***Alison***
Straciłam przytomność. Śniłam o tym jak byłam mała. Słodka dziewczynka ubrana w niebieskie ogrodniczki biegająca po podwórku wołając mamę, która jak zawsze była zajęta czymś z pracy:
-Mamo, mamo! Zobacz co znalazłam! To biedronka. Podbiegłam do mamusi ale ona na mnie nawet nie spojrzała i powiedziała żebym jej nie przeszkadzała.
Moje dzieciństwo wydawało się być miłe ale były też takie chwile, których żadne dziecko by nie polubiło. Zapracowani rodzice, ciągle nowe opiekunki, ciągle przeprowadzki. Teraz jest lepiej. Jestem prawie dorosła i bardzo kocham moich rodziców. Bez względu na to jakie błędy kiedyś popełnili. Każdy je popełnia. Wierzę, że gdyby mogli spędzali by że mną więcej czasu.Zaczęła mnie boleć głowa, a ja chyba zaczęłam wracać do żywych. Zaczęłam powoli się ruszać i otworzyłam oczy. Leżałam na swoim łóżku; mój nadgarstek był opatrzony i zabandażowany. Podniosłam się z łóżka i poszłam w kierunku łazienki. Wszystko było posprzątane, nie było śladu z mojego "wypadku". Czyli mój nieznajomy stalker tu Był! I na dodatek uratował mi życie. Więc po co mi grozi że zabierze mi moje życie? Bez sensu. Usłyszałam piknięcie telefonu. Dostałam wiadomość od Boskiego Nieznajomego (?!)? What?
Otworzyłam i przeczytałam :
Cześć Alison! Widzę, że masz za nic swoje życie. Kiedy to zrozumiesz, że jest ono warte wszystkiego! Więc nie bądź głupia i nie zachowuj się jak dziesięciolatka. już myślałem, że do ciebie nie zdążę. Wiesz jakiego stracha mi napędziłaś?!
Nadal nie wiesz kim jestem i niech na razie tak zostanie ;)
Będę się jeszcze nie raz z tobą kontaktował więc aby było przyjemniej pozwoliłem sobie zmienić moją nazwę u ciebie w telefonie. I taka rada ode mnie (żebym nie był zbyt miły ;) niech Harry ma się na baczności. Buziaki!Dlaczego on był taki zuchwały? Dlaczego to ja na niego nie miałam żadnego haka? Za wszelką cenę. Nie miałam ochoty się dzisiaj z nikim widzieć. Jeszcze brakuje żeby wparowali tu rodzice. Wzięłam telefon i postanowiłam, że napiszę do Harrego. ON o nim wspomniał w swoim liście, więc wolę nie ryzykować.
Hej, co tam u ciebie słychać? :*
Odłożyłam telefon i poszłam do kuchni czegoś się napić. Od zawsze miałam ogromna słabość do soku pomarańczowego. Oczywiście najlepszy jest taki świeżo wyciskany, ale obecnie takowego nie posiadałam, więc musiał wystarczyć z kartonu.
Dlaczego moje życie nie może być normalne?! Ubrałam się, wzięłam telefon i postanowiłam przejść się do Harrego. Sprawdziam telefon i czekała na mnie wiadomość.
Hej, wszystko w porządku. Zamulam w domu . A u ciebie co tam?
Idealnie się składa, akurat zrobię mu niespodziankę. Harry mieszkał na obrzeżach miasta, dlatego musiałam kawałek przejść ale to dobrze.
Gdy byłam już przecznicę przed Harrym (idąc ulica); zwolnił jakiś samochód i nawet nie zdążyłam spojrzeć w jego kierunku, a już byłam przez kogoś złapana. Zaczęłam się szarpać i kopać, ale jakbym miała jakąś szansę z wielkim facetem. Chciał wrzucić mnie na tylne siedzenie samochodu ale nie dawałam za wygrana. Po chwili poczułam delikatne ukłucie na ramieniu. Coś mi wstrzyknęli!! Zaczęło strasznie mi się kręcić w głowie. No nie powtórka z historii...***
Zamrugałam kilka razy i ruszyłam głową na co od razu się skrzywiłam, ponieważ bardzo mnie bolała. Rozejrzałam się dokoła. Kurwa czym ja sobie na to zasłużyłam!? Siedziałam przywiązana do krzesła. Bardzo niewygodnego krzesła. Nie miałam na nic siły, czułam się jakby ktoś wypompował ze mnie całą energię i siłę. Chciałam się odezwać, krzyknąć ale miałam tak sucho w ustach, że nawet nie mogłam wydobyć z siebie jakiegokolwiek dźwięku. Po chwili drzwi się otworzyły i ktoś wszedł do środka. Musiałam przymknąć oczy gdyż światło wpadające do pomieszczenia strasznie mnie raziło. Zobaczyłam jakąś postać; całą ubraną na czarno, miała na sobie kominiarkę więc nie mogłam jej rozpoznać.
-Czego ode mnie chcesz? Dlaczego mnie tu trzymacie? Kim jesteś?
Nie otrzymałam odpowiedzi na żadne z moich pytań. Mężczyzna bez słowa rozwiązał mnie, już chciałam powiedzieć dziękuję gdy mocno szarpnął mnie za ręce. Tracąc równowagę poleciałam jak długa w jego stronę. Na szczęście mnie złapał. Wyprowadził mnie z "pokoju", gdzieś ciągnąc. Szliśmy przez chwilę długim, ciemnym korytarzem, a ja miałam chwilę na zebranie myśli. Kto to mógł być i czego chciał? porwanie dla okupu? Co maja zamiar ze mną zrobić ?
Najgorsze w tym wszystkim było to, jak bardzo będą się zamartwiać rodzice gdy tylko zobaczą, że mnie nie ma i nie mają się jak ze mną skontaktować. Tak wiem, powiecie; porwali ją, a ta zamiast o siebie martwi się o rodziców. No cóż. Tak mam.
Szliśmy korytarzem, mijając po drodze pokoje; jedne otwarte, inne zamknięte. Byłam jeszcze trochę otępiała i zamazywał mi się obraz, ale prowadzący mnie mężczyzna nie pozwalał abym została w tyle. Chwilę później gdy spojrzałam w bok mało co nie upadłam z wrażenia.
-Ha..harry?!Hej, powracam po ogromniej przerwie. Mam nadzieję, że mnie nie-nienawidzicie :)
Wszystko dzięki goola_333 ♥♥♥
UWAGA, UWAGA!
Wy zadecydujcie co ma być dalej! ;* piszcie w komentarzach, a ja wezmę pod uwagę większość/ powtarzające się wersję :)
3majcie się!/Kath.