Dopóki Mnie Kochasz #5

20 4 0
                                    

PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE BŁĘDY , PRACUJE NAD TYM!
Skup się na treści ff :)
***

  - Maddie musze z toba porozmawiac.-uslyszalam glos Matta, przez telefon.
  -MATTHEW, cos sie stalo ?
  -nie denerwuj sie, moge przyjsc do ciebie za 19 minut? 
  -oczywiście nie ma sprawy. Czekam. Po czym sie rozlaczylismy. Bylam taka zdenerwowana o co moglo u chodzic? Czy cos sie stalo, któremuś z moich przyjaciol? Boze tak strasznie, sie boje..
Za okolo 10 minut,  uslyszalam dzwonek do drzwi, otworzyłam i zobaczylam zdyszanego Matta, widac, ze sie spieszył.
  -wejdz-powiedzialam uśmiechając sie ,nie pokazując mojego zdenerwowania.
Kiedy poszliśmy do mojego pokoju, w koncu wybuchłam.
  -MATTHEW ,mow w tej chwili co sie stali, umierałam z przerażenia..
  -a wiec tak...jest taka sprawa bo...
  -mow ,szybko -poganialam go.
  -no bi ty sie przyjaznisz z Mary i no..
  -tak, i ty tez.
  -ale ty jestes dziewczyna...
  -ona tez -zachichotalam.
  -ale nie smiej sie to  powazna sprawa -powiedział poirytowany.
  -dobrze no to mow, o co chodzi, przecież wiesz, ze ci pomoge! 
  -dobra powiem prosto z mostu... a wiec...PODOBA MI SIE STRASZNIE MARY...
  -JEJ naprawdę?  -powiedzialam uradowana.
Wiedzialam, ze jest cos na rzeczy między nimi.
  -cieszysz sie?
  -tak i to bardzo, Matthew swietnie!!
  -a wiec moge liczyc na twoja pomoc?  -zrobil mine malego smutnego, szczeniaczka.
  -oczywiscie, ze tak!  I nie kusisz robić takiej miny, jestesmy przyjaciółmi pomoge ci w kazdej sytuacji! 
  -jeju jak dobrze, ze mam taka przyjaciółkę!! Uwielbiam cie,  ja totalnie nie wiem co robic...wgl nie wiem czy ona mnie lubi..
  -oczywiscie, ze cie lubi, jestescie przyjaciolmi!  Powiem ci cos.. ale to taa miedzy nami ,zauważyłam ostatnio, ze jak przychodzisz do kawiarni, dla Mary swueca sie oczy na twoj widok, wyglada to tak jak bys sie jej podobał i to od dluzszego czasu..
  -nie gadaj!!! Naprawde?!?!
  -tak!  Dlatego bardzo sie ciesze, ze i ty cos do niej czujesz , bo nato wyglada, ze ona do ciebie też.
   -a em...moglabys z nia porozmawiac, zebym na 100 % wiedziec, czy zaczynac cos z nia..? No wiesz moze ci sie tylko wydaje, ze sie jej podobam... a mi na niej strasznie zalezy...
  - oczywiscie, ze porozmawiam ,zrobie to jak najszybciej.

***

SOBOTA, zapowiadała sie okropnie, nudno. Po pierwsze padak deszcz,  po drugie mialam katar,  a po trzecie moi rodzice byli w domu, wiec 0 szans, na to,zeby gdzie kolwiek wyjść. Nuda do potęgi entej. No ale jest jeden plus ,przynajmniej dzisiaj spedze czas na nauce. Bo zazwyczaj w tygodniu albo mi sie nie chce, albo nie mam na to czasu. Kiedy wyjelam z szawki ksiazke z biologi, uslyszalam, ze ktos mnie wola.
  -Maddie , zejdz na chwile na dol ,masz gosci.
Bylam wrecz pewna ,ze to htla Lauren albo Mary ,bo zazwyczja one przychodza do mnie w sobote i probuja wyciagnac na miasto ,co im sie zawsze udaje.
Jakie bylo moje zdziwienie kiedy zamiast zobaczyc w progu dziewczyny ,zobaczylam tam wysokiego ,niebieskookiego blondyna.
  -Czesc Maddie! 
  -Lu..lu... Lukas?  Jak milo,  co ty tu robisz? -wpadlam mu w ramiona, kiedy tylko zobaczylam, ze mama odeszła.
  -mamo idziemy do mojego pokoju.
  -dobrze Madeleine.
Kiedy weszlismy do mojego pokoju, chlopak zaczął rozglądać, sie po całym pomieszczeniu.
  -grasz na gitarze? -zapytał
  -emm, tak...przynajmniej probuje.
  -zagrasz cos dla mnie? -uśmiechnął sie. 
  -a co bys chcial?
  -w sumie, zagraj co chcesz -puścił mi oczko.
Postanowiłam ,ze zagram mu melodie do piosenki 'Love Yourself' Justina Biebera. Ta piosenka bardzo mnie odprezala. Byla taka spokojna,  miala w sobie tyle przekazu. Zaczelam grac, Lukas patrzyl jak moje palce pociągają za struny. Nagle, kiedy chlopak zalapak jaka gram melodie,  zaczął spiewac tekst piosenki. Bylam w ogromnym szoku. On...PIEKNIE ŚPIEWAŁ!!
Pieknie to malo powiedziane!  Jego glos tak cudownie pasował do granej piosenki. Nie dosc, ze idealny z charakteru i wygladu, to jeszcze ma idealny talent. Jedne wielkie WOOOOW. Kiedy skończyłam grac, a on spiewac.  Zaczelam sie na niego patrzec,  wydaje mi sie, ze patrzylam dosc dlugo ,mimo to chlopak nie zbaczal i cały czas patrzyl na mnie tak jak ja na niego.
Kiedy juz wybiłam sie,  z transu wypaliłam :
  - JEJUUU JAK TY SLICZNIE SPIEWASZ, MASZ TAKI CUDNY GLOS. Dlaczego nie mówiłeś, ze spiewasz? 
  - A dlaczego ty nie mowilas, ze tak swietnie grasz? -puścił mi oczko.
  -ale moje granie przy twoim śpiewie jest niczym, uwierz -rzucilam mu sie na szyje , przytulając sie do jego klatki piersiowej.
  -hmmm...a moglbym spróbować, zagrac na twojej gitarze? 
  -jasne!!
Przyniosłam ja z powrotem ,kładąc chłopakowi na kolana.
  -a wiec..jak mam ja trzymac? 
  -musisz jedna reka trzymac w tym miejscu-pokazałam na gore gitary. A druga musisz polozyc na struny.
  -hmm..to nie wydaje sie trudne.
  -wiec sprobuj.
Zachichotalam, kiedy chłopakowi zamiast pieknejmelodi zaczelo wychodzic...nie wiadomo co.
To bylo urocze, ze mimo iz mu nie  wychodziło i tak sie nie poddawał, i probowal zagrac melodie 'Love Yourself'.niestety bez skutku.
  -moze ty usiadlabys za mna i pokazalabys jak ociągać za te struny ,aby wyszlo cos sensownego? -powiedzial, robiac mine male, bezbronnego psiaka.
  -w sumie moge sprobowac ci pomoc. -uśmiechnęłam sie szeroko.
Usiadłam okrakiem za chlopakiem jednak byl za wysoki i calkowicie nic nie widzialam.
  -emmm Lukas...
  -tak ,Mała ? 
  -jestes za duzy!! Nic nie widze! -zaśmiałam sie szczerze,  a chlopak odpowiedzial tym samym.
  -faktycznie...to moze ja usiądę za toba ale ja bede trzymał gitare ,a ty bedziesz kierowała moimi dłońmi? 
  -możemy sprobowac!
Zgodziłam sie bo bardzo chcialam mu pomoc, zagrac melodie. Wydaje mi sie, ze bardzo by sie cieszył, kiedy by cos z tego wyszlo.
Zamieniliśmy sie miejscami i teraz on siedzial 'okrakiem' na mnie. Nie powiem, taka pozycja byla dosc wygodna, czulam sie bardzo bezpiecznie ,kiedy byłam blisko Lucasa.
  -okej a wiec zaczynamy tak? 
  -Tak.-wyszeptalam.

***

 
 
 

Dopóki Mnie Kochasz. |L.H| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz