Dopóki Mnie Kochasz #3

41 11 0
                                    

PRZEPRASZAM ZA KAŻDY BŁĄD ORTOGRAFICZNY.
Pracuje nad tym ! :)

Miłego czytania :>

***
   -Maddie, co ty sie tak skradasz? -zasmial sie.
Chodz tutaj do nas!
Zawstydzona cała tą sytuacją, postanowiłam tam podejść, w sumie nie zdażylam nawet zobaczyć co to za chłopak, mialam glowe spuszczoną, patrzyłam na swoje nogi,a w zasadzie na trampki. Kiedy juz do nich dotarłam podniosłam głowę i się słodko uśmiechnęłam, do Freda. Ten odwzajemnił usmiech.
   -EMM..Hej, przepraszam nie chcialam wam przeszkadzać.-powiedzialam lekki zażenowana, bo czulam ,że zepsułam im rozmowę ,a nie chciałam tego.
   -CZEŚĆ! Nic ,nie szkodzi.-chlopak puścił mi oczko.
Spojrzałam na niego i ścięło mnie z nóg, chlopak miał blond wlosy, postawione do gory, mial cudowne ,najpiekniejsze oczy jakie widzialam w życiu, były bardzo niebieskie, poprostu piekne! Ale i tak moją największa uwagę przykuł jego kolczyk w wardze, wygladal jak taki BAD BOY, ale megaaa uroczy bad boy...
   - wy się chyba nie znacie co? Haha ,a wiec Maddie to jest Lucas Wood.
   -Lucas to jest Madeleine Brightman, ale mow jej Maddie, bo strasznie sie wkurza ,jak ktoś używa pełnego imienia. -przedstawił nas sobie Fred ,uśmiechając się a ja zarumienilam sie patrząc na blondyna.
   - miło mi Cię poznac, mała.-uśmiechnął sie i puścił mi znowu oczko. To bylo taaakie urocze !!
W sumie, tak miał rację...ja przy nim jestem totalnie, niezaprzeczalnie MAŁA, wręcz MALUTKA. Chlopak był bardzo wysoki, jakies 180-185 cm wzrostu. Zawsze jednak cos mnie pociągało w wysokich chłopakach. Zarumieniłam sie. Przy moim niecałym 160 , wydawał sie naprawde wysoki. Ale jego wzrost dodawał mu tylko uroku.
***
Kiedy juz cala nasza paczka poznała sie z uroczym blondynem, postanowiliśmy zaprosic go do naszego stolika na stołówce, kiedy przyszła pora.upragnionego obiadu. Kiedy do nas podszedł, postawił swoja tace z jedzeniem, obok mojej i usiadł obok, mnie dotykając, swoim ramieniem moje. W sumie bardzo sie cieszyłam, że wybrał miejsce akurat obok mnie, przeszedł mnie mily dreszcz po tym kiedy mnie dotknął ,był to stanowczo dreszcz zaskoczenia.
Pod stołem, Mary lekko kopnęła, mnie na znak aby pokazac jej dumę dotyczącą tego, ze dosiadł sie akurat do miejsca obok mnie. Zarumieniłam sie a ona wyszczerzyla swoje proste zeby. W sumie bylam zaskoczona, ze chlopak ma takie dobre relacje z moim przyjacielem -Fredem.      Wiedzialam, ze sie koleguja ale nie pomyślałabym, ze łaczy ich więź przyjacielska. Kiedy tam rozważałam nagle rozniósl sie glos Lauren.
   -toooo...Lukas przyjaznisz sie dlugo z Fredem? -ucieszyłam sie, ze ktos rozpoczal rozmowe bo taka cisza nie byla okej. Tak mi sie przynajmniej wydaje. Dobrze, że ktoś rozluźnił atmosferę. Myślę, że cisza była spowodowana tym, że doszedł ktoś nowy do naszego stolika i nikt nie chciał zrobić na nim złego wrażenia.
   -dość długo, całkiem długo. -blond uśmiechnął sie.
   -od kiedy masz kolczyk w wardze? -zapytal, Matt. Pod stołem uderzyłam go w kostke na co on jęknął z bólu. Uważam, ze nie powinniśmy go tak wypytywać od razu o każdy szczegół.
   -hmmm...zrobilem go na swoje 17 urodziny, taki mały prezencik. -zaśmiał sie blondyn.
   -bo wiecie na początku ,chcial sobie zrobic tego kolczyka na sutku , ale ja mu odradziłem-powiedział Fred, wszyscy jak jeden, zaczelismy sie smiac, sam Lukas rowniez sie smial, z samegi siebie! Jezu jaki on ma idealny ,usmiech. Mial takie biale i proste zeby. Nawet zeby miał idealne !
On byl naprawde swietny!!
I te jego dołeczki, kiedy sie uśmiechał. Jest idealny ! Posmialismy sie, pogadaliśmy, niestety musialam sie zbierac. Musialam nauczyc sie na sprawdzian z biologi..
   -Ehhh bylo milo, ake sie skończyło...ja juz mykam ,do jutra ! - pożegnałam sie i wszystkich przytuliłam,na pożegnanie. Zawsze tak robimy.
Przyszedl czas na Lukasa, czulam sie troche nie swojo bo jednak znamy sie lepiej jak narazie, od paru godzin, ale wiadomo jak to ja, do odważnych swiat należy podeszłam i mocno usciskalam chlopaka. Uśmiechnął, sie w jego oczach bylo widac szczęcie i mialam odczucie, ze bardzo cieszy sie z nowych znajomości.
Po pożegnaniu sie z przyjaciolmi, poszlam przebrac buty, kiedy wyszlam ze szkoły uslyszalam za soba ,czyjś glos. Na poczatku bylam pewna, ze to byla Mary, ale mile sie zaskoczyłam, kiedy obracając sie ujrzałam za soba, tego przystojnego blondyna!
   -MADDIE, MADDIE!!
   - Lukas? Co ty tu robisz ? -zachichotalam szczesliwa.
   -A no bo wiesz, mieszkam obok ciebie i postanowiłem Cie odprowadzić, idziemy w ta sama strone - wyszczerzył, te idealne, białe zeby.
   - heeeej, wcale nie mieszkasz blisko mnie! -zaśmiałam sie, widzac usmiech chlopaka.
   - no moze, nie mieszkam tak blisko Ciebie ,ale ide w ta sama strone co ty, naprawde. Wiec jak zobaczylem, ze idziesz postanowiłem isc z Toba. -zarumienil sie.
   -aaa rozumiem haha, a wiec idziemy ? -uśmiechnęłam sie.
Kiedy wyszliśmy za bramę szkoły od razu zaczęliśmy rozmawiac, o wszystkim i o niczym. Naprawde tak dobrze mi sie z nim rozmawiało, a ja probowalam , doszukać sie w jego twarzy jakiejkolwiek wady. Ale misja, byla niepowodzeniem. Byl I D E A L N Y.
   -Co lubisz robić w wolnym czasie? -zapytalam.
   -ogolnie uwielbiam, sport. Jakikolwiek, kiedys nawet probowalaem jazdy konnej, ale podczas skoków, spadłem i mialem powazna kontuzje nogi, co czasami podczas meczów piłki noznej, daje mi sie pozadnie we znaki..-poamutnial nagle.
Szturchnelam go w bok, aby sie znowu rozpogodzil. Podziałało.
   -jejuuu ,to napewno musisz miec piekne cialo.- wypaliłam, po czym od razu strzeliłam buraka.
   - tak hahahaha owszem, cialo jest moim atutem, ale tak patrze, ze twoje tw jest ni czego sobie -zasmialismy sie razem.
   - w sumie masz rację, mam to i owo haha. Jak dobrze mi sie z nim rozmawiało.
Nietstety nie moglo to wszystko trwac wiecznie, doszlam do domu, po czym musialam opuścić chlopaka.
   - tooo moj dom...
   - oo kurde to faktycznie nie mieszkamy tak daleko!! Mieszkam pod 16 , a ty pod 9! W sumie tylko kilka domow dalej. -powiedzial ucieszony chłopak, w jego głosie bylo slychac szczescie.
   - naprawde?! - czulam lekkie niedowierzanie w to co slysze, Lukas mieszka faktycznie przy mnie od tylu lat a ja go nigdy nie zauwazylam?!
   - tak, co za zbieg okoliczności. Uwazaj bo bede u Ciebie częstym gosciem. -zasmialismy sie razem.
   - w sumie to bym nie narzekała, jak mam byc szczera.
   - hahaha to sie bardzo ciesze w takim razie.
   -to co ,ja mykam do domu. Spotykamy sie jutro ,prawda ?
   -oczywiscie , że tak haha...
DO ZOBACZENIA.

***
Kolejny rozdziaaaaaał <3
Jaram się bo jest dłuższy niż te poprzednie <3
Tak Btw. Przepraszam.za błędy..;_;
Staram się nad nimi pracować cały czas...:*
Więc ,do następnego :*
Enjoy kochani ! :*

Dopóki Mnie Kochasz. |L.H| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz