Teraźniejszość

714 39 0
                                    

Hook upadł, a Elle zaklęła w duchu. Wiedziała, że tak będzie. Już miała wyskoczyć z ławki i zaatakować cień, ale uprzedził ją książę, który chwycił Kiliana i pociągnął między drewniane siedzenia. Elle i Baelfire wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Nie mieli już wątpliwości. Musieli prosić o pomoc Dzwoneczka.

— Musisz aktywować magiczny pył! — krzyknął Baelfire, cudem przekrzykując hałas wywoływany przez cień Peter Pana. Dzwoneczek spojrzała na niego z przerażeniem.

— Nie mogę! Nie potrafię!

— Już raz udało ci się aktywować pył! — krzyknął Churming — Spróbuj jeszcze raz!

Dzwoneczek wciąż nie była przekonana do ich słów i nadziei, którą w niej pokładali. Elle, która była najbliżej niej chwyciła ją za nadgarstek i powiedziała z uśmiechem:

— Uda ci się. Ja mogłam zostać piratem, więc ty możesz aktywować pył. Po prostu uwierz!

Dzwoneczek kiwnęła niepewnie głową. Spojrzała na twarze swoich towarzyszy. Widziała w nich wiarę i nadzieję. Wyszła z ławki i stanęła na środku sali. Chwyciła naszyjnik z fiolką, w której trzymała magiczny pył. Zalśnił kolorowym blaskiem. Dzwoneczek wysypała go na siebie i po chwili wzbiła się w powietrze. Wyciągnęła przed siebie kokosa z zapaloną w środku świeczką i wciągnęła w niego wyjący cień Peter Pana. Kiedy jej stopy dotknęły posadzki, rzuciła kokosa z uwięzionym w niej potworem do ognia. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

— Dobra robota Dzwoneczku! — krzyczeli wszyscy, wychodząc z ławek.

— Gratuluję — rozbrzmiał głos osoby, którą wszyscy uważali za martwą. Dzwoneczek odwróciła się i ujrzała Błękitną Wróżkę, uśmiechającą się dumnie. — Widziałam jak w siebie uwierzyłaś i aktywowałaś pył. Postanowiłam więc, że oddam ci skrzydła.

Oczy Dzwoneczek rozszerzyły się. Mimowolnie otworzyła buzię w geście zaskoczenia.

— Naprawdę?! — spytała.

— Naprawdę. — Błękitna machnęła ręką i skrzydła Dzwoneczek wróciły. — Witaj z powrotem Zie... to znaczy... Dzwoneczku.

Błękitna odeszła, by oddać księciu i Baelfire'owi Czarną Różdżkę. W tym samym czasie Dzwoneczek podeszła do Elle i przytuliła ją w typowy dla siebie, łagodny sposób.

— Za co to? — spytała Elle, gdy Dzwoneczek się odsunęła.

— Za słowa. Czasami to wystarczy, żeby uwierzyć. Dziękuję.

Dzwoneczek odeszła do Hooka, który przyglądał się wszystkiemu stojąc z boku, równocześnie uporczywie unikając spojrzenia Elle.

— To jak Elly? — spytał Baelfire pokazując trzymaną w dłoni Czarną Różdżkę.

— Idziemy do Rumpelsztyka — odpowiedziała patrząc na Baelfire'a porozumiewawczo, z błyskiem zawziętości w oczach.

***

Elle patrzyła na Peter Pana ze strachem i niepewnością. Emma bardzo starała się ją przekonać, że to w rzeczywistości Henry. Flynn i Rumpelsztyk zresztą też. Tylko, że Elle nie chciała w to uwierzyć. Bo jeżeli to naprawdę był Henry, to znaczyło, że dzisiaj rano przytulała do siebie tego potwora, Peter Pana.

— Udowodnij — zażądała Elle, jakby nie swoim głosem. Był o wiele mroczniejszy.

— Kiedyś powierzyłaś mi tajemnicę — zaczął Henry w ciele Peter Pana. — Powiedziałaś mi, że kiedyś pomogłaś Reginie.

Flynn i Hook spojrzeli na Elle. Znali tę tajemnicę, które tak się wstydziła. Belle spoglądała na siostrę z troską, a zarazem z wyrzutem. Z nią, Elle nie podzieliła się tajemnicą.

— Wystarczy? — spytał.

Elle uśmiechnęła się smutno. Trudno jej było uwierzyć, że to Henry, ale to naprawdę był on.

— Wystarczy — zapewniła i z wyciągniętymi ramionami podeszła do Henry'ego. Dziwnie było jej przytulać ciało Peter Pana, ale nie mogła się powstrzymać. Henry teraz naprawdę wrócił.

— Dobrze. Więc nadszedł czas na przemianę waszych ciał. Gotowy Henry? — spytał Rumpelsztyk. Henry wymienił z Emmą i Elle zaniepokojone spojrzenie, po czym kiwnął głową. Rumpel zaczął tłumaczyć swój mistrzowski plan. Kiedy skończył, wszyscy zaczęli odchodzić w swoje strony.

— Elle! Zaczekaj.

Rumpelsztyk patrzył na nią wyczekująco. Dziewczyna wymieniła z Belle, Julianem i Hook'iem spojrzenie mówiące: „Dam sobie radę. Idźcie." Podeszła do Mrocznego. Rumpelsztyk stał w miejscu. Milczał i patrzył zawzięcie w twarz Elle. Reszta zrozumiała aluzję i wyszła ze sklepu.

— Czyżbyś zażyła ostatnio jakiś eliksir? — spytał.

— Nie. Dlaczego?

Rumpelsztyk pokiwał smętnie głową i wbił spojrzenie w podłogę. Jego obawy się sprawdziły.

— Prawdopodobnie Peter Pan w ciele Henry'ego coś ci podał. Bez twojej wiedzy.

— Czy to coś złego?

— Nie. To raczej coś dobrego. Jesteś odporna na jego klątwę, tą, którą chce rzucić. Prawdopodobnie sprawiło to, że jesteś też odporna na klątwę Reginy. Teraz w dużej mierze należysz do tego świata.

Elle spojrzała na śpiącego Henry'ego. Poczuła wstręt do Peter Pana i jego ciała. Nic co on zrobił nie mogło być dobre.

— Skąd to wiesz?

— Kiedy dotknąłem Czarnej Różdżki ujrzałem to wszystko. Nie wiem, dlaczego mi to pokazała.

Elle uniosła głowę i wbiła ostre spojrzenie w Rumpelsztyku. Mroczny odwzajemniał się tym samym.

— Jesteś tego pewien?

— To magia, a ja znam się na magii. Nie wiem jeszcze jakie będą tego skutki, ale jesteś odporna.

Oczy Elle zrobiły się mętne, puste. Jakiś strach ścisnął ją za gardło. Dziewczyna podziękowała grobowym tonem za informacje, po czym wybiegła ze sklepu.

 Dziewczyna podziękowała grobowym tonem za informacje, po czym wybiegła ze sklepu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał! :)

Dziękuję za czytanie mojej historii! Jeżeli Ci się spodobała to zostaw po sobie jakiś znak: gwiazdkę, komentarz, cokolwiek. Możesz też napisać na priv :) To naprawdę motywuje :D

Pozdrawiam!

Zachowaj w pamięci [Once Upon a Time]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz