do łazienki zostawiając go samego. Wchodząc do pomieszczenia od razu spojrzałam w lustro i wyglądałam okropnie.. to przez ten głupi deszcz. Westchnełam i umyłam ręcę, a po chwili znowu udałam się do kuchni.
- Już idziesz? - zapytałam, gdy zastałam zbierającego się chłopaka.
- Tak. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Dziękuje za kawe i widzimy się jutro. - jego kącik ust powędrował do góry, a ja nie wiem dlaczego, ale poczułam motylki w brzuchu na ten widok. Nie ważne.. jestem po prostu idiotką.
- Jutro? Nie powiedziałam czy się zgadzam. - mruknełam.
- Ale ja mówie, że się zgadzasz. - jego ton zmienił się znów na śmiertelnie poważny, a ja tylko westchnełam i poszłam odprowadzić go do drzwi.
- W takim razie do zobaczenia Jasmine. - powiedział będąc już na zewnątrz.
- Do zobaczenia Zayn. - odpowiedziałam i zatrzasnełam drzwi.Na drugi dzień moją pierwszą myślą było to w co mam się ubrać na wieczór. Żałuje, że nie postawiłam się mu tak jak powinnam i nie powiedziałam "nigdzie nie ide".. kto wie co on ma za znajomych. On nawet nie powiedział mi na którą mam być gotowa.. leżałam w wannie pełnej wody i usłyszam dźwięk powiadomienia. Wyciągnełam rękę po telefon i zobaczyłam wiadomość:
Od: Nieznany
Ubierz się ładnie ;) Bądź gotowa na 18 xSkąd on ma mój numer? No cóż zgaduje, że wziął go wczoraj, gdy poszłam do łazienki.. Zapisałam go w kontaktach jako "Malik" i odłożyłam telefon na szafke. Wstałam z wanny i owinełam się ręcznikiem. W ciągu dwóch godzin zdążyłam się pomalować, uczesać, zrobić manicure, i wybrać ubiór. Zdecydowałam się na krótką czarną sukienkę i do tego czarne szpilki. Spojrzałam na zegarek i dochodziła osiemnasta. Wszystkie potrzebne rzeczy schowałam do torebki i ruszyłam do wyjścia. Zbiegłam po schodach i pisnełam, gdy zobaczyłam chłopaka w salonie.
- Co Ty tutaj robisz?! - otworzyłam szeroko oczy widząc bruneta.
- Drzwi były otwarte, więc wszedłem do środka. - odpowiedział spoglądając na mnie.
- Nie.. nie były otwarte. - zmarszczyłam brwi zdezorientowana. Może rzeczywiście zapomniałam je zamknąć.. - Nie ważne.
- Ładnie wyglądasz. - powiedział i podszedł bliżej.
- Dziękuje.. Ty też nie najgorzej. - odpowiedziałam i lekko się zarumieniłam.
- Zbieramy się. - zignorował mój komplement i skierował się w stronę drzwi, a ja podążyłam za nim.
- Gdzie Ci się tak spieszy? - zapytałam, gdy zamykałam drzwi na klucz.
- Po prostu. - mruknął na co przewróciłam oczami.
Ruszyliśmy w stronę auta. Zamiast znajomego czarnego samochodu ujrzałam białego Nissana GTR. Brunet wyszedł przede mną i otworzył mi drzwi pasażera.
- Dziękuje. - odezwałam się, a chłopak okrążył samochód i wsiadł za kierownice zapalając papierosa.
- Przebywając z Tobą nawdychałam się więcej dymu niż w całym moim życiu.
- Gratulacje. - odpowiedział sarkastycznie. - Jeśli tak bardzo Ci to przeszkadza to otwórz okno. - warknął po czym włączył silnik i ruszył w drogę. Zignorowałam jego odpowiedź.
- O której wróce do domu? - zapytałam.
- A czy była mowa o powrocie? - brunet podniósł brwi i spojrzał na mnie.
- W takim razie ja nie chcę nigdzie z Tobą iść. - powiedziałam stanowczym tonem.
- Trudno, a czy ktoś pytał Cię o zdanie? - mruknął po czym włączył głośno muzyke, a ja zirytowałam się jeszcze bardziej, ale nie powiedziałam już ani słowa.Po 15 minutach jazdy dotarliśmy na miejsce. Zayn zaparkował pod dużym domem z wysokim ogrodzeniem. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę wejścia. Na zewnątrz było słychać głośną muzyke i młodych ludzi. Gdy weszliśmy do środka każdy witał się z moim towarzyszem, ja czułam się trochę dziwnie widząc tyle obcych ludzi. Większość osób była już pijana. Mam nadzieje, że Zayn nie będzie jedną z tych osób? Nadzieja matką głupich. Dotarliśmy do pomieszczenia, które prawdopodobnie było kuchnią, ale trudno było to określić przez ilość osób, bałagan i unoszący się dym.
- Fierce! - krzyknął znajomy mi blondyn.
- Cześć stary! - przywitał się głośno Zayn.
- Widze, że kogoś przyprowadziłeś? - jasnowłosy mrugnął do mnie i uśmiechnął się wyciągając do mnie rękę.
- Jestem Niall! - przedstawił się.
- Jasmine! - było tak głośno, że trzeba krzyczeć, aby się usłyszeć.
- Masz ochote bliżej się poznać? - zapytał lekko wstawiony.
- Ona jest ze mną. - odezwał się Zayn i pociągnął mnie za ramię.
Powiedział coś do blondyna, a tamten odszedł zostawiając nas samych.
- Widziałam go z Tobą na wyścigach. - przypomniałam sobie.
- Tak, jest w moim teamie. - odpowiedział. - Chcesz drinka?
- Nie pije drinków.. nie przepadam za alkoholem. - zmarszczyłam nos, ale chłopak zaczął mnie namawiać.
- Jeden Ci nie zaszkodzi. - zaczął machać mi szklanką przed oczami, a po chwili sam wziął łyka, a później pięć kolejnych.
- Mam nadzieje, że nie upijesz się, a ja nie zostanę tutaj sama. - mruknęłam.
- Nie martw się, bo mnie bardzo trudno upić. - odpowiedział i mrugnął do mnie.
- Mam nadzieje. - przewróciłam oczami i wziełam od niego alkohol, na co on posłał mi uśmiech.Później będę się martwić o to jak wrócić do domu, oraz co powiedzieć Kylie na temat wychodzenia z Zaynem. Chłopak odszedł na chwilę mówiąc, że za moment wróci. Po dwóch minutach podszedł do mnie wysoki brunet, którego widzę pierwszy raz.
- Hej, potrzebuje Cię na górze! - krzyknął na co ja uniosłam brew.
- Chyba mnie z kimś pomyliłeś kolego.. - odpowiedziałam.
- Nie, a jestem Josh. Chodź pokaże Ci coś.. - powiedział i popchnął mnie lekko. Jestem ciekawą osobą, więc poszłam za nim po schodach. Nic nie mówiąc otworzył trzecie drzwi po lewo i zawołał mnie do środka.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu - pustka. Zwyczajny pokój, szafy i duże łóżko.
- Rozbieraj się. - warknął.
- Przepraszam? - zmarszczyłam brwi.
- Co taka zdziwiona? To chyba oczywiste po co wołałem Cię do pokoju tak? - podszedł bliżej wyciągając do mnie swoje łapy.
Chyba za mało bywam na imprezach, żeby się domyśleć o co mu tak na prawdę chodziło.
Cofnełam się, aż zachaczyłam nogami o łóżko. Okej teraz na prawdę zaczynam się bać.
- Słońce nie protestuj, bo to nic Ci nie da. - podszedł bliżej i zaczął mnie macać na co ja nie wiedziałam co mam zrobić. Odepchnęłam go i zaczełam biec w stronę drzwi, ale zdążył złapać mnie za ubranie i przyciągnął do siebie łapiąc mnie za szyje.
- Suko! Uspokuj się.. daj mi to czego chcę i będzie po wszystkim. - odwrócił mnie do siebie i zaczął podwijać mi sukienkę. Zaczęłam go kopać, gryźć i piszczeć.
- Pomocy! - krzyknęłam, ale w głębi duszy wiedziałam, że nikt mnie nie usłyszy.
- Kurwo nikt Ci nie pomoże. - wysyczał chłopak i złapał mnie mocniej, po czym rzucił mną na łóżko.
Usłyszałam głośny trzask, zakryłam oczy i płacząc czekałam na resztę.
- Co jest kurwa?! - usłyszałam znajomy mi głos.
Spojrzałam w stronę drzwi, a nasze spojrzenia się spotkały.
- Zayn.. - zaczełam płakać jeszcze bardziej, bo tylko tak potrafie reagować na takie sytuacje.
- Co tu się kurwa dzieje?! - krzyknął i w ciągu sekundy znalazł się przy tym całym Joshu, który nadal znajdował się nade mną. Łapiąc go za szyje szarpnął nim do tyłu, aż chłopak upadł na ziemie z głośnym hukiem.
- Wyluzuj.. - syknął do Zayna.
- Mam wyluzować? Okej. - po tych słowach uderzył go pięścią w nos, a po pokoju rozległ się trzask.
- Kurwa! Złamałeś mi nos! - krzyknął chłopak łapiąc się za twarz.
- To jeszcze nie koniec. - Malik zaczął okładać go pięściami, a ja nie mogłam sie odezwać. Siedziałam w szoku i tylko patrzyłam. Po chwili Josh przestał reagować na kolejne ciosy i dopiero wtedy odzyskałam świadomość.
- Zayn! Zayn! Przestań proszę! Juz koniec, bo go zabijesz! - krzyczałam.
- Musi dostać nauczkę za to co zrobił. - wysyczał, a ja patrząc na jego twarz widziałam tylko ciemność.
- Proszę! Już dostał nauczkę! Stracił przytomność! Już starczy proszę Cię! - nie mogłam tego tak zostawić.
Po pięciu kolejnych ciosach w twarz brunet spojrzał na mnie, ale nie potrafiłam odczytać nic z jego twarzy.
- Proszę zabierz mnie stąd.. nie chcę tutaj być. - powiedziałam przez łzy.
CZYTASZ
Fierce ||
AcciónRzeczywistość wygląda tak, że przyjmujemy strategie, w które nie wszyscy wierzą. On bierze udział w niebezpiecznych wyścigach samochodowych. Ona nie zdaje sobie sprawy w co się pakuje. *rozdziały +18 zaznaczone gwiazdką.