epilog

1.1K 65 12
                                    

Cola, chipsy, ciastka. I tak w kółko. Od wydarzeń w lesie nie robię nic innego. Jem. Minęły 2 dni, a ja nadal nie widziałam Daniel'a. Może to i dobrze. Coś czuję, że zwróciłabym te wszystkie pyszne rzeczy z powrotem.

Chciałam zobaczyć się z Britt. Zastanawiałam się, czy o wszystkim wie, czy Dylan tylko ją wykorzystał. Ciężko mi to przyznać, lecz przez jakąś nanosekundę było mi jej nawet szkoda.

Impuls. Chwyciłam za telefon. Wybrałam numer Daniela.

Sygnał.

- H-halo? - usłyszałam głos brata.

- Czemu mi nie powiedziałeś? Jak mogłeś ukryć przede mną to, że jesteś gejem?

Chciało mi się śmiać. Sama nie wiem dlaczego.

- Wstydziłem się.

- Wstydzić to się powinieneś tylko tego, że wybrałeś akurat Dylan'a.

- Dlaczego? - widocznie był zaskoczony, pewnie jego chłopak (no kurna, jak to brzmi?), nie powiedział mu o tym ważnym aspekcie, że...

- Spaliśmy ze sobą. - mruknęłam trochę ciszej, lecz dumnie. Miałam dość tej rozmowy, ze mną działo się coś dziwnego.

- Co? - krzyknął, prawie uszkadzając mi słuch - Żartujesz?

- Nie, Daniel.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko nacisnęłam klawisz kończący połączenie.
Podniosłam się z materaca, rzucając koc w drugi kąt pokoju.

Podeszłam do drzwi i agresywnie nacisnęłam klamkę.

Moim oczom ukazał się Tyler.

- Hej, Jenny.

- Cześć... Co ty tu robisz? Daniela nie ma.

- Przyszedłem do ciebie. - był zestresowany.

- Hm?

- Bo wiesz... Mam dwa bilety do kina, może chciałabyś pójść? - rzucił brunet, dokładnie wymawiając każde słowo, jakby bał się, że nie zrozumiem.

- Wy wszyscy jesteście jacyś porąbani.

A wiec taka chora sytuacja koncze te ff
Jeśli ktos się domyślał, to gratulacje
Dziękuje wszystkim czytelnikom
Zapraszam na pozostałe ff mojego autorstwa
Zegnam, bez odbioru! (przynajmniej tu)

he's a liar × dylan o'brien ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz