Ostatni dzień razem

1.6K 55 11
                                    

Dziś był ten dzień. Ostatni dzień cudownych dwumiesięcznych wakacji, oczywiście z Molly, basenami i opalaniem. Będzie mi tego brakowało...
-Jacob, wychodzimy. Będziemy o 20- krzyknęła do mnie Mama wyrywajac mnie w tym samym momencie z obloków i myśleniu o kończącym się czasie wakacji.
-Okej. Idę o 17 z Molly więc wrócę później- odpowiedziałem wstając z łóżka i szykujac ubrania na przebranie.
Zszedłem na dół żeby zrobić sobie coś do zjedzenia przed wyjściem, choć i tak pewnie moja przyjaciółka mnie wyciągnie do Mac'a, a podobno się 'odchudza' choć moim zdaniem nie ma z czego, chyba z kości na ości...
Zjadłem kanapki z szynką i ketchapem. Oczywiście przy okazji się nim ujebałem..
-Kurwa.. - Powiedziałem sam do siebie.- Dobrze się się nie przebrałem jeszcze.Ugh...
Wszedłem na górę po schodach do pokoju. Zacząłem się rozbierać: koszulka, bluza..
DRRRRRRYŃ!!!
"o nie.. "- pomyślałem. Zszedłem szybko na dół w kierunku drzwi.
Wtedy się zorientowałem, że idę w samych szortach. "Jebać"- uznałem. Wkońcu jest ciepło i to nic takiego chodzić bez koszulki.
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Molly. Uśmiechała sie radośnie, więc odzwierciedliłem jej uśmiech. Jak zawsze piękna.. Nie wiem co ona tu robiła, bo była dopiero 16;34.

-Hej Mells, co ty tu robisz?-zapytałem jej.
-Oh, hej Jack's, jestem wcześniej, bo nudziłam się w domu sama, nie przeszkadzam?- Weszła do domu i mocno mnie przytuliła.
W tym momencie poczułem ciary. Wszędzie. Pachniała cudnie, cała była cudna. Nie, nie była jednak cudna. BYŁA IDEALNA.
-Jasne, że nie. Wchodź Mell. Poczekaj tutaj a ja pójdę tylko po koszulkę, ok?- Zapytałem
-Okidoki miś- uwielbiam jak mi tak słodzi. Wtedy jest taka kochana..
Wchodziłem po schodach, byłem w połowie gdy nagle nie usłyszałem jednego wielkiego walnięcia. Bez wachania zwróciłem na pięcie, i zbiegłem do niej. Leżała na podłodze z nogą przyciśniętą przez szafkę.
-CO TY ZROBIŁAŚ?!- krzyknąłem
-Yyy.. Nic? Spadła na mnie szafka. A ty będziesz tak stał i nie pomożesz mi się stąd wyjść? Strasznie boli... - Wskazała na swoją nogę. W tym samym momencie podszedłem do niej. Najpierw podważyłem szafkę, żeby mogła się odsunąć spod niej. Wysunęła nogę i krzyknęła
-JAPIERDOLE ALE BOLI!!! Jacob!!!! Zrób coś! Teraz!!
Była w szoku. Wziąłem ją na ręce i ubrałem swoje japonki, żeby wyjść nie na boso.
-Zaniosę cię do szpitala skarbie, jest 5 minut stąd. - Uspokoiłem ją na chwilę.
Szliśmy. Raczej to ja szedłem, ona była noszona. Jak księżniczka. Moja księżniczka.
-Już jesteśmy, chodź, usiądź tu i siedź. Nie odchodź nigdzie, a ja zadzwonię po twoją mamę i poczekamy razem. Bo nie mogę Cię zapisać sam, więc poczekamy na nią.
Zadzwoniłem, i po pięciu minutach jej matka już była.
-Oh, Mell! Co ci się do cholery stało?! Chodź, zapiszę cię - powiedziała do niej, i wzięła ją pod pachę.
-Jack, dziękuję za pomoc, w sumie to możesz iść już do domu, zgadamy sie później bo to trochę potrwa. - Uśmiechnęła się szeroko. Po czym poszła z matką do recepcji.
Poszedłem do domu, bo wiedziałem że potrwa do dosc długo, bo to 'nasz' szpital w Seattle.
Otworzyłem drzwi, wszedłem do domu, i poczołgałem się do pokoju. Rozebrałem szorty i ściągnąłem japonki- to wszytko co miałem nie licząc bokserek.
Wszedłem do łazienki pod prysznic, i włączyłem wodę. Przez 5 minut myłem się, ale potem nagle tak znikąd przyszła myśl o Molly.. Jak nią niosłem bez koszulki, gdy trzymała mnie rękoma na torsie.. Ciepła i przyjemna. Tak samo niósł bym ją do łóżka jak byśmy się kochali.
Ona naga.. Mmm.. No i naszło.
Zacząłem znów to robić. Jechałem na ręcznym- waliłem sobie konia, myśląc o Molly.. Jak byłoby nam cudnie..


To jest pierwsza część 'Friendzone' Molly z Jacobem.
Podobało sie? Daj FOLLOW / Skomentuj. Naprawdę dodaje to chęć do pisania nast. Rozdziału <3 Ola XXXX

Friendzone BaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz