EPILOG: POZWÓL MI CIĘ KOCHAĆ

11K 837 264
                                    

To już ostatni rozdział (Epilog) tego opowiadania, mam nadzieję, że wam się podobało. 😙 Lajkujcie 🌟

Nie zostawiam was na zawsze, mam dla was równie dobre, nowe opowiadanie na moim koncie. 😻 Serdecznie zapraszam miłośników Drarry. 😄

.............................................................................

Kiedy w powietrzu przebrzmiała ostatnia nuta, rozległy się oklaski. Wstał od pianina i lekko ukłonił się w stronę widowni jazzowego klubu, po czym zszedł ze sceny. Na zewnątrz czekała na niego noc. Kolejna zimna, samotna noc. Nałożył płaszcz i wyszedł. Idąc wzdłuż oblodzonej ulicy chuchnął na palce, żeby je ogrzać, po czym wepchnął ręce do kieszeni. Gdy tylko jego skóra odzyskała wrażliwość, poczuł to. Coś miękkiego i jedwabistego. Jego prawa dłoń zamknęła się ostrożnie wokół nieznanego przedmiotu, zanim nie uniósł ręki i nie obejrzał jej zawartości pod przyćmionym światłem latarni. Draco Malfoy zamarł ze wzrokiem wbitym w biało-różowy kwiat. Minęła długa chwila, zanim w końcu był w stanie zareagować.
- Potter. - Jego głos rozbrzmiał ozięble i głośno na pustej ulicy. - Pokaż się. Wiem, że tu jesteś - dodał i odwrócił się. Harry stał przed nim, starsza wersja chłopca, który ukryty pod peleryną niewidką włóczył się po korytarzach Hogwartu o najbardziej nieprawdopodobnych godzinach.
Wpatrywali się w siebie bez ruchu. Nie wiedzieli, co powiedzieć. Nie wiedzieli, co myśleć. W końcu Harry zrobił krok do przodu.
- Nie - powiedział Malfoy łagodnie. Potter nie odrywał od niego badawczego spojrzenia, ale zatrzymał się. Draco zaczerpnął głęboko powietrza, starając się zapanować nad biciem swojego serca. Nad swoimi emocjami.
- Czy kiedykolwiek przestaniesz chować się pod tą przeklętąpeleryną? - zapytał ze znużeniem.
- Draco…
Malfoy zamknął oczy. Zdążył już zapomnieć, jak spokojnie i pewnie Harry potrafi wypowiadać jego imię.
- Wszędzie cię szukałem…
- Jak zwykle dobry z ciebie szukający. Znalazłeś mnie, więc mów, czego chcesz, Potter? Co jeszcze mogę dla ciebie zrobić? - zapytał, rozkładając ręce sarkastycznie w geście imitacji kogoś pokonanego.
- Tylko porozmawiać ze mną - powiedział Harry łagodnie.
- Ale rozmawiamy, prawda? - odparł z fałszywą niewinnością. - A może to tylko przenośnia? W takim przypadku mam nadzieję, że przyniosłeś ze sobą gotówkę. Nie mam zamiaru oddawać się za darmo - dodał, z przyjemnością obserwując wstrząśnięty wyraz twarzy Pottera.
- Przynajmniej nie tym razem - dopowiedział ponurym głosem.
- Nie masz racji. Ja… - zaprzeczył Harry, podchodząc bliżej.
- Nie zbliżaj się do mnie - powiedział Draco, wyciągając różdżkę i kierując ją w stronę
mężczyzny. Kawałek drewna, który znaczył tak wiele. Tak wiele smutnych, bolesnych,
utraconych rzeczy.
- Tym razem mówię „nie”, Potter - wyjaśnił spokojnie, głosem tylko odrobinę głośniejszym od szeptu.
- Koniec z moją głupotą. Koniec z uczciwością. Koniec z przebaczaniem.
Jeżeli zrobisz jeszcze krok, świat straci dobrego pisarza. - Harry przez chwilę rozważał ostrzeżenie, ale w końcu ruszył do przodu.
- Potter, ostrzegam cię…
- Draco, proszę. Posłuchaj mnie przez moment. Poświęć mi tylko kilka minut. Potem, jeżeli każesz mi odejść, zrobię to i nigdy więcej nie wrócę - powiedział, zbliżając się powoli i spokojnie.
- Kilka minut? Czy jest coś, co możesz powiedzieć w kilka minut, a czego nie udało ci się zrobić przez dwa miesiące? - zapytał Draco ze złością, ciągle kierując w stronę Potter różdżkę.
- Mogę powiedzieć, źe cię kocham - odparł Harry, jednocześnie delikatnie łapiąc nadgarstek Malfoya.
- Czy to jakiś dowcip, Potter? - zapytał Draco gorączkowym tonem.
- Nie, szczera prawda.
Bliskość Harry’ego była niebezpieczna. Draco czuł się rozdarty pomiędzy pragnieniem, aby przyciągnąć go bliżej, a potrzebą odepchnięcia daleko od siebie.
- Prawda? - powtórzył, uśmiechając się z wyższością.
- Nie znasz prawdy, Harry. Gdybyś ją znał, nie byłoby cię tutaj. Gdybyś ją znał, nie wyznawałbyś mi głupich słów miłości. Prawdopodobnie stłukłbyś mnie na krwawą miazgę. Co najmniej - dodał i spróbował wyszarpnąć rękę. Harry pozwolił mu na to natychmiast i obserwował, jak Malfoy cofa się kilka kroków.
- Zastanawiałem się, dlaczego to zrobiłeś. - Draco uznał, że najlepiej przemilczeć te słowa i oddalił się jeszcze trochę.
- Dlaczego chciałeś, żebym zapomniał.
- Choćby nie wiadomo, jak bardzo chciał, teraz nie mógł już udawać, że nie słyszy. Nie mógł ignorować myśli, że Harry
wiedział i mimo to przyjechał go szukać. Odwrócił się i spojrzał na smutno uśmiechającego sięPottera.
- W dniu, kiedy skończyła się nasza umowa i odszedłeś… Obudziłem się samotnie, znalazłem twoją wiadomość i… Och, do diabła, nie wiem, jak to się stało, ale sobie
przypomniałem. Wszystko. Hogwart. Siódmy rok. Nas. Malfoy potrząsnął głową i westchnął.
- Więc co teraz? Oczekujesz moich przeprosin? - zapytał cicho.
- Dlaczego to zrobiłeś, Draco? - zapytał Harry ponownie, ignorując wypowiedź blondyna.
- Dlaczego? Nie wiem, kurwa, dlaczego! - krzyknął Malfoy. - Przestraszyłem się. Ciebie. Twojej głupiej miłości do mnie. Tego, co mogłoby się wydarzyć, gdybym pozwolił ci mnie kochać. Czy to takie ważne dlaczego? Zrobiłem to i za to mnie znienawidziłeś. Nienawidzisz mnie! To
wszystko.
- Masz rację. Wcale nie chcę wiedzieć dlaczego - opowiedział Harry miękko, tak, jakby mówił sam do siebie.
- Ale poza tym się mylisz. Nie znienawidziłem cię. Wtedy, kiedy trzymałeś w rękach moją przyszłość i podjąłeś decyzję, co z nią zrobić… nie czułem nienawiści. Nie mógłbym, nawet gdybym chciał. A teraz… teraz już rozumiem - dodał, patrząc Malfoyowi prosto
w oczy.
- Rozumiem, że wszystko, co zrobiłeś, nie wynikało z egoistycznych pobudek. Zrobiłeś
to dla mnie. Draco poczuł w ustach niespodziewaną suchość. Zaczęło go ogarniać coś w rodzaju desperacji.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie - odezwał się po chwili.
- Czego chcesz teraz? Czego tak naprawdę chcesz ode mnie?
Żadnego niezdecydowania. śadnego zastanawiania się dwa razy. Ponieważ Harry bardzo dobrze znał odpowiedź i nie miał zamiaru pozwolić szansie prześlizgnąć mu się przez palce. Nie tym razem.
- Ciebie. - Jego głos był zaledwie szeptem, ale Draco odczuł go jak uderzenie w policzek. Zacisnął pięści i przymknął oczy.
- Kurwa, Harry! Bądź poważny! - wykrzyknął drżącym, niebezpiecznie bliskim załamania głosem.
- Jestem poważny. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek był bardziej poważny niż teraz - odpowiedział, pocierając z roztargnieniem czoło.
- Chcę ciebie. Bałagan w moim źyciu trwa
zdecydowanie zbyt długo. Po prostu pozwól mi spróbować - poprosił, patrząc wprost w szare oczy.
- Nie obiecuję ci niczego. Nie obiecuję raju na ziemi. Nie obiecuję dozgonnej miłości,
namiętności i wiecznego szczęścia. Nie mogę i nie chcę tego robić. Nigdy więcej nie mam
zamiaru cię okłamywać, Draco. Ale chcę, żebyś wiedział, że będę się starał. Jeżeli tylko mi pozwolisz, postaram się tak bardzo, jak tylko jestem w stanie, aby nam się udało. - Malfoy patrzył na niego bez słowa. Bardzo chciał mieć siłę, żeby się sprzeciwić, odmówić, ale słowa Harry’ego sprawiały, iż jego pewność siebie się kruszyła.
- Proszę, Draco - usłyszał w końcu. - Pozwól mi cię kochać.

Po tych słowach zapadła cisza. Pełna oczekiwania.
I nadziei.

*

Kiedy zadzwonił telefon, Mark z westchnieniem podniósł się z łóżka. Budzik na stoliku nocnym wskazywał pół do trzeciej nad ranem. Po omacku podszedł do aparatu i podniósł słuchawkę.
- Słucham.
- Mark?
Mężczyzna zmrużył ze zdziwienia oczy.
- Harry? Wiesz, która jest godzina… Co się stało? - zapytał ze znuźeniem.
Przez kilka chwil panowała cisza.
- Przykro mi, że cię obudziłem. Ale chciałem powiedzieć, że wracam. Wracamy. Obiecałem, że zadzwonię. Dobranoc. I dziękuję - dodał Harry miękko i rozłączył się.
Mark gapił się bezmyślnie na trzymaną w ręce słuchawkę, zanim znaczenie słów Pottera w końcu do niego dotarło.
- Dobranoc, Harry - szepnął i zanim zrozumiał, co robi, uśmiechnął się szeroko.

*

Potter odłożył telefon na szafkę przy łóżku i obrócił się. Draco spał obok, z ręką opuszczoną na poduszkę Harry’ego. Zanim zasnął, pieścił jego włosy. Harry uśmiechnął się i delikatnie splótł swoje palce z palcami kochanka. Pozostał tak, obserwując sen drugiego mężczyzny przez czas, który wydawał się wiecznością. Otaczała ich ciepła i spokojna noc.
Ostatnim życzeniem Harry’ego, zanim zamknął oczy, było, aby ta chwila nigdy się nie skończyła.

Koniec

Dlaczego własnie Ty ? DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz