Na razie spokój.

693 33 0
                                    

Prze następny tydzień wszędzie było słychać rozmowy o napaści śmierciożercy. Tylko McGonagall, Harry, Ginny i Luna wiedzieli, kim naprawdę jest. W niedzielę przy śniadaniu Harry dostał list:

Kochany Harry,
czy byś mógł się ze mną sootkać o 11 w PŻ. Chcę porozmawiać z tobą, bo przez cały tydzień nie miałam czasu na dłuższe rozmowy. Pokaż mi odpowiedź.
Kocham Cię
Ginny

Harry spojrzał na stół Gryfonów. Od razu wxrokiem znalazł Ginny. Patrzyła się na niego. Kiwnął jej głową, a ona uniosła kciuk pokazując mu, że zrozumiała. Za dwie jedenasta Harry wszedł do PŻ. Ginny już tam była.
- Cześć, kochanie - przywitała się i od razy przeszła do rzeczy (znaczy się do całowania).
Po godzinie ciężko przecało- wanej wyszli i skieriwali się w stronę chatki Hagrida. Harry zapukał. Usłyszeli drapanie do drzwi, a potem głos:
- Kieł spokój! - Hagrid otworzył im drzwi.
- Cześć Hagrid - przywitali się z nim.
- Dzień dobry panie psorze - odpowiedział ze śmiechem.
- Przestań Hagrid - krzyknął Harry.
- Dobra, dobra. Jak się czujesz jako najmłodszy nauczyciel stulecia?
- Nie jest źle. Myślałem, że będzie gorzej.
Hagrid poczęstował ich swoimi przysmakami, których grzecznie odmówili, bo Harry miał dosyć doświadczenia z przysmakami Hagrida. Siedzieli u niego trzy godziny. Wyszli i gdy Hagrid zamknął drzwi od razu złapali się za ręce. Choć Harry wiedxiał, że jest najszczęśliwszą osobą w Hogwarcie mając przy sobie Ginny, miał wewnątrz siebie niepokoje. Jeśli Malfoy naprawdę ooszukuje Ginny , to nie mając jej na oku, jest z góry przegrany. Malfoy ma wielką czarnoksięską moc, którą obdarzył go Voldemort, więc Ginny nie dałaby rady sama z nim. Dlatego postanowił jej powiedzieć:
- Po ostatniej rozmowie z NcGonagall doszliśmy do wniosku, że Malfoy dostał się do zamku, by coś ci zrobić - powiedział spokojnie.
- Ale ja nie chcę z tobą znowu zerwać - zdenerwowała się Ginny.
- Nic takiego nie powiedziałem i nigdy już tego nie usłyszysz ode mnie - uspokoił ją Harry - wiesz, że tylko ciebie kocham i nie zamiebiłbym cię nawet na sto wil. Dlatego chcę, abyś co tydzień w sobotę o 19:00 miała ze mną prywatne lekcje. Będe ciebie uczył przeciwuroków takich jakie tylko ja znam, abyś, gdy przyjdzie taki dzień, a mam nadzieję, że nie przyjdzie, mogła się bronić.
- A McGonagall wie? - spytała Ginny.
- Tak, wie bo to ona chciała , abym ci ti przekazał. Nikt nie może o tym wiedzieć ok? - zaoytał patrząc jej głęboko w oczy.
- Oczywiście Harry.

Miesiące leciały szybko. Harry spędzał prawie każdą sobotę z Ginny, a ta robiła coraz większe postępy. Nauczyła się takich zaklęć, że Snape musiałby uciekać. Nadszedł grudzień. Tydzień przed wyjazdem Ginny dostała list:

Kochana córko
Nie wiem, czy będziesz wracała do domu na Boże Narodzenie, skoro Harry tam jest, ale możesz go do nas zaprosić i nie będzie problemu. Jak najszybciej wyślij odpowiedź.
Mama

Ginny po śniadaniu próbowała zatrzymać Harry'ego, ale nigdzie go nie nogła znaleźć. Postanowiła, że pójdzie do jego gabinetu. Zapukała.
- Proszę - odpowiedział i ona weszła. - Jak dobrze cię widzieć.
- Cześć kochanie - odpowiedziała. - Co się stało? - zapytała widząc, że leży w łóżku
- Przeziębienie mnie dopadło takie, że nie miałem siły iść do Pomfrey.
- To ja po nią pójdę - zaproponowała
- Okey. Czekam na ciebie.
Wróciła po pięciu minutach.
- Jesteśmy - powiedziała i mrugnęła do niego za plecami pani Pomfrey.
Podała mu odpowiednu eliksir i wyszła.
- Dzięki kochanie - mówił Harry - Skąd wiedziałaś, że tu będe?
- Nie wiem. Widziałam, że nie było cię w WS i postanowiłam tutaj przyjść. Poza tym dostałam list od mamy z zapytaniem, czy chciałbyś pojechać ze mną na Boże Narodzenie do Nory.
- Jasne, że chciałbym. Święta bez cuebie to nie święta.
Powiedziawszy to pocałował ją. Rozmawiali ze sobą godzinę. Potem poszła na obiad i przyniosła trochę Harry'emu. Siedziała u niego do wieczora. Gdy wyszła natknęła się na Filcha.
- Będzie szlaban! - krzyknął.
- Nie będzie - powiedział Harry - była u mnie w gabinecie. Ja ją zaprowadzę.
Za zakrętem korytarza chwycili się za ręce. Doszli do portretu Grubej Damy
- Banialuki - podała hasło i odwróciła się do Harry'ego. - Do jutra. - Pocałowała go.
- Pa.
Harryvwrócił do swojego gabinetu i napisał list.

Drogi Ronie i Hermiono,
Co u was słychać? Bardzovza wami tęsknię. Cieszę się, że to już koniec semestru. W sobotę Ginny wyjeżdża ekspresem, a ja deprtuję się z Hogesmeade. Z Ginny wszystko w porządku. Spotykamy się co sobotę od czasugdy McGonagall kazała mi się nią zająć. Nie mogę się doczekać spotkania.
Harry

Wyszedł i postanowił go wysłać. Wziął szkolną sowę i przywiązał list do nóżki, a gdy skończył wyniósł ją za okno. Patrzył jak odlatuje. Wrócił do pokoju i natychmiast zasnął.

################
Jest następny. Mam nadzieję, że się podoba. Trochę ddługi, ale jest. Proszę o gwiazdki i komy.

~ misiek1112

Ginny Weasley- Ostatni Rok I Życie Po SzkoleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz