Rumpelsztyk pojawił się znikąd. Po prostu przyszedł, jakby nigdy nic i wykazał się odwagą, o jaką nikt (prócz Belle) by go nie podejrzewał...
Spojrzał na swoich najbliższych ze łzami w oczach. Belle i Bae... Ukochana i syn. Pożegnał się z nimi krótko i widać było po jego twarzy, że jego serce pęka na pół z bólu. Rumeplsztyk przytulił Peter Pana, swojego ojca i wbił mu sztylet w plecy. Prześladowca Elle stracił swoje młodzieńcze ciało przeistaczając się w jakiegoś dorosłego mężczyznę. Tylko Rumpel* go rozpoznał. Wbił jeszcze mocniej sztylet w ciało Peter Pana, po czym oboje znikli w oślepiającym świetle.
Czar przestał działać i Belle upadła na kolana, drżąc z płaczu. Elle podbiegła do niej i wzięła ją w swoje ramiona. Kołysała swoją siostrę w przód i w tył czując jej smutek i strach, starając się jakoś ją pocieszyć, co wydawało się niemożliwe. Flynn i Hook podeszli do nich, ale nic nie zrobili. Nie wiedzieli, jak zareagować na to co się stało... jak zareagować na ich ból.
W tym samym czasie Regina zmusiła się do szybkiego wytłumaczenia innym co trzeba zrobić. Gburek przybiegł, krzycząc o zbliżającej się klątwie Peter Pana w postaci zielonej, gęstej mgły.
— Przeniosę nas znowu do Zaczarowanego Lasu — oznajmiła Regina, po czym spojrzała z bólem na Henry'ego – jedyną istotę jaką darzyła miłością. — Tylko... że Emma i Henry nie mogą wrócić z nami, bo nie są z tamtego świata.
— Że co?! — krzyknęła Emma. — Ale... Ja nie chcę opuszczać moich rodziców. Dopiero co was odnalazłam.
Wyciągnęła rękę w stronę księcia i Śnieżki. Matka Emmy chwyciła jej dłoń i mocno uścisnęła równocześnie przygryzając wargi.
— Musisz uciec z Henry'm albo zostanie tu całkiem sam — zaprotestowała Regina. — Musicie uciekać; ty, Henry i... Elle.
Regina zerknęła znacząco na dziewczynę, która przestała tulić do siebie Belle, czując na sobie wzrok Złej Królowej. Elle kiwnęła głową i spojrzała na Emmę i Henry'ego, najsmutniej, jak potrafiła. Odwzajemnili je bez najmniejszego problemu.
***
— I jeszcze jedno — dodała Regina. Wszyscy związani z uciekającymi stali przy żółtym garbusie i patrzyli na rozciągającą się przed nimi drogę lub zbliżającą się z drugiej strony zieloną mgłę niosącą klątwę Peter Pana. — Wraz ze zniknięciem Storybrooke, znikniemy my. Zapomnicie o tym roku, o nas. Będziemy tylko bajkami.
Elle spojrzała na Hook'a, Flynna i Belle. W ich oczach malowało się cierpienie. Elle nie potrafiła sobie wyobrazić życia, w którym jej najbliżsi, najprawdziwsi ludzie są tylko wytworem wyobraźni jakichś bajkopisarzy.
— Ale mogę wam coś dać — odparła Regina ze łzami w oczach. — Dam wam miłe wspomnienia. Uzupełnię wam ten rok, najlepiej jak będę umiała. A teraz... musicie się z nami pożegnać.
Emma i Henry podeszli do swoich najbliższych. Zaczynali na tych najważniejszych kończąc na tych bardziej im obojętnych. Elle robiła na odwrót. Najpierw żegnała się wszystkimi krasnoludkami, potem z babunią i Czerwonym Kapturkiem i całą resztą, by w końcu dojść do najbliższych jej osób na całym świecie.
Najpierw zbliżyła się do Belle, której policzki były mokre od wylanych łez. Dopiero co straciła ukochanego Rumpelsztyka, teraz jeszcze jej siostra miała zostać jej odebrana. Przytuliły się mocno, jakby chciały się uchronić przed wyciągniętymi po nie dłońmi klątwy.
— Uważaj na siebie — rzekły w tym samym czasie. Odsunęły się od siebie i Belle pogłaskała Elle po twarzy.
— Wyrosłaś na cudowną, młodą kobietę — oznajmiła Belle z dumą. — Nawet nie wiesz, jak będę za tobą tęsknić, Elly.
CZYTASZ
Zachowaj w pamięci [Once Upon a Time]
FanfictionElle została pokochana, ale ta miłość nie przyniesie jej żadnych korzyści. Jedynie ból, smutek, a wreszcie zapomnienie. To ostatnie będzie dla niej ukojeniem, a dla jej bliskich największym koszmarem. Nie czytaj tego krótkiego opowiadania jeśli nie...