Who'u are?

16 2 0
                                    

Weszłyśmy do niewielkiego pokoju z czerwonymi ścianami oraz czarnymi meblami.
- Tam masz ubrania. - współlokatorka pokazała na największą szafę.
Z pewnością, podeszłam do niej i szybkim ruchem otworzyłam - towarzyszyło temu ciche skrzypnięcie. Wyglądało na to, że już od dawna nikt tego nie robił.

Zaczęłam szukać czegoś w moim rozmiarze - co dziwne, wszystko było uszyte jak na mnie.
Ostatecznie wśród krótkich spódniczek i sukienek, znalazłam czarne spodnie z wysokim stanem i dziurami oraz białą bluzkę na ramiączkach, która wyjątkowo przypadła mi do gustu. Nie minęło dużo czasu, aż zorientowałam się, że dochodzi ósma.
- Zaraz zaczynamy robotę. - powiedziała dziewczyna, z dziwnym entuzjazmem.
- Gdybym wiedziała jaka jest - prychnęłam.
Blondynka przypatrywała mi się przez krótką chwilę z niedowierzeniem.
Jak mogłam nie spytać?
-  Chłopcy ci nie powiedzieli? - jej prawa brew minimalnie się uniosła.
- Musieli zapomnieć - obydwie się roześmiałyśmy. - powiesz mi?
- Tak, jasne. Z tego co słyszałam, masz być kelnerką.
Odetchnęłam z ulgą. Bałam się, że będzie gorzej.
- A ty? - zdecydowałam się zapytać.
- Zobaczysz na miejscu. Chodź już, chyba nie chcesz się spóźnić na pierwszy dzień.
Przytaknęłam głową.

Już przebrana, z uczesanymi włosami w fale, wyszłam z mieszkania, a za mną  nowa koleżanka. Okazało się, że nowe miejsce pracy, to budynek który zdążyłam już  wcześniej zauważyć. Otworzyłyśmy drzwi, a do naszych uszu, napłynęła głośna klubowa muzyka. Zbiegłyśmy na dół, dokąd kierowali się wszyscy ludzie i wmieszałyśmy się tłum. W pewnym momencie, moją ręke, którą trzymała Amber, ktoś szarpną i w rezultacie się zgubiłam. Ludzie nie zwracali na mnie kompletnej uwagi, a ja nie miałam pomysłu co robić.

Moją uwagę przykuł wielki, okrągły stół, który powinien oznaczać, że siedzący przy nim, są równi. Tak jednak nie było. Siedział przy nim Hemmings, Michael, którego poznałam jako pierwszego, oraz dwóch innych chłopaków. Jeden z nich kompletnie nie pasował do zgromadzenia. Wyglądał na jakieś czterdzieści lat, lecz jego ubiór tego nie potwierdzał. Miał na sobie ciemne jeansy w dziury oraz dłuższy T-shirt Green Day'a. Nie przepadałam za nimi.
Nieznajomy kierował swoje spojrzenie to na blondyna to na dwóch pozostałych, lecz widać było, że o wiele bardziej interesuje go to, co mówi posiadacz kolczyka.
Gdy zauważyli moją osobę, podnieśli głowy znad stołu, a ja czując zakłopotanie, skierowałam się do nich. Im bliżej byłam, tym bardziej czułam smród papierosów, który wnikał do moich nozdrzy.
- Cześć, chciałabym się dowiedzieć, co mam robić. - ze strachu podrapałam się po karku, zahaczając paznokciami o bluzkę.
Starszy mężczyzna z brązowymi włosami skarcił mnie wzrokiem, jakbym zrobiła coś złego, a ja stałam jak wryta.
- Kobra. - szarpnął blondyn tak myślę czterdziestolatka i wstał z fotela idąc moimi śladami w inną stronę. - zaraz wracam.
Zatrzymaliśmy się przy początku parkietu. Chłopak zachowywał się w zupełnie inny sposób, niż poprzednio. Możliwe, że był pod wpływem narkotyków czy też innego podobnego świństwa.
- Posłuchaj mnie - pociągnął mnie za rękę i przybliżył swoje usta do mojego ucha, ostatnimi siłami utrzymując równowagę - najważniejszą zasadą tego miejsca, jest to, że nie wolno ci podchodzić do nas, bez naszej zgody. Rozumiesz?
Przełknęłam wielką gulę śliny, która zdążyła już się zgromadzić przez ten czas, zdając sobię sprawę, że nie umiem mu się sprzeciwić.
Gdy już byłam niemal pewna, że chłopak mnie zostawi, a ja kolejny raz zostanę sama, ten chwycił mnie za dłoń i pokierował do nowoczesnego baru. Pewnie zrobił tak, bym się nie zgubiła, wśród tych pijaków.
Wracając, bar został pokryty białym szkłem, a na nim , ludzie co chwile stawiali to kolejne kieliszki. Dziwne, że ani trochę, miejsce nie było brudne. Zwłaszcza, że wykonane było z takiego, a nie innego materiału.

Usiadłam na najbliższym wysokim krześle, w czarnych kolorach - tak samo zrobił Hemmings.
Gdy już oboje wygodnie się usadowiliśmy, ten puścił moją dłoń. Całkiem o niej zapomniałam. Obcy ludzie przyglądali nam się z zaciekawieniem.
- Zaraz ktoś do ciebie przyjdzie - ja już muszę iść. Pamiętaj, nie podchodź. - Znowu przeszedł mnie ten jego wzrok a w środku coś poczułam. Jeszcze nigdy, nikt nie wywołał u mnie czegoś chociaż minimalnie podobnego.
Chłopak poszedł, a ja skupiłam się na tańczących osobach. Zawsze chciałam iść do klubu się zabawić, ale nie miałam na to możliwości. Mama pilnowała mnie jak oka w głowie i chciała bym wyrosła na porządną kobietę, z idealną pracą. Nie mogłam sama decydować o tym, gdzie idę i z kim, a godzina policyjna, jaką wyznaczyła rodzicielka, to 22:30. W szkole nigdy nie byłam w temacie, gdyż najciekawsze działo się poza tym budynkiem. Tak - moje życie było do kitu.
Przypomniałam sobie o Amber i z tego miejsca, wypatrywałam jej długich włosów, które z pewnością powinny się tutaj wyróżniać. Niestety nic nie zobaczyłam.
Skuliłam się, podnosząc nogi do siebie, a głowę umieściłam pomiędzy nimi. Przez brak przyzwyczajenia do tego rodzaju głośności, głowa sama mi opadała.
Nie miałam nawet czasu na postawienie pierwszej myśli, bo moje kolano dotknęła nieznajoma osoba.
Podniosłam się i spojrzałam na chłopaka. Miał na sobie koszulę w czarno - czerwoną kratę, a pierwsze trzy guziki zostawił rozpięte. Po oczach wywnioskowałam, że nie myśli logicznie. Jego ręce oplotły moje plecy, a ja zdrętwiałam, mając w głowie myśl, by uciekać. Gdy już miałam siłą, opuścić to miejsce, czego nie chciałam, usłyszałam rozbijające się szkło, które trafiła chłopaka w ramię, co dziwne nawet mnie nie trącąc.
Obróciłam się i zauważyłam średniego wzrostu chłopaka, z brązowymi włosami z blond przodem, oraz luźną bluzką na ramiączkach z jakimś znakiem - zapewne kapeli, która odkrywała jego wszytskie tatuaże. Nie wyglądał na kogoś, kto ma złe intencje.
Szybko do mnie podbiegł, a ja nie wiedząc kiedy, znalazłam się w jego objęciach.
- Nic ci nie jest? - zapytał chyba najszybciej jak może. - przepraszam, że nie było mnie wcześniej, Luke mnie zabije. - ostatnie słowa wypowiedział sam do siebie.
Wyrwałam się z jego głębokich ramion, tym samym zastanawiając się nad wymienionym imieniem. Ale to zostawiłam na później.
- Czemu rzuciłeś w niego szklanką? - bardziej krzyknęłam niż zapytałam.
- Bo tak jest zabawniej. - wzruszył ramionami i się uśmiechnął.
Mimo, że był jedyna osobą, od której nie poczułam alkoholu, czy też papierosów, byłam pewna, że coś brał.
- Co jest zabawnego, w okaleczaniu ludzi?! - wstałam na równe nogi i dopiero wtedy zauważyłam, jaka ja jestem niska. Sięgałam mu niemal do ramion. - mogłeś mu zrobić krzywdę.
- Wolałabyś, żeby on zrobił ją tobie?
- A właśnie żeby nie było później, że się nie przedstawiłem. Jestem Cal.
- Miło mi Al... - nie dano mi było dokończyć.
- Alison Evans. - dokończył. - wiem.
Poczułam się, jakby każdy tutaj mnie znał. A przecież to dopiero pierwszy dzień!
- Napijesz się czegoś? - Cal postanowił rozluźnić atmosferę. Do dzisiaj jestem mu za to wdzięczna.
- Uhm. Tak. - nie byłam doświadczona w nazwach drinków czy też szotów, więc postanowiłam zdać się na niego. - daj coś mocnego.
Brunet przeszedł na drugą stronę lady, rozkładając różnego koloru butelki. Najpierw, do metalowego pojemnika wlał różowy płyn, a do tego dolał biały i kilka kropel soku z cytryny.
W tym czasie, obok mnie, dosiadła się nieznana dziewczyna i (chyba) jej chłopak. Znudzona blondynka, z irytacją patrzyła na mojego nowego kolegę, aż ten skończy przygotowywać dla mnie napój.
- Za twój przyjazd. - powiedział, podsuwając mi pod nos plastikowy kubek z żółtą palemką.
- Za nowego kolegę. - dodałam, w tym samym czasie stukając swój napój o jego, którego trzymał w prawej dłoni.

Postanowiłam odpuścić sobie pierwszy dzień i pobawić się z Calum'em. Ten też kazał zastąpić swoją osobę kimś innym.
Po wypiciu wszystkiego do dna, poczułam mocne pieczenie w okolicach środka języka, a następnie ignorując to, chwyciłam chłopaka z rękę kierując nas w stronę parkietu.

----
Alison przyłapuje Luke'a na zgromadzeniu.
Jak myślicie, kim jest 4 osoba, która z nimi siedziała?
A tak btw to co sądzicie o Calum'ie? Boje się, że źle go przedstawiłam.
Ale mniejsza.
Chyba zacznę dodawać jeszcze dłuższe rozdziały.
Natalie xx

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 23, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mysterious/L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz