7 - Posiadaczka miraculum niedźwiedzia

79 6 0
                                    

Na początku przepraszam, że znowu tak długo, ale nie miałam weny, a potem jak już napisałam ten rozdział to biłam się z myślami czy go nie wydłużyć, skrócić lub poprawić, no i tak jakoś wyszło. Teraz bez dłuższego ględzenia zapraszam do czytania! ^_^

***

- Koda przemień mnie!

Już po chwili miałam na sobie brązowy, lateksowy strój, a na nim puchaty płaszcz z kapturem i niedźwiedzimi uszkami. Na moich biodrach znajdował się pas z przyczepioną do niego włócznią. Zamiast dwóch warkoczy moje włosy były rozpuszczone i bardziej puszyste, a na twarzy miałam ciemno - brązową maskę. Przyjrzałam się w lustrze mojej nowej postaci, zarówno w płaszczu jak i bez niego. Po chwili usłyszałam w głowie głos Kody.

- To co idziemy na mały patrol?

Nie odpowiadając ( No, bo jak odpowiedzieć komuś kto siedzi w twoim wisiorku?) otworzyłam okno i wyszłam na zewnątrz. Skacząc z jednego dachu na drugi wydawało mi się jakbym latała. Byłam taka wolna i czułam, że mogę zrobić wszystko. Po paru minutach byłam już na Wieży Eiffla i obserwowałam piękny krajobraz Paryża nocą, nucąc przy tym tekst piosenki " Perfect Two". Spokój zakłóciły mi czyjeś kroki. Odwróciłam się na pięcie, moim oczom ukazały się dwie postacie. Dziewczyna w czerwonym kostiumie w czarne kropki i blond - włosy chłopak w stroju czarnego kota.

- Kim jesteś i co tutaj robisz? - spytała czarno - włosa

- Jestem LadyBear - posiadaczka miraculum niedźwiedzia. A wy pewnie jesteście Biedronka i ...

- Czarny Kot. Miło mi. - dokończyła za mnie Chat po czym złożył na zewnętrznej stronie mojej dłoni delikatny pocałunek.

Zarumieniłam się i szybko przyciągnęłam rękę do klatki piersiowej, a Kot posłał mi szarmancki uśmiech. Biedronka uderzyła się ręką w czoło i pokiwała przecząco głową.

- Och Kocie ... - powiedziała zrezygnowana. - Nie mam już do Ciebie siły. - wzdycha - No dobrze, wracając do Ciebie LadyBear. Co tutaj robisz i skąd mamy wiedzieć, że jesteś po naszej stronie?

- Po pierwsza stoję sobie na Wieży Eiffla i podziwiam piękno Paryża. Po drugi nie wiem. Chyba musicie uwierzyć mi na słowo.

- Dobrze, jeśli pokażesz nam swoje umiejętności i moce ... o ile masz jakieś dodatkowe? - wtrącił Czarny Kot, a Biedronka popatrzyła na niego ze zdziwieniem.

Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam i udaliśmy się w stronę parku. Na początek Ladybug krzyknęła "Szczęśliwy Traf", a w jej dłoniach pojawiła się butelka wody mineralnej, którą potem wypiła. *Jeśli dobrze rozumiem jej mocą jest wzywanie najpotrzebniejszych w tej chwili przedmiotów, a nim jest właśnie butelka wody?!*. Następnie Czarny Kot powiedział coś w między czasie kaszląc, ale nie zrozumiałam go zbyt dobrze. * A ta woda to pewnie miała być dla niego*. Po chwili jego ręka zaczęła świecić na czarno, a latarnia, która została nią dotknięta zmieniła się w popiół. Przyszła moja kolej. Trochę się stresowałam, bo jeszcze nie wiedziałam jak się tym posługiwać. Stanęłam przed moimi towarzyszami i krzyknęłam " Niedźwiedzi Ryk ". Po chwili uniosłam się około metra nad ziemią, mój kaptur spadł mi z głowy, odsłaniając niedźwiedzie uszka, a włosy się naelektryzowały. Z oczu tryskała mi biała struga światła, gdy po chwili za moimi plecami ukazał się wielki duch niedźwiedzia, który powtarzał każdy mój ruch. Bohaterzy Paryża przyglądali mi się w osłupieniu, a Czarnemu Kotu aż opadła szczęka z wrażenia. Po paru trikach powoli wylądowałam na kolanach obydwoma dłońmi podtrzymując ciężar ciała, by nie upaść. Mój oddech był bardzo nierównomierny, a serce waliło mi jak szalone. Byłam wyczerpana. Po chwili otrząsnęłam się i stanęłam na równe nogi. Lekko zakręciło mi się w głowie. Gdy Biedronce kolczyki zapikały po raz trzeci postanowiliśmy wrócić do swoich domów.

- Do zobaczenia My Ladies.- powiedział na odchodne Chat Noir i już go nie było.

Wyciągnęłam swoją włócznię i przy jej pomocy w dwie minuty dotarłam na mój balkon. Kiedy byłam już w pokoju wisiorek zapikał po raz piąty, a ja przybrałam swoją normalną postać. Zegarek na szafce nocnej wskazywał godzinę 20:14. Nie zorientowałam się jak szybko zleciały mi te trzy godziny. Zeszłam na dół do kuchni, a tam wzięłam sobie rogala z Nutellą i kubek ciepłego mleka. Kiedy Wróciłam do pokoju wzięłam laptopa i puściłam sobie mój ulubiony film. Już po chwili oddałam się w objęcia Morfeusza.

**********************************************************************

No nie wyszło to tak dokładnie jak tego chciałam, bo miał byś jeszcze dłuższy, ale jutro mamy wycieczkę szkolną i muszę być o 05:45 w szkole, więc muszę się wyspać. W ciągu drogi autokarem napiszę wam następny rozdział, albo dwa ( ͡° ͜ʖ ͡°). ( Dla niewtajemniczonych jestem w Ameryce i dlatego piszę rozdziały o takich godzinach, a tak w ogóle jadę na wycieczkę do NASA *_*)

Do następnego rozdziału! <3

Miraculum: LadyBearOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz