Rozdział 7

4.6K 259 246
                                    

*Marinette*

-Chat...

Powalił mnie na ziemię jak jakieś MMA. Wyszeptał tylko do ucha:

-Dobranoc, My Lady - wyszedł.

Wciąż nie mogę w to uwierzyć.

Leżałam na tym dywanie i wpatrywałam się w sufit.

-Marinette, powinnaś już iść spać. Jutro idziesz do szkoły - powiedziałam śpiąca Tikki.

Weszłam pod kołdrę i momentalnie usnęłam.

*Adrien*

Po spotkaniu pobiegłem do domu. Chciałem zasnąć, bo im szybciej popadnę w sen, tym szybciej zobaczę uśmiech mojej sympatii. Bez skutecznie.

Godzina 2:34, a ja dalej nic.

W końcu jednak moje powieki same się zamknęły i odpłynąłem.

Następnego dnia wyglądałem jak wrak statku.

Ledwo żywy wszedłem do szkoły.

Pierwsze co ujrzałem to wielki plakat z informacją o konkursie. Moje nazwisko widniało jako pierwsze na liście.

-Adrien, masz już parę? Będziemy razem śpiewać? Zgódź się! - pytania, które wylatywały z ust moich wielbicielek.

-Wybaczcie, ja jestem z Marinette - wypowiadając jej imię zauważyłem, że moja partnerka idzie w moim kierunku.

-Pan Agreste jest już zajęty - powiedziała i oparła się o moje ramię.

-Nie możesz go mieć wyłącznie dla siebie! My też mamy prawo z nim spędzać czas! - jedna z dziewczyn oburzyła się.

Złapałem Marinette w tali.

-Ja jednak wolę mój czas poświęcać tej o to osobie.

-Na prawdę chcesz go marnować na takiego kogoś?! Adrien, nie osłabiaj mnie! - Chloe dołączyła się do rozmowy.

-Jakiego?! - dziewczyna wyrwała się z moich objęć. - No powiedz.

-Powiem ci tyle, że jesteś pseudo przyjaciółką Adriena. Jesteś z nim w parze, żeby wygrać ten cały pieprzony konkurs! Nikt nigdy cię na prawdę nie polubi, a tym bardziej nie pokocha!

-Ja jestem pseudo przyjaciółką? Odezwała się ta, która prędzej czy później wbije ci nóż w plecy. Jesteś najbardziej fałszywą osobą, jaką kiedykolwiek poznałam.

Powiedziała i odeszła.

-Widzisz co zrobiłaś! Nie podchodź, nie odzywaj się, nawet nie patrz na mnie.

*Marinette*

-Wredna... - nie dokończyłam.

Ktoś wszedł za mną do szatni.

-Wszystko w porządku? - zapytał zielonooki blondyn.

-Tak, ja już przyzwyczaiłam się do jej odzywek. Może sobie o mnie mówić ile chce, ale jak powie coś o Alyi, o tobie lub o innej bliskiej mi osobie nie ręczę za siebie, przysięgam. Jesteś świadkiem mojej obietnicy.

-Uspokój się. Szkoda na nią twoich nerwów - przytulił mnie.

Dzwonek.

-Chodźmy na lekcje.

Wstał i podał mi rękę.

Już nic nie rozumiem:

Podoba mi się Adrien, podoba mi się Chat.

Miraculous: MasquerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz