ROZDZIAŁ 19 : DZIŚ W NOCY

8.5K 586 93
                                    

Wchodzili razem do mieszkania po raz ostatni, ale tylko Draco o tym wiedział. Kiedy Potter włączył światło, przez jego ciało przebiegł dreszcz.
- Coś się stało? - zapytał Harry zmartwionym głosem, widząc zmarszczone brwi kochanka. Malfoy potrząsnął głową.
- Nie, nic takiego - zaprzeczył, ale Potter najwyraźniej mu nie uwierzył.
- Wiesz... że możesz mi powiedzieć. Jeżeli tylko chcesz... - zachęcił niepewnie.
Draco uśmiechnął się czule, widząc niezdecydowanie Harry'ego. Od dnia, kiedy pobił go prawie na śmierć, był niespokojny i przestraszony, a każdy ruch wykonywał po dłuższym zastanowieniu. To napełniało Draco smutkiem i współczuciem. Ale nie miał czasu, aby analizować swoje emocje. W zasadzie nie miał czasu na nic. Gorzki grymas wykrzywił jego usta.
- Co byś chciał usłyszeć, Harry? Że cię nienawidzę? - Słysząc te słowa, Potter wzdrygnął się i odwrócił wzrok. Draco westchnął.
- Spójrz na mnie - powiedział i Harry niepewnie wykonał polecenie.
- Nie jestem na ciebie zły za to, co zrobiłeś. Nie winię cię i nie chcę, żebyś sam bez końca pogrążał się w wyrzutach sumienia. To bezcelowe, nie sądzisz? -Potter zamrugał, jak gdyby ktoś właśnie uderzył go w twarz.
- Chodź tu. Chcę mieć dobre wspomnienia z tej nocy - dodał Draco łagodnie.
Potter posłuchał, nawet się nie zastanawiając, co tak naprawdę znaczą słowa kochanka.

*

„Malfoy... co ty ze mną robisz?"
Harry przymknął z zaskoczenia oczy, nie mając pojęcia, dlaczego akurat to zdanie nagle pojawiło się w jego umyśle.
„Ja nie... proszę, nie... nie przestawaj..."
„To moje słowa? Nie pamiętam, abym kiedykolwiek powiedział coś takiego" - zastanawiał się, kiedy Draco, ten prawdziwy, przerwał jego marzenia.
- Coś się stało?
„Coś się stało, Potter? Rozluźnij się" - powiedział głos tonem denerwująco rozbawionym. Draco widział, jak mężczyzna ponownie zamrugał i zapatrzył się przed siebie.
- Harry? - zapytał zdezorientowany.
- Tak? - odpowiedział, wracając do rzeczywistości.
- Chcesz, żebym przestał? - zapytał Draco.
„Chcesz, żebym przestał, Potter?
„Nie, proszę, nie przestawaj" - usłyszał swoją odpowiedź.
- Nie, proszę, nie przestawaj - beznamiętnie powtórzył rozbrzmiewające mu w głowie słowa i pochylił się, żeby pocałować ofiarowane mu miękkie wargi.
Draco na moment zmarszczył brwi, uderzony przez nagłe uczucie déjà-vu, ale zaraz uśmiechnął się z zadowoleniem.
- To dobrze - powiedział i zaczął rozpinać koszulę kochanka. Zsunął mu ją z ramion i wychylił się, by muskać ustami i drażnić wrażliwą skórę na szyi. Harry szarpnął głową do tyłu, oferując gardło tym głodnym wargom. Jęknął, gdy zaatakowały go delikatne pocałunki i leciutkie
ukąszenia. Otoczył ramionami smukły tors kochanka.
- Przerażasz mnie - szepnął nieświadomie.
Draco zamarł w bezruchu, kiedy wreszcie prawda do niego dotarła.
„Przerażasz mnie."
„Chcesz, żebym przestał?"
„Malfoy, co ty ze mną robisz?"
„Chcesz, żebym przestał?"
Draco przypomniał sobie, jak spełnił te błagania i kochał się z Harrym po raz pierwszy w Hogwarcie, na ich pełnym zagubienia, siódmym roku.
„On... pamięta!" - pomyślał spanikowany, ale Potter objął go mocniej i zaczął odwzajemniać pieszczoty, jednocześnie pozbywając się jego koszuli.
- Kochaj się ze mną dziś w nocy - powiedział głosem odległym, jakby dopiero powrócił z pogrzebanej głęboko przeszłości.
- Harry... - Draco westchnął, czując, jak ręka kochanka wędruje w dół jego brzucha, a wargi zaciskają się na sutku.
- Proszę... - Potter nagle szepnął naprzeciw jego piersi.
- Proszę, chcę cię poczuć w sobie.
Proszę... - powtórzył jeszcze, zanim jego język nie wrócił do smakowania bladej skóry kochanka. Draco jęczał, gubiąc się, ponieważ niemożliwym było teraz odróżnienie chwili obecnej od przeszłości, rzeczywistości od marzeń. Wplótł palce w czarne włosy i przechylił głowę Pottera tak, aby ich spojrzenia mogły się spotkać. Zobaczył zielone otchłanie wypełnione żądzą i pragnieniem. Uśmiechnął się i złapał dolną wargę Harry'ego między zęby, ssąc ją delikatnie przez chwilę, zanim jej nie uwolnił i nie zaatakował językiem ciepłego wnętrza. Zrobił to w ten sam sposób jak wtedy, kiedy byli w szkole. I został wynagrodzony miękkim jękiem. Przesunął ręką wzdłuż ciała kochanka, aż dotarł do twardego penisa i dotknął go przez materiał spodni.
- Jesteś pewien? - Pytając użył dokładnie tych samych słów jak kiedyś, nie przejmując się, że prowadzi niebezpieczną grę. Ich ostatnią grę.
„Jesteś pewien, Potter?"
Młody Gryfon skinął głową, a jego zielone oczy za szkłami okularów były tak duże, że Malfoy zdjął je i stanął naprzeciw nieskupionego, ale pełnego determinacji spojrzenia. Ślizgon uśmiechnął się z wyższością.
-Tak... - wysyczał Harry, czując pieszczotę smukłych palców.
- Sprawię, że tego nie pożałujesz - wyszeptał do ucha kochanka, rozpinając jego spodnie.
- Wiem, że nie będę - powiedział Harry cicho i półnagi, z zamkniętymi oczami, położył się na łóżku. Draco patrzył na niego przez chwilę, czując przeszywające jego serce żądło bólu.
„A jednak to zrobiłem. Sprawiłem, że żałujesz" - pomyślał gorzko, po czym położył się obok kochanka i zdjął mu okulary. Harry wbił w niego nieskupione, przepełnione pragnieniem spojrzenie. Dokładnie jak wtedy. I tak samo, jak wtedy, pewne.
„Czy zdawałem sobie sprawę, że w tamtym momencie w tych oczach była także miłość? Wiedziałem, co zrobię i co stracę?" - zastanowił się Draco, niezdolny oderwać wzroku od Harry'ego. Ale teraz nie chciał szukać odpowiedzi.
- Zamknij oczy - powiedział w zamian i uśmiechnął się miękko. Kochanek posłuchał, oddając się zupełnie w jego ręce, które rozebrały go i podniecały, dopóki nie był w stanie robić niczego innego niż błagać o więcej.
- Harry - szepnął Draco, głaszcząc jego erekcję z roztargnieniem.
- Nie chcesz kochać się ze mną?
- zapytał drażniąco.
Potter powstrzymał jęk.
- Nie... - powiedział z wielkim trudem, na co Draco zmarszczył brwi. - Chcę... żebyś ty kochał się ze mną - wyjaśnił i stęknął, kiedy dłonie kochanka odsunęły się od niego. Nawet mimo niewyraźnego obrazu, jaki miał przed sobą, Harry mógł dostrzec wstrząśnięty wyraz twarzy Malfoya. Coś, co nie było częstym zjawiskiem.
- Chcesz... żebym to ja kochał się z tobą? - zapytał niepewnie. Przytaknął i zamknął oczy. Draco studiował jego pięknie zarumienioną twarz, niesamowite ciało i ukrytą w nim duszę. Wszystko, co kochał.
- Harry, nie chcę cię zranić...
Kochanek uśmiechnął się do niego, nawet nie podnosząc powiek.
- Nie zranisz mnie. Nie jesteś mną - powiedział głosem pełnym goryczy, a potem złapał dłoń Draco i uniósł ją do swoich ust.
„Być może teraz nie. Ale kiedyś na pewno to zrobiłem. A ty, Harry, prędzej czy później wszystko sobie przypomnisz. I co wtedy zrobisz? Równie chętnie mi siebie zaoferujesz?" - W tej chwili jednak kochanek całował jego palce z czcią i czułością, więc Draco odepchnął od siebie te myśli.
- I wiem, że nie sprawisz, iż kiedykolwiek będę tego żałował. Proszę, kochaj się ze mną - powiedział jeszcze Harry, a potem zaczął ssać smukłe palce. To było jak porażenie prądem. Draco przesunął drugą rękę, żeby móc pieścić włosy, policzki i
szyję partnera.
- Jesteś pewien? - zapytał po raz kolejny.

*

Draco widział, jak ciało kochanka spina się całe pod wpływem wtargnięcia.
- Odpręż się - powiedział łagodnie i pochylił, aby polizać jego penisa. Harry jęknął, czując zagłębiające się w nim palce. Zamknął oczy i westchnął.
- Och, Boże... Draco...
Malfoy uśmiechnął się z satysfakcją i nie przestając pieścić erekcji kochanka, wycofał palce. Kiedy w niego wchodził, Potter nie uniósł powiek. Jeden płynny ruch. Harry krzyknął i napiął mięśnie wokół penisa partnera.
- Cicho... Jeśli chcesz, mogę przestać...
- Nie... - wydyszał.
- Wszystko w porządku. Ja... czuję, że w ten sposób jest... właściwie - powiedział miękko.
- Otwórz oczy.
Harry posłuchał i jego wzrok napotkał szare spojrzenie. Draco patrzył ze zmartwioną miną na zaczerwienioną twarz kochanka i jego zaciśnięte w cienką kreskę wargi. Przytłoczony widokiem pochylił się i dotknął tych nęcących ust, całując je, aż ciało pod nim nie odprężyło się i Harry nie
zaczął jęczeć. Zaczął powoli poruszać się w jego wnętrzu, aż do momentu, gdy nawet myślenie o oddychaniu stało się zbyt trudne. W końcu jego starania doprowadziły do tego, że Potter zatracił
się całkowicie.
- Draco... - szepnął. - Nie zostawiaj mnie. Nie zostawiaj mnie znowu. - Jego głos był niespójny, sam nawet go niemal nie słyszał, czuł tylko, że to, co powiedział, jest właściwe. Że już dawno powinien o to poprosić. Malfoy zamknął oczy, pozwalając słowom otoczyć go, podobnie jak emocjom, które odczuwał już od tak długiego czasu. I modląc się, aby trwały zawsze.
- Harry... - powiedział cicho, dotykając skóry kochanka, drażniąc jego penisa i poruszając się w nim powoli i głęboko. Potter znowu jęknął i odrzucił głowę do tyłu, ofiarując siebie dokładnie tak
samo, jak robił to, gdy był jeszcze Złotym Chłopcem w Hogwarcie.
„Nie przypominaj sobie. Nie teraz. Nigdy" - pomyślał Draco, jak opętany całując słoną skórę na szyi.
- Proszę... - Malfoy nagle zorientował się, że błaga, ale podniecenie stało się nie do wytrzymania, a każdy problem i każdy lęk zniknął w jego intensywności. Jedyne, co do niego docierało, to głos Harry'ego wykrzykującego jego imię. Więc poszedł w jego ślady, powtarzając jedno słowo w
niekończącym się szepcie jak kołysankę, która porwała ich obu w oszałamiający spokój spełnienia.
- Proszę, obejmij mnie - wymruczał Harry, tuląc się do kochanka i kładąc mu głowę na piersi. Malfoy wplótł palce w czarne włosy, głaszcząc je z roztargnieniem, kiedy obaj pogrążali się we śnie. Słyszał, jak oddech mężczyzny staje się spokojny i regularny.
- Boże, Draco... Kocham cię.
Na dźwięk tych słów rytm serca blondyna gwałtownie przyspieszył. Dokładnie to samo słyszał dawno temu.
- Harry? - odezwał się przestraszonym szeptem, czekając, aż historia się powtórzy.
Tym razem jednak nie usłyszał odpowiedzi. Jego kochanek nadal spał i Draco nie był w stanie zrobić niczego innego niż obserwować go we śnie przez całą noc, z sercem tak samo boleśnie bijącym w klatce piersiowej jak myśli i pytania wirujące w jego głowie.
Kiedy nadszedł świt, ciągle nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Pełen lęku wstał, ostrożnie, aby nie obudzić Harry'ego, ubrał się mechanicznie, znalazł kawałek papieru i napisał na nim kilka słów.Położył kartkę na stoliku, blisko okularów. Raz jeszcze spojrzał na swojego kochanka, swoją miłość, jak gdyby chciał napełnić oczy i serce widokiem jego zrelaksowanej sylwetki.
„Tak jest lepiej, dla nas obu" - przerwał mu wewnętrzny głos. Westchnął i delikatnie dotknął włosów Harry'ego. W końcu wyrwał się z tego bolesnego niezdecydowania, opuścił pokój i zamknął za sobą drzwi wejściowe.

I odszedł.  Być może na zawsze.

😢😢😢😢😢

Dlaczego własnie Ty ? DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz