*Rozdział 4*

211 10 5
                                    

-.. ma białaczkę.-powiedział smutno doktor. Wszyscy spojrzeliśmy się na mężczyznę.

-A,a,ale jak to?-zapytała zaniepokojona mama-czy da się jeszcze to wyleczyć?

-Jasne, jak weźmiemy się odrazu do wyleczania, miejmy nadzieje, że damy radę.-uśmiechnął się do mnie.

Po całkiem długiej rozmowie zostałam oprowadzona po szpitalu. Poznałam również dużo dzieci chorujące na chorobę, która dopadła i mnie. Najbardziej polubiłam Sarę. To szatynka, z brązowymi oczami, i uśmiechem nieznikającym z twarzy.
Rodzice przywieźli mi ubrania, oraz inne ważne rzeczy. Widać, że tak samo jak ja, byli wstrząśnięci informacją o mojej chorobie.

****************************************

Podeszłam do okna. Patrzyłam się na krople deszczu, które leciały na szybę. Myślałam co teraz ze mną będzie.. Strace włosy, będę ciągle leżeć w szpitalnym lóżku, a najbardziej będzie mi brakować Matildy i Alicji. A właśnie! Muszę do nich napisać.
Mam 3 nieodebrane widomości. No to pierwsza Ali:

Alicja💗: Hejka, chcesz się jutro spotkać ze mną i Tilly?❤️

Ja: Nie mogę.:(

Matilda💕:Eee, Lucek. Chcesz się jutro spotkać ze mną i Alicją?^^

Ja: Nie mogę:'(

Olivek👑❤️: Musiałem wyjść, bo mama wołała mnie na obiad.(XDD)Wszystko w porządku?

Ja: Jest bardzo źle.

Po odpisaniu na wiadomości zostawiłam telefon i zasnęłam..





Czytasz? Zostaw⭐️!💕❤️

life | bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz