Rozdział 5

270 9 0
                                    

Szła korytarzem czytając gruby podręcznik i co chwilę obijała się o ściany. Było wcześnie i w Hogwarcie panowała jeszcze nienaruszona cisza. Szatynka usłyszała kroki. Wychyliła głowę z nad podręcznika , ale najwyraźniej ktoś skręcił w inny korytarz lub wszedł do którejś z sali, ponieważ kroki ustały.Czekała jeszcze chwilę po czym ruszyła dalej, znów chowając głowę za książkę. Po kilku krokach kolejny raz uderzyła ramieniem ścianę . Syknęła i spojrzała przed siebie. Nikogo nie było. Weszła do Wielkiej sali i zajęła miejsce przy stole. Nie przyszła tu jeść. Musiała przeczytać 3 rozdziały z ,,obrony przed czarną magią" ponieważ miała duże zaległości i wiele zapomniała w czasie wakacji. Rozejrzała się szybko po sali i dosłownie znieruchomiała. W jej stronę szedł pewien wysoki, blond włosy ślizgon.

***

Dormitorium rozświetlił mały promyk słońca, który przedostał się przez ciemne zasłony.
Arystokrata powoli otworzył oczy. Rozejrzał się i lekko uśmiechnął. Wszyscy inni spali, a to znaczyło że jest wcześnie rano i w Wielkiej Sali nie będzie zbyt wielu Gryfonów i innych kretynów. Pędem wstał, chwycił rzeczy i poszedł w stronę łazienki.
Zszedł do Głównego pokoju Slytherinu ubrany już w swój mundurek po czym ruszył do drzwi.
Wszedł do Wielkiej Sali, i tak jak podejrzewał nie było nikogo...oprócz pewnej brązowookiej Gryfonki...
- Cholera! Dlaczego na każdym kroku spotykam tę durną szlamę?- szepnął pod nosem.
Już miał usiąść, gdy w jego głowie pojawiła się pewna myśl. -Siedzi tam sama- Pomyślał blondyn i uśmiechnął się skrycie. Miał już plan. Zaczął iść w jej stronę. Zauważyła go, gdy był już o kilka kroków od niej. Oczywiście nie obeszło się bez jej Gryfońskiej godności, bo gdy tylko go zobaczyła posłała w jego stronę piorunujące spojrzenie, i odwróciła się do podręcznika.

***

Spojrzała ze złością prosto w jego szare oczy, które spoglądały na nią bez wyrazu. Wydawały się takie puste i może smutn...
- Granger! co tu może robić o tej godzinie panna Hermiona Granger?! - zawołał chłopak i uśmiechnął się do niej ironicznie.
Nie wiedziała co ma powiedzieć. Pierwszy raz usłyszała z ust Malfoya słowo: Hermiona. Myślała że w ogóle nie zna jej imienia. A do tego pierwszy raz przy ich spotkaniu nie nazwał jej szlamą. Narazie.
- Halo! Granger! Widać że nadal śpisz więc po jaką cholerę wstawałaś tak wcześnie, żeby tu przyjść? - zapytał blondyn, ale zanim zdołała odpowiedzieć arystokrata chwycił podręcznik i spojrzał na nią zdziwiony.
- Po co to czytasz? I tak jesteś chyba najmodniejszą...szlamą jaką znam.
No właśnie. I po co miała nadzieję? Po co myślała, że przyjemniej w tej rozmowie ten kretyn nie wypowie słowa szlama. -Złudne nadzieje - Powiedziała szeptem do siebie ale najwyraźniej chłopak ją usłyszał bo spojrzał podejrzliwie i syknął:
- Co tam gadasz? Granger? Coś o mnie? Nie radzę!
Te ostatnie słowa powiedział głośniej i wyraźniej żeby Hermiona je wyraźnie usłyszała, ale dziewczyna tylko posłała mu nienawistne spojrzenie.
- Jakoś małomówna dziś jesteś... - Powiedział obojętnie.
Nadal ściskał w ręce podręcznik brązowookiej.
- Spadaj Malfoy! Czemu zawsze muszę Cię gdzieś spotykać ty tleniony baranie! Odwal się ode mnie! - zawołała gryfonka po czym wyrwała podręcznik z rąk arystokraty i ruszyła w stronę wyjścia z Sali.
- I dziwię się, że nie lecisz obciąć teraz rąk po tym jak dotknąłeś mój podręcznik! - wykrzyczała jeszcze, gdy była już w drzwiach. Spojrzała na chłopaka, który patrzył na nią z lekką irytacją w oczach. -Teraz chociaż miały jakiś wyraz - Pomyślała szatynka.
- Dzięki za radę! Durna szlamo! - zawołał i odwrócił się w stronę stołu. Dziewczyna zamknęła drzwi i ruszyła pustym korytarzem w stronę swojego dormitorium.

***

Draco usiadł rozdrażniony przy stole. Nie miał ochoty na jedzenie. Po raz kolejny zdenerwowała go ta szlama Granger! Chciał tylko się z niej pośmiać, ale oczywiście musiała się mu odgryźć.
- Nie wytrzymam z tą wredną szlamą 10 miesięcy! Nie ma szans, prędzej wykończę wszystkich durnych Gryfonów, ale zacznę od niej. Ona jest po prostu...
- Malfoy! Co z tobą!
Blondyn odwrócił się wystraszony. Zobaczył Zabiniego i innych Ślizgonów. No tak. Trochę czasu minęło przez tą ,,pogawędkę" Z Granger. Chłopak uśmiechnął się do nich i zaczęli rozmawiać o wszystkim, co tylko mogli wymyślić. Tylko Draco ich nie słuchał. Myślą uciekał do pewnej brązowookiej Gryfonki. Tylko jeszcze nie wiedział czemu.

♡♡♡♡♡
5 rozdział!
Zapraszam do czytania!
Jeśli mi się uda to kolejny rozdział pojawi się jeszcze dzisiaj...♡

Dramione: Mówią że to nie miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz