Prolog

18.7K 934 355
                                    

Ten koszmar trwał od prawie dwóch lat. Adrien Agreste z miłego, pomocnego chłopaka stał się Bad Boy'em z domieszką Play Boy'a. Już od początku 1 klasy liceum można było zauważyć zmianę u nastolatka. Również zaczęto go przezywać "Chat Noir", ale w skrócie "Chat". Od tamtego pamiętnego początku roku szkolnego, Marinette przestała darzyć chłopaka uczuciem. On wykorzystywał słabość dziewczyn, zaciągał je do łóżka jedną po drugiej. W ten sposób w drugiej klasie już połowa dziewczyn z ich szkoły odwiedziła łoże Chata. Mari i Alya były jedynymi z jego klasy dziewczynami, które jeszcze nie dostały tej propozycji. Przyjaciółka Granatowłosej była w pewnym sensie chroniona, ponieważ była dziewczyną jego najlepszego kumpla - Nina. Marinette została praktycznie sama, jednak wiedziała, że należy jeszcze przez jakieś półtora roku go omijać, a ochroni cnotę. Trudne zadanie, ale do wykonania. Z tych planów wyrwała ją głos Alyi.

- Marinette! Gadam do Ciebie, a ty mnie nie słuchasz.

- Sorry, możesz powtórzyć? - zapytała z przepraszającym uśmiechem.

- Eh... Pytałam się czy nie obrazisz się, jeżeli zjem dziś obiad z Nino? Wiesz jak ciężko jest nam gdziekolwiek wyjść.

- Jasne, oczywiście, że mi to nie przeszkadza. Cieszę się, że wam się układa i że mogę wam pomóc. - posłała jej kolejny promienny uśmiech.

Nadeszła pora oczekiwanej przerwy. Mari usiadła przy stoliku, który stał w kącie, miała z stąd idealny widok na parę. Odpłynęła wspomnienia o tym jak ich spiknęła. Umówiła się z każdym z osobna do kina, kiedy nadszedł dzień spotkania, nie przyszła dając do zrozumienia im, że mają spędzić czas ze sobą. W ciągu tej jednej randki zostali parą. Niestety, Nino dorabia sobie jako DJ przez co czasami wpada mu jakaś zmiana, dlatego zawęża mu zakres wolnego czasu i para spotyka się tylko w szkole. Nagle poczuła, że ktoś się do niej przysiadł. Odwróciła głowę, jej wzrok napotkał jasne, zielone oczy, które należały do nikogo innego tylko Adriena Agreste.

- Ugh... Czego? - warknęła.

- O co tak nie miło? Ja tu przychodzę z miłą propozycją, a ty co? - zapytał uśmiechając się flirciarsko.

- Gadaj, czego ode mnie chcesz.

- Widząc Cię samą i zapatrzoną na tę zakochaną parę, postanowiłem Cię zaprosić do mojego stolika. - wskazał ręką na miejsce oddalone o kilka metrów. Przy owym meblu siedziały fanki blondyna, które jakby mogły to, by zabiły Mari wzrokiem.

- Wiesz co, to bardzo kusząca propozycja... - na chwilę oczy blondyna zapłonęły niezdrowym blaskiem. - ale zrezygnuję z niej. - dokończyła z uśmiechem pełnym satysfakcji. Wstała od stołu nie kończąc posiłku i ruszyła w stronę klasy, zostawiając zszokowanego Chata samego.

Usiadła na swoim miejscu czekając na Alyę mulatka przyszła po kilku minutach.

- Hej, co tak nagle wyszłaś ze stołówki?

- Agreste.

- Dziewczyno... Wiesz że, z nim nie wolno zadzierać... Proszę Cię powiedz mi, że nic mu nie odpyskowałaś ani nie udarłaś mu nosa.

- Alya, spokojnie. Ja się mu łatwo nie dam, wiesz, że umiem o siebie zadbać. - uspokoiła ją, jednak dziewczyna nadal była pełna obaw.

- Mari, nie odwracaj się teraz. - dziewczyna mimo to, odwróciła się i zobaczyła Agreste'a, który rozbierał ją wzrokiem. Rozciągnął usta w charakterystycznym uśmiechu i puścił jej oczko. Dziewczyna pokazała mu środkowy palec i odwróciła się przodem do tablicy.

Lekcje się skończyły, Mari przekonała Alyę by nie odprowadzała ją pod dom, bo mieszkają w dalekiej odległości. Granatowłosa spokojnie sobie szła. W pewnym momencie poczuła, jak jakaś dłoń zaciska się jej na nadgarstku, a druga zakrywa jej usta. Została przykuta do ściany, dopiero teraz zobaczyła kto był jej oprawcą. Chat. Chłopak się uśmiechał do niej, nic nie mówił, tylko patrzył na jej usta.

- Puść mnie, bo zacznę krzyczeć.

- Nawet jakbym teraz zaczął Cię tu gwałcić i krzyczałabyś ile sił w płucach, i tak by Ci nikt nie pomógł.

- Czego chcesz, Agreste?

- Cóż.... Nie wiem czy powinienem Ci to teraz mówić, ale dla Ciebie zrobię wyjątek. - mówiąc to zbliżył się bardziej swoją twarz do jej. - Stwierdziłem ostatnio że jesteś bardzo interesująca.

Marinette wiedziała co chce powiedzieć przez to stwierdzenie. Upatrzył ją sobie jako kolejną zdobycz. Westchnęła.

- A ty co? Niegrzeczny chłopak z dobrymi manierami, że mówisz o przeleceniu mnie w taki delikatny sposób.

- Piękna, pociągająca i mądra. Tak, zdecydowanie różnisz się od reszty dziewczyn z tej budy. - mruknął. - A teraz pokażę Ci próbkę tego o co będziesz prosić za miesiąc, a może nawet i szybciej.

Zbliżył swoje usta do jej szyi i zaczął składać na niej delikatne pocałunki, powoli zaczął przemieszczać się ustami w stronę żuchwy, po drodze przygryzł jej szyję, spodziewając się charakterystycznego jęknięcia, nic takiego się nie stało. Z żuchwy przeniósł się do ucha, które też lekko przygryzł. Odsunął się by zobaczyć jej twarz. Wyglądała tak, jakby nic jej nie zrobił. Nawet lekkich rumieńców nie było.

- Skończyłeś już? To teraz spadaj i nie będę kolejną dziwką w twoim łóżku, więc wybij to sobie z głowy. - odepchnęła go i odeszła.

Adrien stał zszokowany stał w zaułku, po chwili zaczął się nerwowo śmieć, wziął swoją torbę i poszedł do domu, by przygotować się na koleją noc spędzoną z Chloe.

I hate. No, I love. I don't knowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz