Chłopak z kapturem

25 5 2
                                    

Gdy dotarliśmy już do szpitala szybko pobiegłam do sali gdzie leżał Markus. Był nieprzytomny i cały poobijany.
-Mamo jak to sie stało ?
-Nie mam pojęcia, jak się obudzi to powie..
Poszliśmy na korytarz i usiedliśmy na ławce. Oscar przytulił mnie bo widział że mi smutno i powiedział:
-Nie martw sie wszystko będzie dobrze.
-A jak nie będzie ?
-Będzie
-A jeśli to przez tego chłopaka z kapturem którego uderzyłam w głowe może chciał sie zemścić... i co ja mam teraz zrobić ? Zapytałam wystraszona.
-Nie martw się jestem przy tobie a jak to zrobił ten chłopak to tego pożałuje.
-Dzięki chociasz mam Ciebie ! Powiedziałaś z uśmiechem.
-Obudził się zawołała mama.
-Marcus co sie stało powiedz ?
-To był jakiś chłopak z kapturem. Ledwo z siebie wyducił. Był tak przestraszony że nie mógł powiedzieć ani słowa więcej.
-Widzisz mówiłam że to On. Musimy to zgłosić na policję.
-Musimy koniecznie nie pozwolę na to aby jeszcze Ciebie skrzywdził.
Po zgłoszeniu sprawy na policję ulrzyło nam i poszliśmy do parku sie przejść.
-Fajnie jest spędzać z Tobą czas nie sądzisz ? Zapytał Oscar.
-Tak mi z Tobą też dobrze. Uśmiechneliśmy się do siebie i Oscar wziął mnie za ręke. Szliśmy w kierunku mojego domu gdy nagle podjechał samochód i nas ogłuszył. Po kilku godzinach obudziliśmy się w ciemnym pomieszczeniu. Zaczełam sie oglądać za Oscarem. W oddali zauważyłam nieprzytomnego Oscara natychmiast podbiegłam do Niego. Po paru minutach odsknoł się, gdy mnie zauważył od razu mnie przytulił...
W TYM SAMYM CZASIE...
Mama z niepokojem wydzwaniała do córki, martwiła się jeszcze bardziej gdy nie odbierała. W końcu po dłuższym czasie stwierdziła że to nie ma sensu i poszła na policję...
W samym czasie Oscara i Suzan odwiedziła dwóch męszczyzn w kapturach. Podeszli do nas i posadzili nas na krzesłach i związali ręce i nogi.
-Dlaczego to robicie ? Czego od nas chcecie ? Krzyczał Oscar.
Jeden z męszczyzn zaśmiał się mówiąć:
-Jak to takie lamusy jak wy powinny wiedzieć. Zaśmiał sie iroicznie.
-Ale my nie wiemy o co wam chodzi.
Pozwól że wam wytłumacze, więc byliście pare godzin wcześniej na policji i donieśliście na mojego kumpla więc my w nadziei wzieliśmy was na przejażdżkę wyjaśnie ci pare spraw. Więc tak , oczekujemy od was wycofania sprawy na policji albo nigdy sie już nie spotkacie macie do jutra czas do namysłu. Odwrucili się i wyszli zamykająć za sobą drzwi. Przerażeni siedzieliśmy pare minut w milczeniu cisze przerwał mój płacz. Nie wiedzieliśmy co zrobić. Jakimś trafem Ocsarowi poluzował sie sznurek na dłoniach więc skorzystał z okazji i się uwolnił przy okazji uwolnił siebie i mnie. Ja cały czas myślałam nad słowami "Kaptura" a Oscar chodził po pomieszczeniu po czym stwierdził że to jest opuszczony dom z którego byśmy mogli się wydostać...

Prześladowani Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz