Draco, jesteś gotowy? - zawołał Harry już mocno poirytowanym głosem.
Kiedy Malfoy nie odpowiedział, „jakże teraz sławny pisarz" rozważył możliwość rozwalenia drzwi. Na szczęście okazało się, że nie będzie to konieczne, ponieważ po kilku minutach same się otwarły.
Harry zapomniał, jak się oddycha, gdyż cała jego uwaga została skupiona na stojącej przed nim osobie. Draco Malfoy był niesamowity i Potter wątpił, iż jest to jedynie zasługa Cloude'a. Bez wątpienia
garnitur był doskonały i znakomicie podkreślał idealną sylwetkę Malfoya. Ale chodziło o coś jeszcze. O sposób, w jaki Draco go nosił. Wydawało się, że jest osobą wręcz stworzoną, aby
ubierać się elegancko. Posiadał naturalną aurę, która mówiła: jestem bliższy Bogu, niż jakikolwiek inny człowiek kiedykolwiek będzie, więc nawet nie próbuj dosięgnąć mojego
poziomu. Harry zastanowił się, czy to z powodu bycia Malfoyem, czy przez ciągnące się całe dzieciństwo lekcje dobrego wychowania, odpowiedniego dla czystokrwistych czarodziejów.
Nieważne, co było powodem, wiedział jedno. On sam nigdy nie będzie miał tego niesamowitego
wyglądu, ponieważ żaden garnitur nie byłby w stanie dać mu aż tak potężnej osobowości. Nie ulegało wątpliwości, że Draco promieniowałby taką sama aurą, gdyby miał na sobie znoszone,
wypłowiałe dżinsy. Potter ciągle był zatopiony w myślach, ze spojrzeniem bezwiednie utkwionym w swoim
kochanku, więc Draco nerwowo przebiegł palcami po włosach. Harry, zupełnie mimochodem, zauważył, iż Malfoy nie użył tyle żelu, jak to miał zwyczaj robić w szkole. Przez to platynowe kosmyki opadały mu swobodnie na nieskazitelne policzki.
- Tak? - zapytał Draco po chwili, nerwowo przestępując z nogi na nogę.
- Wszystko w porządku?
Harry uśmiechnął się i uniósł brew.
- Właściwie, to czegoś ci brakuje - powiedział i ostrożnie wyjął coś z kieszeni. Draco z zaskoczeniem zobaczył na dłoni Pottera dwa białe, niewielkie pąki róż. Harry delikatnie
wziął jeden z nich i umieścił go w klapie jego marynarki, a drugi włożył do swojej. Malfoy zrobił krok do przodu, tak, że ich ciała prawie się dotykały, wyprostował kwiat i eleganckim ruchem ręki wygładził materiał.
- W porządku? - zapytał w końcu Potter, uśmiechając się i patrząc mu prosto w oczy. Draco kiwnął głową i odwzajemnił uśmiech.
- W takim razie, chodźmy - dodał Harry i obaj opuścili mieszkanie.
Potter był zdenerwowany. Draco mógł wyczuć, że napięcie wzrasta z każdą mijającą minutą.
- Nie za bardzo lubisz takie imprezy, prawda? - zapytał, przerywając wreszcie panującą w samochodzie ciszę. Harry wzdrygnął się, ale nie spuścił wzroku z drogi przed nimi.
- Można tak powiedzieć. Nigdy nie przyzwyczaiłem się do sławy. I wątpię, czy kiedykolwiek się przyzwyczaję.
Draco przez chwilę zastanawiał się nad tą odpowiedzią, aż w końcu zdecydował się zaryzykować i zadać pytanie, które nurtowało go od ich pierwszego spotkania w klubie.
- Dlaczego żyjesz wśród mugoli, Harry?
- Dlaczego?
- Wiesz, początkowo myślałem, że to jest sposób na ucieczkę od popularności, jaką miałeś wśród
czarodziejów, ale wydaje mi się, że nie jesteś w stanie uniknąć światła reflektorów. W takim razie, dlaczego tu jesteś?
- Pamiętasz, co mi powiedziałeś? O magii? Mimo że nie odwróciłem się od niej tak całkowicie, jak ty, to i tak czuję się z nią niewygodnie. Głównie dlatego, że przypomina mi o nim.
- O nim?
- Voldemorcie.
Wzmianka tego imienia sprawiła, że obaj zamilkli na dłuższą chwilę.
- Ale go zabiłeś, prawda? - Draco zaryzykował kolejne pytanie.
- Tak, zabiłem. - Potter przytaknął nieznacznie, a jego spojrzenie wędrowało po ulicy. - Ale czasami mam wrażenie, że robiąc to, coś straciłem. Coś okropnie ważnego. I ciągle tego szukam.
- Co to jest? - zapytał Malfoy łagodnie.
Harry zaśmiał się z goryczą i potrząsnął lekko głową.
- Jeśli kiedykolwiek się dowiesz, to koniecznie mi powiedz, Draco. Bardzo chciałbym wiedzieć, czym to jest...*
- Myślisz, że już przyjechał? - zapytał Ron nerwowym głosem.
- Nie wiem - odpowiedziała Hermiona, patrząc na otaczający ich tłum i szukając wzrokiem nieporządnej, czarnej czupryny.
- Być może wcale nie przyjdzie - zaryzykował rudzielec, za co otrzymał wymowne spojrzenie.
- Nie, skoro obiecał, że przyjdzie, to ja mu wierzę. Poza tym powiedział, że ma nowego chłopaka, więc nie zabraknie mu poparcia, którego potrzebuje. I chociaż bardzo nienawidzi takich uroczystości, wie, że musi tu być. Inaczej menadżer obedrze go ze skóry.
Ron roześmiał się i potrząsnął głową.
- Nie sądzę, żeby taka groźba podziałała. Rozmawiamy o Harrym Potterze, zabójcy Sama-Wiesz-Kogo.
- Voldemorta, Ron. Do diabła, ciągle jeszcze nie jesteś w stanie wymówić tego głupiego imienia? Tak, pokonał Czarnego Pana, ale choćby nie wiem jak śmiesznie to brzmiało, w tłumie Harry ciągle czuje się skrępowany - wyjaśniła dziewczyna, lekko rozdrażniona. - Miejmy nadzieję, że
jego partner posiada nerwy ze stali i będzie w stanie go uspokoić - dodała.
- Czy to nie Harry? - zapytał po chwili Ron, marszcząc brwi. Hermiona spojrzała we wskazywanym przez niego kierunku. Zobaczyła wysokiego,
ciemnowłosego mężczyznę, poruszającego się szybko przez tłum w stronę pierwszego rzędu foteli, które zostały zarezerwowane dla zwycięzców konkursu.
Z loży dla prasy, w której siedziała, widziała wyraźnie, jak Harry odwraca się i chwyta za rękę
wysokiego mężczyznę, nakłaniając go do zajęcia miejsca obok siebie. Mocno przełknęła ślinę, widząc, jak blask oświetlających amfiteatr lamp odbija się od jasnych włosów.
„Jasnych? Raczej platynowych" - pomyślała sarkastycznie, próbując zwalczyć nieprzyjemny węzeł, narastający w dole jej brzucha. - „Odwróć się. Spójrz na mnie" - namawiała bezgłośnie. I choć w jej niemych słowach nie było żadnej magii, ktoś w niebie postanowił ich wysłuchać, gdyż po chwili jasnowłosy mężczyzna obrócił głowę, aby szepnąć coś do ucha Harry'ego, pokazując w końcu swoją twarz.
„Blada cera, ostre rysy" - rejestrowała Hermiona. - „Malfoy. Draco Malfoy" - przyznała w końcu, nie mogąc ignorować oczywistego dowodu przed swoimi oczami. I właśnie wtedy, Hermiona Granger, najlepsza czarownica w szkole, uznana dziennikarka i piękna kobieta zrobiła coś, co sprawiło, że brew Rona zniknęła pod jego grzywką z zaskoczenia.
- Kurwa mać - zaklęła szeptem, po czym z desperacją zakryła twarz dłońmi.
![](https://img.wattpad.com/cover/70172485-288-k649961.jpg)
CZYTASZ
Dlaczego własnie Ty ? Drarry
FanfictionKategoria wiekowa: +18 Ostrzeżenie: prostytucja, ostre sceny erotyczne, sceny przemocy Opis: Draco robi za prostytutkę Pottera. Jednak największą zagadką jest, dlaczego Potter nie potrafi zaangażować się w żaden związek. I co z tym wspólnego ma Hogw...