Hinata jak zwykle, musiałby iść do łazienki, jak zwykle, ale po ostatnich razach byłby nieco przerażony. W końcu zdobył się na odwagę, wmówił sobie, że wszystko będzie okej i poszedł do niej. "oya?" rozległo się z jednej strony i tuż przed Hinatą wyrósł Kuroo. Nieco przestraszony Hinata cofnął się do tyłu i wpadł na Leva, który jakimś cudem stał się jeszcze wyższy i zaczął gapić się na niego tymi cholernie zielonymi oczami.
Czując że jest w pułapce wielkich kotów, nasz mały kruczek chciał uciec w inną stronę, ale tym razem wpadł na Bokuto, który spojrzał na niego tymi swoimi przerażającymi, sowimi oczami.
Hinata zaczął gapić się na nich, czując się absolutnie przerażony...
Ale właśnie wtedy Kuroo uśmiechnął się głupio i krzyknął "krewetka!", Bokuto złapał go i podrzucił radośnie do góry, a Lev przywitał radosnym "Shouyou!".
Tsukki i Akaashi znaleźli ich jakieś dwadzieścia minut później, śmiejących się i radośnie dyskutujących o meczach, które były przed nimi.
I Hinata już nigdy nie bał się chodzić do łazienki.
CZYTASZ
✔ haikyuu!! headcanons
Fiksi PenggemarDużo jest tłumaczonych z różnych miejsc w sieci, niektóre są stworzone przeze mnie. » najwyższe notowanie - 35 miejsce w kategorii fanfiction, 16.06.2016 » najwyższe notowanie - 25 miejsce w kategorii fanfiction, 17.06.2016