Rozdział 2

6.4K 279 187
                                    

*Marinette*

,,W końcu"- pomyślałam wchodząc do łazienki w piątkowy wieczór.

Umyłam się i ubrałam słodką różową piżamę w pandy.

-Jestem taka zmęczona - powiedziałam do kwami.

-Nie dziwię się. Ratowanie Paryża jest męczące - śmiała się Tikki.

Po chwili rozmowy o ratowaniu miasta zasnęłam.

*Adrien*

-I jak tam twoja.. dziewczyna? - zaśmiał się szyderczo Plagg.

-Daj sobie spokój, okej? Mnie z Marinette nic nie łączy; nic oprócz przyjaźni.

-Ja nie mówiłem o Marinette! Nasz Adrien się zakochał, nasz Adrien się zakochał! - podśpiewywał.

Miałem ochotę ściągnąć pierścień i przypomnieć sobie jako to jest, gdy nikt nie lata wokół ciebie.

-Możesz się uspokoić? - prosiłem.

-Nasza Marinette się zakochała, nasza Marinette się zakochała! - zmienił słowa.

-Co masz na myśli?

-Ty serio nie widzisz, że się jej podobasz?

-Ja? Podobać Marinette? W moim śnie - zamyśliłem się - znaczy w twoim śnie!

Kwami popatrzyło na mnie z miną ,,miałem rację".

*Marinette*

Obudziłam się dosyć wcześnie jak na mnie. Postanowiłam to wykorzystać i zagrać coś na gitarze.

-Zaśpiewasz mi coś? Masz taki ładny głos! - usłyszałam błagalny głos Tikki.

Uśmiechnęłam się i zaczęłam spełniać prośbę:

,,Powiedz coś, bo odpuszczam sobie ciebie

Przepraszam, że nie potrafiłam do ciebie dotrzeć"

Moje kwami patrzyło na mnie z zachwytem. Co jej się tak podobało? Mój głos nie jest piękny, ale czasem lubię sobie coś zaśpiewać.

Poczułam lekki ból brzucha.. zaczął burczeć. W jednej chwili przypomniało mi się wydarzenie przed sklepikiem.

*Adrien*

-Adrien, zaraz wychodzimy, masz szermierkę! - powiedziała Nathalie otwierając drzwi do mojego pokoju.

-Jasne, ja.. jestem już gotowy - odpowiedziałem znudzony.

-Wolałbym być teraz gdzieś z Biedro - Marine - Biedronką! - wybrnąłem.

Plagg wyleciał z mojej koszuli.

-Nic nie mów - powiedziałem pokazując ręką ,,stop".

*Marinette*

-Alya - zadzwoniłam do przyjaciółki - masz czas?

-Mam. I to bardzo dużo. Nudzi mi się; pójdziemy gdzieś?

-Miałam o to zapytać. Park? - zaproponowałam.

-Wszystko będzie lepsze od siedzenia w domu. Będę u ciebie za pół godziny, okej?

Zgodziłam się i pożegnałam.

Tak jak powiedziała: była u mnie po trzydziestu minutach.

-Bierzesz gitarę? - zapytała.

-Po co? Idziemy do parku.

-Chciałam żebyś mi coś zaśpiewała.

Kolejna zachwyca się moim głosem. Nie rozumiem tego.. jest przeciętny.

-Jak chcesz mogę zaśpiewać ci coś tutaj. Chcesz?

-Tak, poproszę - usiadła na łóżku.

Wzięłam gitarę i zaczęłam śpiewać:

,,Ze spokojem zamknę oczy swe,

wiem, że zawsze staniesz obok mnie"

-Jejku, Marinette. To jest piękne.

Popatrzyłam na nią i uśmiechnęłam się w połowie. Odłożyłam instrument i powiedziałam:

-Wychodzimy? Może spotkamy Adriena..

Alya spojrzała na mnie. Przez krótki czas mogło się wydawać, że jest zła, lecz po chwili zaczęła się śmiać.

*Adrien*

Po mojej ,,ulubionej" lekcji poszedłem do parku. Usłyszałem piękny, dziewczęcy, wysoki głos. Z każdym kolejnym krokiem na przód dźwięk był coraz wyraźniejszy.

*Marinette*

Śpiewałam chyba na cały park, ale mi wydawało się, że robię to tylko dla największej fanki biedronki.

,,Ale ja jestem wciąż trochę naiwna z moim sercem

Gdy jesteś blisko nie oddycham

Nie mogę znaleźć odpowiednich słów"

-Czy to piosenka o Adrienie? - spytała.

-A o kim innym może być?

*Adrien*

Plagg miał rację?! Marinette.. we mnie zakochana?! Ale to.. może jednak możliwe?

-Cześć dziewczyny! -przywitałem się.

-Siemka, Adrien! - odezwała się Alya.

-No hej - zarumieniła się zakochana we mnie piętnastolatka.

-Co.. robicie? - podrapałem się po głowie.

-Musisz posłuchać, jak Marinette pięknie śpiewa! - powiedziała Alya.

-Ja? Pięknie śpiewać? Ja w ogóle śpiewać? Pff, nie słuchaj jej. Ja.. no tylko.. - próbowała coś wymyślić.

-Chętnie posłucham - odrzekłem siadając obok dziewczyn.

*Marinette*

-No.. dobrze? - powiedziałam nie pewnie.

,,Co masz na myśli?
Kiwasz głową na ,,tak" lecz powiedzieć chcesz ,,nie"

Zaśpiewałam krótki kawałek piosenki i popatrzyłam na chłopaka.

-Pięknie śpiewasz, chodzisz na jakiś kurs czy coś w tym stylu?

-Nie, nie. A co do głosu: Jest przeciętny..

Nawet nie zauważyłam, kiedy Alya odeszła od nas. Podczas rozmowy z Adrienem nie jąkałam się tak bardzo.. chyba sukces.

Po długiej konwersacji o moim ,,cudnym" głosie i innych pierdołach odprowadził mnie do domu.

-Miłego wieczoru - powiedział odchodząc.

-Mi - mi - miłego.

-Tikki, to nie dziwne, że nie było dzisiaj biedronki i kota? - zapytałam.

-Nie, wszystko okej! - w jej głosie i wyrazie twarzy było widać zmartwienie.

____________________________________________________________________________________

Drugi roozdział! Podobało się?

Edit: Krótki, bo musiałam pisać jedną ręką xD













Miraculous: MasquerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz