Prześladowani

Ostatni dzień w Nowym Yorku

Dziś wstałam wcześniej niż zwykle. Zeszłam na dół do kuchni na śniadanie i usłyszałam przypadkowo rozmowe rodziców :
- Jak to powiemy Suzan ?
- Nie wiem musimy jej o tym teraz powiedzieć bo wieczorem wyjeżdżamy.
- Gdzie wyjeżdzamy ? Spytałam zaskoczona.
- Właśnie mieliśmy Ci o tym powiedzieć bo widzisz Ja i Tata już nie jesteśmy razem wzieliśmy rozwód i przenosimy sie do Kaliforni a Tata tu zastaje.
- Że co ? Jak to sie rozwiedliście przeciesz sie nie kłucicie ani nic ?
- Kłucimy sie ale nie przy was.
- I co ja mam tu wszystkich zostawić nie chce tu zostawiać moich przyjaciół.
-Niestety musisz sie z tym pogodzić, nie martw sie tam też będziesz miała przyjaciuł i znajomych.
- Kiedy wyjeżdżamy ?
- O 18 mamy samolot
- A moge sie pożegnać ze znajomymi ? - Oczywiście tylko o czternastej masz być w domu bo musisz sie spakować.
-Dobrze to ja lece pa
-Pa
Zadzwoniłam do mojej najlepszej przyjaciułki Katy.
-Hej
-Hej moge do ciebie wpaść ?
-Pewnie a coś sie stało ?
-Powiem ci puźniej
-Ok
- Zaraz tam u Ciebie będe.
Wziełam rower i pojechałam do Katy,gdy już dojechałam na miejsce czekała na mnie przed domem.
-Hej
-Hej
-Opowiadaj co sie dzieje !
-Moi rodzice sie rozwiedli i przeprowadzam sie do Kaliforni.
-Co ? Czemu sie rozwiedli, nierozumiem ?
-Bo sie kłucili ale nie przy nas.Może lepiej skończmy ten temat i spędzmy ze sobą jeszcze troche czasu ?
-Pewnie, to co robimy ?
-Chodź do parku.
Poszliśmy do parku który był niedaleko domu Katy i spacerowaliśmy i wygłupialiśmy się gdy nagle zobaczyłam Markusa i Erica.
-Co wy tu robicie ?
-Nieważne. Opdowiedział nerwowo Eric.
-Nie pakujesz sie do wyjazdu ?
-Ja już sie spakowałem dawno tak jak Markus.
-Aha okey.
Zdziwiłam się tym że są w parku bo zazwyczaj siedzą w domu albo są na boisku. Poszłam jeszcze z Katy do Olivi i Mateusza sie pożegnać i musiałam wracać do domu bo musze sie jeszcze spakować przed wyjazdem. O 17:45 byliśmy już na lotnisku i czekaliśmy na samolot.