Wszczynam bunt przed tym kościołem
Wykrzykuje słowa biblii
Chrześcijanom jest tak wstyd
Zakrywają swoje twarze
A część ich wychodzi mi na przeciw
Mówiąc, że Bóg już mnie nie zbawi
,,jaki Bóg ma mnie zbawić?"Zasypiając leże i myślę
Gdzie on, do cholery jest
Kiedy ja tak cierpię?
Gdzie on, do cholery jest
Kiedy ja go wołam?
Gdzie on, do cholery jest
Kiedy ja go potrzebuje?
Czy on do cholery w ogóle jest?
Umysł mówi do mnie
Przemawia mi do rozumu
Oczywiście, że jest skarbie
Ale on Cię nie widziNie widzieć
Nie słyszeć
Nie czuć
Jako moje prywatne przykazania
Tylko tak uchornię się przed...
Właśnie - przed czym?
CZYTASZ
Tomik Głupiej Poezji
PoetryJeśli masz ochotę na współpracę, masz pomysł na coś daj znać w komentarzu! #86 w poezji 16 maja 2016 roku #43 w poezji 16 czerwca 2016 roku