#03 Możliwości

243 34 11
                                    



Skóra. Największy ludzki organ i najbardziej niedoceniany. Zajmujący jedną ósmą całkowitej masy ludzkiego ciała, u przeciętnego dorosłego pokrywa powierzchnię mniej więcej dwóch metrów kwadratowych. Konstrukcyjnie skóra jest dziełem sztuki, gniazdem naczyń włosowatych, gruczołów i nerwów. Reguluje temperaturę i chroni. To łącznik naszych zmysłów ze światem zewnętrznym, bariera, na której kończy się nasza indywidualność, nasze ja. I nawet po śmierci coś z tej indywidualności pozostaje. Kiedy ciało umiera, enzymy utrzymywane przez życie w ryzach rozbiegają się w amoku. Pożerają ściany komórek, uwalniając ich płynną zawartość. Płyny wznoszą się ku powierzchni, zbierając się pod warstwami skóry i rozluźniając je. Skóra i ciało, do tej pory dwie integralne części , zaczynają się rozdzielać. Powstają pęcherze. Całe płaty odpadają, zsuwając się z ciała jak niechciany płaszcz w letni dzień. Ale nawet martwa i odrzucona, skóra nadal zachowuje ślady swojego dawnego ja. Nawet teraz może mieć swoją historię do opowiedzenia i tajemnicę do ukrycia. Jeśli tylko umiesz patrzeć.





Kiedy mężczyźni zaczynają bawić się w wojnę - zawsze giną ludzie. Nie ma Boga, litości, życia w odwiecznym spokoju i szczęściu. Tak naprawdę nie ma niczego. Chciałbym wierzyć, że istnieje coś, co kiedyś w przyszłości będzie mogło wymazać moją pamięć, pozbyć się jej i podarować mi wieczny spokój. Ale to tylko wiara, a ludzie ginęli na moich oczach. Nie mogłem nic z tym zrobić. I to sprawiało, że tamto lato 1950 roku powoli zaczęło stawać się świecą, która z każdą godziną malała, a wosk spływał po niej, aby stać się niekształtnym wytworem.





Nocami słyszałem setki szeptanych ku księżycu modlitw. Słyszałem błagania, czułem łzy i złość na Boga. Czy Bóg był z nami wtedy? Nie miałem pojęcia. Nie wiedziałem, czy o nas zapomniał, czy jednak pamiętał, ale nie chciał nam pomóc. Może nie zasłużyliśmy na jego łaskę? Wiedziałem tylko, że nigdy nie kwestionowałem jego istnienia. Bóg był. Może mieszkał w niebiosach, może w piekle. Może był człowiekiem i żył wśród nas. Może, ponieważ to tylko bezsensowne przypuszczenia, na które nie powinienem marnować czasu, ponieważ za oknem wybuchały bomby, ludzie rozlatywali się na kawałki, a świat powoli podupadał. Ale świat też o nas zapomniał. Zapomniał o dziecięcym uśmiechu, który rozjaśniał każą wiosenną rosę. Zapomniał o miłości, która zmuszała ludzi do trwania w śmiertelnym kole życia i śmierci. Zapomniał o ludziach. A tego rodzaju zapomnienia się nie wybacza.



Boga nie da się pogodzić z maszynami, naukową medycyną i powszechną szczęśliwością. Trzeba wybierać. Nasza cywilizacja wybrała maszyny, medycynę i szczęśliwość.



Dlatego Bóg nas zostawił. Może tego nie chciał. Ale jednak to zrobił. Albo my to zrobiliśmy?

To przecież my wybraliśmy inną drogę. Człowiek zawsze ma wybór. Człowiek jest jednak tylko człowiekiem i każda jego decyzja zmienia świat. Tą zdolność powinien nam zabrać Bóg. Może wtedy rodziłoby się więcej dzieci niż umierało.

Seoul 1950 | SeKaiWhere stories live. Discover now